Obudził mnie dźwięk budzika. Chciałam cię podnieść, żeby go wyłączyć, ale coś ciężkiego mi przeszkodziło. Była to ręka Petera, która spoczywała na moich biodrach.
- Peter- szepnęłam, ale nic.
- Peter- powiedziałam nieco głośniej, ale dalej się nie obudził.
- Peter- prawie krzyknęłam, ale też nic.
Jak można mieć tak mocny sen ja się pytam? Wpadłam na super pomysł. Zaczęłam go dźgać w żebra.
- W końcu się obudziłeś- powiedziałam wstając z łóżka
- To bolało, wiesz?
Wyłączyłam jego budzik i odwróciłam się do niego przodem.
- Masz strasznie mocny sen- powiedziałam I udałam się do garderoby wyjąć ubrania na dziś do szkoły.
Wybrałam czarne, proste jeansy a do tego czarny top z dekoltem w serek.
Ubrania zaniosłam do łazienki, a sama wróciłam do pokoju sprawdzić, czy Peter już wyszedł. On dalej siedział na łóżku.
- Musisz iść się ogarnąć do szkoły- powiedziałam do niego.
Od razu na mnie spojrzał.
- Wiem. Ale nie chce mi się- westchnął I przetarł twarz dłońmi.
- Idę się umyć. A ty idź do swojego pokoju się ogarnąć- powiedziałam I poszłam wziąć prysznic.
Zamknęłam drzwi na klucz I się rozebrałam. Weszłam pod prysznic I puściłam zimną wodę. Umyłam ciało i włosy, po czym wyszłam z kabiny, owijając się ręcznikiem.
Wytarłam włosy drugim ręcznikiem i zaczęłam je suszyć. Po wysuszeniu ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania.
Wyszłam z łazienki I od razu skierowałam się do toaletki. Petera nie było już w pokoju.
Nałożyłam korektor I wzięłam się za robienie kresek.
Po zrobieniu ich, pomalowałam rzęsy I usta ciemnobeżową pomadką. Założyłam złoty łańcuszek z serduszkiem, który dostałam od Alexa i bransoletkę z przywieszkami.
Rozczesałam jeszcze włosy i wzięłam się za pakowanie plecaka. Spakowałam trzy zeszyty i czarny długopis, bo więcej mi nie jest potrzebne.
Schowałam broń do odpowiedniej kieszonki, żeby mi nie wypadła lub nikt jej nie zabrał. Dopakowałam jeszcze portfel, ładowarkę i wzięłam telefon. Sprawdziłam godzinę. Była 7⁰³, a lekcje mam na 8, więc mam jeszcze dużo czasu.
Zeszłam na dół do kuchni I wyjęłam z lodówki jogurt. Usiadłam przy wyspie kuchennej I zaczęłam jeść.
Po chwili do kuchni weszli ledwo żywi chłopcy. Zaśmiałam się, widząc ich miny.
Tylko Peter był żywy. Wziął z miski pomarańcze i usiadł obok mnie.
- Zaatakowali cię już?- spytał szeptem, a ja posłałam mu pytające spojrzenie. - Oliver I Nathan- wyjaśnił, a ja się zaśmiałam.
- Jeszcze nie. A ciebie?- spytałam również szeptem.
- Nie. To dziwne- powiedział, patrząc na nich.
- Mhm- przytaknęłam, patrząc w tym samym kierunku.
Z boku musiało do dziwnie wyglądać. Siedzieliśmy blisko siebie i szeptaliśmy coś, nie patrząc na siebie.
- Co wy tam tak szepczecie?- spytał mój brat.
- Justin mam sprawę- powiedziałam poważnie.
- Tylko weź, mi nie mów, że wpadłaś- o czym on myśli?
YOU ARE READING
Immortals girl
Teen FictionŚmierć rodziców nie była niczym przyjemnym, ale co poradzić? Po tym wydarzeniu moje życie obróciło się o 360°. Najpierw mieszkałam u starszego brata, a po ucieczce poznałam Chrisa i resztę chłopaków. Przez nich, moje życie stało się duuużo ciekawsze...