Otworzyłam pudełko i...
- Oh shit!- krzyknęłam i odsunęłam się od przedmiotu.
W środku znajdował się odcięty palec, a obok jakieś zdjęcia. Wywaliłam wszystko z pudełka i wzięłam do rąk kartki. Było ich tam chyba z dziesięć. Wszystkie fotografie pokazywały mnie chwilę przed lub po wyścigu. Było na nich widać moją twarz. Były one zrobione z ukrycia. Nie widziałam, żeby ktoś mi się kiedykolwiek przyglądał, a tym bardziej robił mi zdjęcia. Na jednym z nich był napis „Jeśli nie chcesz, żeby zginął niewinny człowiek, a później ty, ujawnij się i rzuć to wszystko. Masz dwa tygodnie”. Nie mogę tego zrobić, nie chce... To jest wszystko, co mam i na czym mi zależy. Nie mogę z tego zrezygnować. Dzięki temu żyje...
Nathan stanął za mną i lekko mnie objął, próbując zobaczyć, co było w środku. Wziął do ręki worek z palcem, a kiedy zobaczył co to, szybko wypuścił to z rąk. Spojrzał na mnie wystraszony i wyraźnie zniesmaczony. Chciał coś powiedzieć, ale pokazałam mu wiadomość, którą od razu przeczytał.
- Ktoś zna moją tożsamość. Nie wiem, kto to, ale przyjechał tu za mną z LA. Musiał długo to planować, bo niektóre zdjęcia są zrobione jakieś pół roku temu.
- Ale...
- Powiedziałam przecież, że nie wiem, kto to jest!- krzyknęłam zirytowana.
- Co teraz zrobimy?- zapytał wystraszony moim wybuchem Nate.
- Mam wyjebane- mruknęłam i podeszłam do łóżka. - Idę spać- oznajmiłam i zawinęłam się w kołdrę.
Przez chwile było cicho. Zamknęłam oczy i usiłowałam zasnąć. Słyszałam, że Nate odkładał rzeczy gdzieś na bok i jak wzdycha głęboko.
- Jak ty możesz iść spać, kiedy dzieje się coś takiego!? Ktoś ci ewidentnie grozi, a ty sobie nic z tym nie robisz. Nie rozumiesz, że jesteś w niebezpieczeństwie!?
- Nie pierwszy i nie ostatni raz- mruknęłam zaspanym głosem. Wcale nie miałam tego wszystkiego gdzieś. Bałam się jak nigdy dotąd, ale nie chciałam, żeby Nathan o tym wiedział.
- Czy ty siebie słyszysz!? Ktoś chce się ciebie pozbyć i jest w stanie zrobić wszystko, żeby tego dokonać.
- No i co z tego?
Bardzo się bałam, choć to jest do mnie niepodobne. Przecież nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś chce mnie wygryźć z branży, ale nigdy nie dowiadywałam się tego w taki sposób. Gdybym jeszcze wiedziała, kto to mniej więcej jest, wiedziałabym, czy mam brać to na poważnie, czy tak nie bardzo. Kurwa. Ten ktoś wie też, gdzie mieszkam i na pewno nie jest to nikt z gangu chłopaków, bo przecież wiedzieliby o tym. A co jeśli coś im zrobi? To będzie jak zwykle moja wina.
- Ty masz coś nie tak z głową! Ktoś chce cię zabić, a ty masz w to wywalone! Boże... Oni wiedzą, gdzie mieszkamy. Mogą cię dorwać w każdej chwili. A ty masz jeszcze chorą nogę.
- Nieprawda, tylko to coś mnie ogranicza- wtrąciłam się.
- Przed tobą jeszcze jakiś miesiąc rehabilitacji! Nie będziesz w stanie się obronić, a my nie zawsze będziemy mogli cię obronić, tym bardziej że chłopacy nie mogą się dowiedzieć, o co chodzi.
- No i co z tego? Potrafię się obronić w każdej możliwej sytuacji. Jak coś mam jeszcze swoich ludzi, którzy zawsze mi pomogą- mówiłam, leżąc do niego plecami.
- Nie mogą tu siedzieć non stop! Pamiętaj, że to jest nasz dom, a ty tu jesteś tylko dlatego, że postanowiłaś wrócić tutaj po tylu latach, bo ktoś cię ścigał! Wróciłaś tu, więc nie wydaje mi się, żebyś umiała się sama obronić! A tym bardziej ci Twoi przyjaciele, którzy sami cię tu wysłali, żeby się ciebie zwyczajnie pozbyć, bo nie da się ciebie znieść!
YOU ARE READING
Immortals girl
Teen FictionŚmierć rodziców nie była niczym przyjemnym, ale co poradzić? Po tym wydarzeniu moje życie obróciło się o 360°. Najpierw mieszkałam u starszego brata, a po ucieczce poznałam Chrisa i resztę chłopaków. Przez nich, moje życie stało się duuużo ciekawsze...