38

339 16 15
                                    

Otworzyłam pudełko i...

- Oh shit!- krzyknęłam i odsunęłam się od przedmiotu. 

W środku znajdował się odcięty palec, a obok jakieś zdjęcia. Wywaliłam wszystko z pudełka i wzięłam do rąk kartki. Było ich tam chyba z dziesięć. Wszystkie fotografie pokazywały mnie chwilę przed lub po wyścigu. Było na nich widać moją twarz. Były one zrobione z ukrycia. Nie widziałam, żeby ktoś mi się kiedykolwiek przyglądał, a tym bardziej robił mi zdjęcia. Na jednym z nich był napis „Jeśli nie chcesz, żeby zginął niewinny człowiek, a później ty, ujawnij się i rzuć to wszystko. Masz dwa tygodnie”. Nie mogę tego zrobić, nie chce... To jest wszystko, co mam i na czym mi zależy. Nie mogę z tego zrezygnować. Dzięki temu żyje... 

Nathan stanął za mną i lekko mnie objął, próbując zobaczyć, co było w środku. Wziął do ręki worek z palcem, a kiedy zobaczył co to, szybko wypuścił to z rąk. Spojrzał na mnie wystraszony i wyraźnie zniesmaczony. Chciał coś powiedzieć, ale pokazałam mu wiadomość, którą od razu przeczytał. 

- Ktoś zna moją tożsamość. Nie wiem, kto to, ale przyjechał tu za mną z LA. Musiał długo to planować, bo niektóre zdjęcia są zrobione jakieś pół roku temu. 

- Ale... 

- Powiedziałam przecież, że nie wiem, kto to jest!- krzyknęłam zirytowana. 

- Co teraz zrobimy?- zapytał wystraszony moim wybuchem Nate. 

- Mam wyjebane- mruknęłam i podeszłam do łóżka. - Idę spać- oznajmiłam i zawinęłam się w kołdrę. 

Przez chwile było cicho. Zamknęłam oczy i usiłowałam zasnąć. Słyszałam, że Nate odkładał rzeczy gdzieś na bok i jak wzdycha głęboko. 

- Jak ty możesz iść spać, kiedy dzieje się coś takiego!? Ktoś ci ewidentnie grozi, a ty sobie nic z tym nie robisz. Nie rozumiesz, że jesteś w niebezpieczeństwie!? 

- Nie pierwszy i nie ostatni raz- mruknęłam zaspanym głosem. Wcale nie miałam tego wszystkiego gdzieś. Bałam się jak nigdy dotąd, ale nie chciałam, żeby Nathan o tym wiedział. 

- Czy ty siebie słyszysz!? Ktoś chce się ciebie pozbyć i jest w stanie zrobić wszystko, żeby tego dokonać. 

- No i co z tego?

Bardzo się bałam, choć to jest do mnie niepodobne. Przecież nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś chce mnie wygryźć z branży, ale nigdy nie dowiadywałam się tego w taki sposób. Gdybym jeszcze wiedziała, kto to mniej więcej jest, wiedziałabym, czy mam brać to na poważnie, czy tak nie bardzo. Kurwa. Ten ktoś wie też, gdzie mieszkam i na pewno nie jest to nikt z gangu chłopaków, bo przecież wiedzieliby o tym. A co jeśli coś im zrobi? To będzie jak zwykle moja wina. 

- Ty masz coś nie tak z głową! Ktoś chce cię zabić, a ty masz w to wywalone! Boże... Oni wiedzą, gdzie mieszkamy. Mogą cię dorwać w każdej chwili. A ty masz jeszcze chorą nogę. 

- Nieprawda, tylko to coś mnie ogranicza- wtrąciłam się. 

- Przed tobą jeszcze jakiś miesiąc rehabilitacji! Nie będziesz w stanie się obronić, a my nie zawsze będziemy mogli cię obronić, tym bardziej że chłopacy nie mogą się dowiedzieć, o co chodzi. 

- No i co z tego? Potrafię się obronić w każdej możliwej sytuacji. Jak coś mam jeszcze swoich ludzi, którzy zawsze mi pomogą- mówiłam, leżąc do niego plecami. 

- Nie mogą tu siedzieć non stop! Pamiętaj, że to jest nasz dom, a ty tu jesteś tylko dlatego, że postanowiłaś wrócić tutaj po tylu latach, bo ktoś cię ścigał! Wróciłaś tu, więc nie wydaje mi się, żebyś umiała się sama obronić! A tym bardziej ci Twoi przyjaciele, którzy sami cię tu wysłali, żeby się ciebie zwyczajnie pozbyć, bo nie da się ciebie znieść!

Immortals girl Where stories live. Discover now