Rozdział 16

174 10 30
                                    

Okazało się, że nie musieli długo czekać na tajemniczego "starego znajomego" po którego dzwonił Ray.

Do budynku weszła szczupła brunetka na oko 170cm, jakoś koło trzydziestki, może nieco po trzydziestce. Ubrana była w czarną skórzaną kurtkę, tego samego koloru legginsy i glany.

Widząc kobietę, Ray podszedł do niej.

— Hej, Sel, cieszę się, że mogłaś wpaść — powiedział, przytulając ją na powitanie.

— Hej, Kapitanie — rzuciła zaczepnie, odwzajemniając czułość — jasne, że mogłam, kiedyś coś ci obiecałam — odpowiedziała, odsuwając się. Superbohater spojrzał na siebie.

— Oh, faktycznie.  Z tego całego zamieszania zapomniałem się przebrać.

Selena pokręciła głową.

— Zrobisz to później — machnęła ręką po czym położyła ręce na biodrach — to, gdzie on jest? — spytała.

Brunet pokazał w stronę kanapy.

Henryk leżał na kanapie, z nogami podciągniętymi do klatki piersiowej, patrzył na nich zmęczonym wzrokiem. Kobieta posłała mu zatroskane spojrzenie. Chciała podejść bliżej do chłopaka, ale nagle Chapa stanęła przed kanapą, z rękami skrzyżowanymi na piersi z nieufnym spojrzeniem. Ray mógł sobie ufać tej babie, ale ona jej nie znała i mimo, że nie znała Henryka długo to był dla niej ważny i nie zamierzała dopuścić do tego żeby stała mu się krzywda.

Reszta Danger Force wymieniła spojrzenia. Z jednej strony rozumieli zachowanie przyjaciółki, choć z drugiej strony uznali, że skoro kobieta znała tożsamość Manchester'a to postanowili, że można jej zaufać.

Jednak Chapa była innego zdania.

— Chapa... — zaczął mężczyzna, ale nie dokończył.

Kim ona jest? — warknęła Volt, wchodząc mu w zdanie.

Ray westchnął.

— To jest Doktor Selena Harris...moja ex — wyjaśnił, odwracając wzrok.

Kobieta posłała im mały uśmiech. Chapa zamrugała kilkakrotnie. Miała coś powiedzieć, gdy usłyszała głos za sobą.

— Chapa...jest okej.

Dziewczyna odwróciła się. Henryk podniósł się do siadu, wciąż blady jak ściana, choć teraz miał lekko czerwone policzki.

— H, znasz tą laskę? — spytała, patrząc na niego ze zmartwieniem. Reszta Danger Force i Ray patrzyli na to wszystko oczarowani.

Chłopak posłał jej delikatny uśmiech i kiwnął głową. Nie martw się tak.

Chapa uśmiechnęła się krzywo. Nie potrafię.

Jednak mimo wszystko odsunęła się, pozwalając Selenie przejść do nastolatka. Widząc rumieniec Hart'a, położyła rękę na jego czole po czym westchnęła cicho.

— Hej, Dr Harris — Niebezpieczny uśmiechnął się niewinnie.

— Hej, Hen — odparła Harris, kręcąc głową. Zwróciła się ponownie do Ray'a — Ray, macie tu jakieś skrzydło szpitalne albo coś podobnego?

— Tak.

— Okej. Hen, dasz radę wstać? — spytała.

Henryk zastanowił się chwilę. Pewnie dłużej niż powinien.

— Umm...tak, jasne.

Na potwierdzenie swoich słów, nastolatek wstał, zrobił dwa kroki...po czym kolana się pod nim ugięły i poleciał na podłogę. Znaczy poleciałby gdyby Selena go nie złapała.

— Dobra, nieważne, zapomnij — kobieta ponownie westchnęła, łapiąc się za czubek nosa.

— Ja się tym zajmę — odezwał się w pewnym momencie Ray, podchodząc do kanapy. Wziął swojego pomocnika na ręce, który od razu wtulił się w jego klatkę piersiową.

— Dobra Sel, chodź za mną — dodał, kierując się do wyjścia z pomieszczenia. Selena podążyła za nim, Chapa na jej ogonie.

Mika, Miles i Bose wymienili spojrzenia i chcąc nie chcąc, zerwali się z miejsca, martwiąc się o swojego członka drużyny [rodziny].

                                       ***

Będąc w skrzydle szpitalnym Danger Force, Selena wzięła się do roboty.

Ray chodził nerwowo po pokoju tam i z powrotem, Chapa stała przy łóżku Henryka, "pilnując go" ze wzrokiem wbitym w podłogę, a reszta superbohaterów stała w drzwiach z niepewnymi minami.

W pewnym momencie kobieta zatrzymała się i zmarszczyła brwi. Henryk przełknął ślinę.

— Co jest?

Spojrzała na niego.

— Henryk, stresujesz się czymś teraz? — spytała, na co chłopak zamrugał kilkakrotnie.

— Um...nie — odparł, choć po tym pytaniu zaczął się trochę stresować.

Po usłyszeniu odpowiedzi lekarka wyglądała na zamyśloną.

— Co jest, Sel? — odezwał się tym razem Ray, przerywając swoje nerwowe chodzenie — O czym myślisz?

Brunetka przeleciała wszystkich wzrokiem po czym wzięła głęboki oddech.

— Wyższe tętno, trzydzieści osiem stopni, wymioty, płytki oddech... — urwała, kierując spojrzenie na dziewiętnastolatka.

— Co to wszystko znaczy? — spytał cicho, ściskając nerwowo materiał swoich spodni.

— Hen, już kiedyś miałeś takie symptomy — wyjaśniła delikatnie, siadając na łóżku blondyna.

Hart zmarszczył brwi.

— Jak to "już kiedyś miałem"?

Harris westchnęła.

— Chyba mam diagnozę — wyznała, łapiąc kontakt wzrokowy z Kapitanem.

— Jaką? — wtrąciła Chapa z niepewnością w głosie.

— Twoja supermoc wróciła.




heeeeeeej!!!
nwm czy ktoś się mnie spodziewał tutaj ale oto ja z nowym rozdziałem yaay!!!
początkowo miałem pisać dalej ale zobaczyłem że ostatni rozdział był w styczniu 💀💀💀 so um-
wiem że robię giga cliffhangera teraz ale no MUSZĘ zawrzeć kolejny wątek w następnym rozdziale bo oh maaan
kinda się szykuje
mały spoilerek jest taki że w next rozdziale vera wraca!!!
a że ostatnio dużo po głowie chodzą mi ona i hen to oczekujcie dużo interakcji między nimi 👀👀
anyways odmeldowuje się
see ya soon!!!
postaram się żebyście nie musieli znowu czekać tyle czasu 💀😭😭😭

Always together | Danger Force/Henry DangerWhere stories live. Discover now