11.5. Niedźwiedzi chichot

371 51 130
                                    

Do moich uszu dobiegł przerażający śmiech. Otworzyłem oczy i podniosłem się z krzesła. Na ekranie w sali kinowej wyświetlana była zapętlona animacja śmiejącego się różowego niedźwiadka. Jego zatrważający chichot sprawiał, że pękała mi głowa.

Stanąłem przed sceną i wtedy ujrzałem ciało wiszące przed ekranem, kilka centymetrów nad sceną. Oczy zaszły mi łzami. 

Jego stopy nie sięgały do podłoża. Jego twarz była sinofioletowa. W jego szeroko otwartych oczach nie zostało już nic żywego. Sznur zawiązany wokół jego szyi był na to dowodem.

Był ode mnie mądrzejszy. Silniejszy. Przydatniejszy.
Więc dlaczego wisi pod sufitem sali kinowej numer osiem? Dlaczego to on zapłacił życiem za mój błąd?

Nie odrywając wzroku od martwego ciała bruneta upadłem na kolana i zacząłem gorzko płakać.

— Luka — wyszeptałem przez łzy — bez ciebie to już nawet nie ma sensu...

-----
hej
zaskoczeni?

46800Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz