3.

652 24 33
                                    

-Gratuluje. Drugi tydzień. - padło z ust lekarki.

Zagryzłaś nerwowo kciuk lewej dłoni, obserwując ilustracje rozciągające się na małym ekranie. Nie poczułaś wzruszenia czy euforii. Jedyne co cię wypełniało to gorycz i złość na samą siebie, że do takiej sytuacji dopuściłaś. Gdzieś wewnątrz ciebie żył mały organizm noszący geny twoje i bruneta, którego znałaś tylko imię. Ta sytuacja wydawała się dla ciebie w pewien sposób wręcz komiczna. Zerknęłaś na swój oblepiony zimnym żelem brzuch, po którym sunęła sonda i naprawdę nie dowierzałaś, że to ma miejsce. Po chwili przysiadłaś na kozetce i otarłaś wilgotną skórę ręcznikiem papierowym, wpatrując się w uśmiechnięą od uch do ucha doktor, która uderzała długimi paznokciami w klawiaturę komputera.

-Ograniczyć kawę, duża ilość snu i ogólne dbanie o siebie.- zwróciła się do ciebie.- Tatuś będzie przeszczęśliwy. - dodała uradowana.

-Zapewne.-mruknęłaś pod nosem i przejęłaś od lekarki zdjęcia usg oraz zapiski wytycznych, po czym opuściłaś gabinet.

Opadłaś na fotel kierowcy swojej srebrnej Toyoty i przekręciłaś kluczyk w statyjce, odpalająć samochód. Obrałaś cel na jedną z krakowskich kawiarni i zaczerpnęłaś głębokiego wdechu, próbująć się nastawić psychicznie na rozmowę z brunetem, na którą w końcu się zgodziłaś. W końcu teraz i ty miałaś mu coś istotnego do powiedzenia. W międzyczasie wykonałaś połączenie do przyjaciółki i przekazałaś jej wieści, które dla ciebie nie były wcale tak optymistyczne jak dla niej, po czym zaparkowałaś pod lokalem w centrum miasta. W dłoń chwyciałaś szarą kopertę z zawartością wyniesioną z gabinetu ginekologicznego i zatrzasnęłaś za sobą drzwi samochodu. Po przekroczeniu progu kawiarnii momentalnie odnalazłaś wzrokiem sylwetkę znajomego ci mężczyzny, który zajął miejsce w rogu lokalu i rozkoszował się posmakiem Latte. Wydawał się totalnie odcięty od rzeczywistości. Podeszłaś bliżej i zauważyłaś, że jego stalowo-błękitne tęczówki są totalnie nieobecne, a ciemne kosmyki muśnięte były nieładem, co dodawało mu uroku. Jego policzki pokrywał natomiast lekki zarost przez co wydawał się bardziej dojrzalszy.

-Witaj Tomku.- wypowiedziałaś, zajmując miejsce naprzeciwko niego.

-Witaj Tomku?! Nie odbierałaś od mnie od przeszło dwóch tygodni jak nie więcej i mówisz witaj Tomku?! - prychnął brunet, obdarowując cię karcącym spojrzeniem. - Wiem, że niczego sobie nie obiecaliśmy, ale do chuja mogłaś odebrać i powiedzieć choćby jebane nie interesujesz mnie czy coś.

-To jest to co masz mi do powiedzenia? -uniosłaś pytająco brew.

-Nie.-mruknął.- Wtedy w hotelu nie zabezpieczyłem się. Chciałem byś wiedziała, bo nie wiem czy byłaś w stanie to ogarnąć czy pamiętać.

-Teraz ja.- przełknęłaś ślinę i podsunęłaś w jego stronę kopertę.

-Co to takiego?

-Sam się przekonaj.

Lustrowałaś wzrokiem jego zmieniającą się z każdą chwilą twarz. Najpiew jego brwi były ściągnięte ku dołowi, bowiem skupiał się na zawartości koperty, a później przekładał kartki śliskiego papieru z rozwartymi ustami, aby po chwili zakończyć z dłońmi przyłożonymi do ust i wbitym w ciebie zszokowanym spojrzeniem.

-Lena, ja...- przerwałaś mu pośpiesznie.

-Nie martw się. Nic od ciebie nie chcę. - złapałaś go za dłoń, aby dodać mu otuchy.- Zdecydowałam już. Podejmę się aborcji.

~*~

Hello! ^^

Miałam tego nie dodawać dopóki nie wypracuje sobie zapasu, ale tyle Was już trzymam bez rozdziału, że aż mi głupio :P Na Michale coś po kilka zdań piszę co jakiś czas, ale idzie cholernie opornie chodź pomysł na historie jest :/ Także łapcie Lenkę i Tomeczka, którzy chyba mają wspólny problem. Ciekawe jak zareaguje Tomasz, prawda? ^^ Całuski i do zobaczyska ;*


Tafla lodu || Tomek Fornal حيث تعيش القصص. اكتشف الآن