8

6 1 0
                                    

Po chwili szłam już schodami do naszego pokoju, ale zanim weszłam do środka, stanęłam pod drzwiami żeby posłuchać co robi czarnowłosy. Pociągał nosem, czy on...?

- Płaczesz? - Nie chciałam dłużej stać pod drzwiami, chciałam zobaczyć co się dzieje. Chłopak wstał na równe nogi i mocno objął mnie ramionami. Odwzajemniłam uścisk i poczułam wystające kości, schudł. - Ej, popatrz na mnie, co się stało? Czemu tak bardzo schudłeś? - Nie chciał się ode mnie odczepić. - Taehyung, pójrz na mnie.

Odsunął się trochę i patrzył czarnymi oczami w te moje, białka miał przekrwione, powieki opuchnięte tak samo jak usta. Skóra bardziej blada niż zwykle. Wyglądał strasznie źle, ale dalej atrakcyjnie. Boże Ana czy ty o tym pomyślałaś? Skarciłam się i szybko odgoniłam tę myśl z głowy.

- Myślałem, że on ci zrobił to samo co mojemu byłej dziewczynie, nie mogłem spać, nie mogłem jeść. Jak się wydostałaś, bo raczej on by cię nie wypuścił? - Trzymał swoje ręce na moich ramionach lekko je ściskając jakby nie wierząc, że tam byłam.

- Użyłam mocy, bo przypomniałam sobie co mi kiedyś powiedziałeś. - Uśmiechnęłaś się do niego żeby mu pokazać, że nic mi nie jest. Nurtowało mnie jedno. - Jak długo mnie nie było?

- Dwa tygodnie. - Kiedy to powiedział myślałam, że się przesłyszałam.

- Chciałeś powiedzieć dwa dni. - Poprawiłam go, ale pokręcił przecząco głową. - Ale ja nie schudłam, a wątpię żeby mnie karmił, bo niby jak. Byłam nieprzytomna, a Hoseok powiedział, że obudziłam się szybciej niż inni których przetrzymywał.

- To nie tak, że nam jest potrzebne jedzenie, codziennie wykonywałem pewną czynność przez którą osłabiłem swój organizm. - Spuścił wzrok, a ja już wiedziałam, że coś jest na rzeczy.

- Co zrobiłeś Taehyung? - Martwiłam się co mogło mu przyjść do głowy. Odwrócił wzrok, więc postanowiłam złapać go za szczękę aby spojrzał mi w oczy. - Co zrobiłeś?

- Upuszczałem sobie krew. - Jego oczy zrobiły się nieobecne, wiedział, że się wścieknę. - Żeby cierpieć i...wiesz.

- Ty jesteś nienormalny, porąbany i nie wiem jak mam cię jeszcze nazwać. Co chciałeś zrobić? Zabić się?! - Wściekłam się i on też, bo odepchnął mnie i skierował się do wyjścia. - No najlepiej spierdolić od problemów, nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz to robisz! - Krzyknęłam kiedy był już za drzwiami.

Miałam dość tego dnia, Hoseoka, rodziców i Taehyunga. Jak on mógł próbować zrobić coś takiego? Walnęłam się na materac i prawie od razu zasnęłam.

W pewnej chwili coś usłyszałam, ktoś jakby się tłukł, ale nie otwierałam oczu, bo mi się nie chciało. Co będzie to będzie, byłam naprawdę zmęczona. Dalej słyszałam jakieś szmery, więc zirytowana uchyliłam jedną powiekę. Nie wiedziałam ile spałam, ale sądząc po ciemnościach jakie panowały w pokoju musiała być jeszcze noc. Zobaczyłam postać zamykającą drzwi i znajomy zapach, Taehyunga. Tak, wyostrzył mi się węch. Bardzo przydatna umiejetność tak swoją drogą. Postanowiłam się nie ruszać i zobaczyć co zrobi chłopak. Kiedy był coraz bliżej poczułam zapach krwi. No tak, nie jadł, więc pewnie nadrobił za te dwa tygodnie. Zamknęłam szybko oczy i udawałam, że śpię. Po chwili poczułam jak materac koło mnie się ugina i rękę chłopaka gładzącą moje włosy. Było to bardzo przyjemne. Poczułam też jego usta na moim czole i byłam w takim szoku, że przestałam oddychać. Nie wiedziałam czy to stało się naprawdę czy mój umysł płatał mi już figle. Zmęczenie wygrało z rozumem i ponownie zasnęłam budząc się nad ranem.

Kiedy czarnowłosy zaczął się ruszać, świeciło już słońce. Był tyłem, więc mogłam przyjrzeć się jego plecom, barkom i szyi, na której zauważyłam podłużną bliznę. Ciekawe skąd ją miał. Musiałam go o to kiedyś zapytać.

LIKE ANIMALS | taekookWhere stories live. Discover now