𝟎𝟎𝟓. wypełniały

203 42 20
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

𝐓𝐎 𝐖𝐂𝐀𝐋𝐄 𝐍𝐈𝐄 𝐓𝐀𝐊, że (Imię) nie lubiła swojego brata

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


𝐓𝐎 𝐖𝐂𝐀𝐋𝐄 𝐍𝐈𝐄 𝐓𝐀𝐊, że (Imię) nie lubiła swojego brata. Po prostu czasem z czystej miłości chciała go związać, zakneblować i rzucić pod tory na pożarcie zbliżającemu się w zawrotnym tempie pociągowi. Zresztą - prawdopodobnie ze wzajemnością. Te same zapędy, podsycane nieustannym, zażyłym uczuciem siostrzanej miłości odczuwała, zabierając poobijanego blondyna następnego popołudnia ze szpitala. Miał szczęście, że niezbyt chciało jej się nagle zboczyć z trasy do domu i skręcić na najbliższy dworzec.

— Idiota — rzuciła niespodziewanie pod nosem wyraźnie obrażonym tonem. Szła pierwsza i dzielił ich odstęp kilku kroków, który dziewczyna uparcie, starannie doglądała. Jasne, że była na niego zła. Już nawet nie o rażący fakt, że był skończonym idiotą, tylko przez to, że naraził się na tyle, by trafić do szpitala. Nawet jeśli by umarł, (Imię) zamierzała zgłębić mroczne sztuki okultystyczne tylko w celu wskrzeszenia swojego brata i ponownego dokonania mordu na nim.

Jeżeli Takemichi usłyszał słowo wylatujące z jej ust, musiało być albo naprawdę cicho, albo też miał w sobie coś z nietoperza.

— Idiotka — odpowiedział znacznie głośniej od niej, przekręcając swoimi niebieskimi oczami. W duchu cieszył się, że dziewczyna nie była świadkiem owego uczynku.

— Poważnie, Takemichi? Tylko na tyle cię stać? Jesteś pewien, że mamy to samo DNA? — (kolor)włosa zwolniła nieco kroku, o dziwo, zrównując się z Takemichi'm. Chłopak musiał przełknąć nagromadzoną w gardle gulę, nie spodziewając się takiego posunięcia z jej strony. Nie mógł jednak pokazać po sobie przestraszonej reakcji, wiedząc, że zostanie okrutnie wyśmiany.

𝐒𝐙𝐊𝐈𝐄𝐋𝐄𝐓𝐘 𝐖 𝐌𝐎𝐉𝐄𝐉 𝐒𝐙𝐀𝐅𝐈𝐄 → s.manjiro, k. tettaWhere stories live. Discover now