─ 𓅃⋆。༄˚ 𝐓𝐎𝐊𝐘𝐎 𝐑𝐄𝐕𝐄𝐍𝐆𝐄𝐑𝐒
運命 the hidden power believed to control future events; fate;
❝ ─ tylko nie otwieraj szafy
─ dlaczego?
─ bo się wystraszysz. trzymam w niej masę szkieletów.
─ mój też się tu znajdzie po tym, jak wykońc...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
𝐓𝐎 𝐖𝐂𝐀𝐋𝐄 𝐍𝐈𝐄 𝐓𝐀𝐊, że (Imię) nie lubiła swojego brata. Po prostu czasem z czystej miłości chciała go związać, zakneblować i rzucić pod tory na pożarcie zbliżającemu się w zawrotnym tempie pociągowi. Zresztą - prawdopodobnie ze wzajemnością. Te same zapędy, podsycane nieustannym, zażyłym uczuciem siostrzanej miłości odczuwała, zabierając poobijanego blondyna następnego popołudnia ze szpitala. Miał szczęście, że niezbyt chciało jej się nagle zboczyć z trasy do domu i skręcić na najbliższy dworzec.
— Idiota — rzuciła niespodziewanie pod nosem wyraźnie obrażonym tonem. Szła pierwsza i dzielił ich odstęp kilku kroków, który dziewczyna uparcie, starannie doglądała. Jasne, że była na niego zła. Już nawet nie o rażący fakt, że był skończonym idiotą, tylko przez to, że naraził się na tyle, by trafić do szpitala. Nawet jeśli by umarł, (Imię) zamierzała zgłębić mroczne sztuki okultystyczne tylko w celu wskrzeszenia swojego brata i ponownego dokonania mordu na nim.
Jeżeli Takemichi usłyszał słowo wylatujące z jej ust, musiało być albo naprawdę cicho, albo też miał w sobie coś z nietoperza.
— Idiotka — odpowiedział znacznie głośniej od niej, przekręcając swoimi niebieskimi oczami. W duchu cieszył się, że dziewczyna nie była świadkiem owego uczynku.
— Poważnie, Takemichi? Tylko na tyle cię stać? Jesteś pewien, że mamy to samo DNA? — (kolor)włosa zwolniła nieco kroku, o dziwo, zrównując się z Takemichi'm. Chłopak musiał przełknąć nagromadzoną w gardle gulę, nie spodziewając się takiego posunięcia z jej strony. Nie mógł jednak pokazać po sobie przestraszonej reakcji, wiedząc, że zostanie okrutnie wyśmiany.