15.

92 9 4
                                    

- Dobra, róbcie co chcecie ja spadam! - brunetka zdjela sobie torbę z twarzy i już chciała wyjść z pokoju gdy zatrzymał ją Bakugo.

- Nigdziej nie idziesz, obiecałem Kirishime że cię porwiemy zamiar zabijać, więc siedzisz tu albo idź do kuchni tak jest pętla. Nie będę brudził sobie rąk twoją śmiercią. - oznajmił Bakugo i wskazał na miejsce obok nieprzytomnego Deku. - Siad!

Kobieta posłusznie usiadła.

- Jest już wieczór, Kiri przywiąż ich żeby nie uciekli. - blondyn rozkazywał jak zwykle. To on robił za szefa, a przynajmniej puki regularnie przyjmował leki. Kiri wykonał polecenie. Baba dostała przywiązaną i zakneblowana, następnie oczywiście reklamówka aby nie oglądać jej ryja. Deku podobnie, tylko mu zostały podane dodatkowo leki nasennie ze względu na jego Quirk. Baba nie była zagrożeniem.

Zamineli pokój na klucz i poszli do drugiej sypialni, która również zamknęli aby nikt im nie przeszkadzał.

Blondyn rzucił Eijo na łóżko.

- Teraz będziemy się rżnąć! - mruknął Bakugo trzymając między zębami gumkę.

- Nie mam ochoty. - mruknął Kiri.

- No weź!

- Mam okres!

- Jesteś facetem!

- Ty masz okres!

- Też jesrsm facetem.

- O boże, jestem gejem. Dobta ruchany się.

Blondyn skoczył na swoją ofiarę i zaczął ją całować po szyji. Po kilku minutach znudzimy im się takie pieszczoty.

Blondyn ustał na czworaka na łóżku.

- Wkładaj! - krzyknął.

- Ale ty jesteś dziewicą!

- Wkładaj!

Uklękł przy chłopaku i zaczął napierać na wejście blondyna.

- Nie wchodzi! - pisną bezradnie czerwonowłosy.

- Mocniej!

Kiri z całych sił pchnął, co spowodowało polanie się krwi i to dużej ilości krwi. Kiri pisnął boleśnie a Bakugo jęknął z przyjemności.

- Ugryź mnie! - krzyknął pomiędzy jękami gdy Eiji zaczął się poruszać.

- Ale ty krwawisz! Jak można używać krwi jako lubrykantu! - krzywił się Kiri, ale posłusznie wbił swoje ostre zęby w drobne ciało przyjaciela. Polał się strumień krwi a blondyn jękną dochodząc.

- Jesteś chory! Jesteś masochistą! To chore! - panikował Kirishima. - Musimy skończyć to i cie opatrzeć! - zaczął wyciągać przyrodzenie.

- Nie puki i tu nie skończysz! - pisną Katsuki. Wyjął z sobie kutasa Kirishimy. Przybliżył się twarzą do pokrytego krwią przyrodzenia i zaczął je ssać. Następnie stopniowo coraz bardziej wkładać do gardła aż cały nie wszedł. Zaczął teraz poruszać głową z całej siły. Po chwili obaj doszli. Kirishima, będzie miał po tym traumę do końca życia.

- Idziemy cię opatrzeć! - krzyknął stanowczo Kiri ciągnąc kochanka do łazienki. Umył go i nasmarował jego całe ciało maścią a następnie założył opateunki. - Nigdy więcej!

- Przecież widziałem że co się podobało. - warknął Bakugo. Eijiro pokręcił przecząco głową. - Stał ci!

- W dupie to mam! - skrzywił się czerwonowłosy.

- Poprawka, nie ty tylko ja i nie mam a miałem. Chyba że chcesz powtórkę?

- Nie ma mowy, idziemy spać! - wziął go na ręce w stylu panny młodej i położył delikatnie na łóżku.

"Miłość warta dwa złote"//Kiribaku//WalentynkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz