Draco 💚🥂

1.1K 78 678
                                    

Cały dzień nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Starałem się wyluzować i po prostu czekać na to, aż zegar wybije odpowiednią godzinę, ale jego wskazówki uparcie nie chciały się przesuwać. Postanowiłem kolejny raz przejść się po mieszkaniu, aby sprawdzić, czy wszystko jest posprzątane, a moje rzeczy osobiste leżą odpowiednio schowane przed niechcianym wzrokiem znajomych.

Wysuszyłem bieliznę, a następnie dokładnie ją poskładałem i ułożyłem w szufladzie, oczywiście kolorystycznie. Nic na świecie mnie tak nie drażni, jak pogniecione bokserki. Z pomocą magii odświeżyłem mieszkanie, pozbyłem się kurzu i przetarłem podłogi. Potem przygotowałem na blacie odpowiednią ilość naczyń, a przy ścianie ustawiłem kolekcję kolorowych alkoholi tak, żeby każdy mógł znaleźć coś dobrego. Do misek powrzucałem chipsy, przekąski oraz inne słodycze, w które zaopatrzyłem się w Miodowym Królestwie. Resztę jedzenia miał ogarnąć Blaise i miałem nadzieję, że dotrzyma słowa. Awaryjnym planem, gdyby nawalił była oczywiście pizza.

Nie chciałem myśleć, ile będę musiał chodzić, żeby spalić te wszystkie kalorie.

Pogrążony w rozmyślaniach nad ilością kroków do zrealizowania, sięgnąłem z rezygnacją po pudełko z czekoladową żabą. Otworzyłem i chwyciłem płaza, a potem metodycznie, tak jak zawsze zacząłem jeść, zaczynając od głowy, potem nogi i na koniec wpakowałem resztę do ust. Przeżuwając, sięgnąłem po kartę i ją odwróciłem.

– Prześladujesz mnie – mruknąłem, patrząc w ciemne, roześmiane oczy Hermiony Granger. Przyglądałem się jej uśmiechowi otwarcie, jak zwykle, gdy na nią trafiałem. Pomachała do mnie, a za chwilę się wyprostowała i przyjęła neutralną pozę.

Otarłem kąciki ust z resztek czekolady i wrzuciłem kartę do jednej z szuflad, gdzie walały się pozostałe z kolekcji. Nie miałem pojęcia, ale w co drugiej żabie, którą kupowałem była właśnie jej karta. Gdy ktoś kiedyś przypadkiem tu zajrzy, pomyśli, że mam na jej punkcie niezdrową obsesję.

Rozejrzałem się ponownie po mieszkaniu, aby ostatni raz sprawdzić, czy na pewno wszystko jest dopięte na ostatni guzik i na szczęście tak było, mogłem odetchnąć z ulgą.

Lubiłem tę moją przestrzeń, do której niewiele osób miało na co dzień wstęp i niechętnie wyraziłem zgodę na to, żeby Blaise zorganizował u mnie tę imprezę. Mówił, że trzydzieści lat kończy się tylko raz i powinienem wykorzystać okazję i się zabawić.

Tylko problem w tym, że nie do końca potrafiłem się bawić. Miałem wrażenie, że zapomniałem, jak to się robi.

Dlatego właśnie teraz siedziałem sam na mojej kremowej sofie i zastanawiałem się, po jaką cholerę na to wszystko się zgodziłem. Mogłem zostać sam. Byłoby cicho, spokojnie i czysto.

Przebywanie samemu w czterech ścianach było mi bliskie, ale coraz częściej łapałem się na tym, że chciałbym czegoś innego. Byłem już tym zmęczony.

Nie myślcie sobie, że oczekiwałem życiowej rewolucji.

A może jednak oczekiwałem, ale nie takiej drastycznej, jaka pewnie Wam teraz przychodzi do głowy.

Podniosłem się, gdy zadzwonił dzwonek. Machnąłem różdżką i drzwi się otworzyły, a w nich stał mój najlepszy przyjaciel. Dziwnie się do mnie uśmiechał. Cóż, przynajmniej on będzie się dzisiaj dobrze bawił. Ja jeszcze miałem co do tego poważne wątpliwości.

Wparował do kuchni, a następnie postawił siatkę na blacie. Zaczął wyciągać z niej butelki ognistej, które o siebie nieprzyjemnie brzękały. Skrzywiłem się.

– Jedzenie też ogarnąłem – powiedział wyraźnie z siebie zadowolony. – Dziewczyny przyniosą – dodał po chwili.

– Dziewczyny? – zapytałem zdziwiony, bo jakoś nie myślałem wcześniej o tym, kto tak naprawdę został przez niego zaproszony.

Krótka historia o zakochaniu 🍓💚🖤|| Dramione || Zakończone.Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang