Rozdział 6

1.4K 112 179
                                    

Rozdział 6

W wieku pięciu lat Louis usłyszał, że jest osobą zbyt empatyczną. Początkowo nie miał pojęcia, co to znaczyło, w końcu był tylko dzieckiem, a powiedziała mu to przedszkolanka zaraz po tym, gdy Scott Gibson zepsuł jego zabawkę po pożyczeniu jej piąty raz tamgego dnia. Louis chciał być dla każdego miły i uwielbiał się dzielić tym, co miał, dlatego dawał swoje zabawki, kredki i maskotki każdemu, komu się tylko podobały. To, że Scott zepsuł jego ukochaną lalkę Spidermana to był czysty przypadek, który doprowadził do tego, że mały Louis płakał następne dwie godziny. Przedszkolanka usiadła z nim na pufach, mocno go objęła i powiedziała, żeby uważał, czym się dzieli, ponieważ inne dzieci mogły nieumyślnie zepsuć mu coś cennego, co w tym przypadku było lalką. Louis kiwnął wtedy głową i obiecał, że już nigdy nikomu nie da swojej rzeczy, jednak postanowienie zostało bardzo szybko złamane. Następnego dnia przyniósł najlepsze kredki z brytyjskiego rynku, a dzieci otoczyły go w kilka sekund po wyciągnięciu ich z małego plecaczka. Louis powoli dawał każdemu po jednej, aż w końcu przedszkolanka pozbierała je spowrotem i schowała w swojej szafce. Wzięła Louis na bardzo poważną rozmowę, w której wytłumaczyła mu, że dzielenie się jest bardzo szlachetną cechą, ale powinien to robić z rozwagą. Chłopiec nie miał pojęcia, co to znaczyło, ale pozwolił, żeby pani Lana przetrzymała jego kredki, dopóki mamusia nie odbierze go z przedszkola.

Jego mama Jay była bardzo zdziwiona, kiedy usłyszała o tym, co się stało. Louis nie powiedział jej o tym, że to Scott zniszczył Spidermana — szatyn wziął całą winę na siebie i płakał cały wieczór, że jest głupi, ponieważ zepsuł swoją ukochaną zabawkę. Tego dnia Jay dowiedziała się również o wielu innych przypadkach, w których dzieci wykorzystywały naiwność i empatię jej małego syna. Była w szoku, gdy Louis przyznał się, że to nie on wylał zupę na Marie, tylko zrobił to Jack White, by zemścić się za zepsucie jego laurki dla dziadka. Pamiętała, że Louis dostał wtedy karę na oglądanie bajek przez tydzień, a to wspomnienie sprawiło, że nie potrafiła sobie wybaczyć, iż nie próbowała dociec dlaczego jej syn zachował się w ten sposób. Mały Louis zawsze był niewinny.

W szkole było bardzo podobnie. Louis dawał ściągać od siebie innym kolegom i to on musiał później wysłuchiwać od nauczycieli, że teraz będzie cierpiał za swoją naiwność i dobroć serca. To na niego spadła wina rozwalenia ogromnego kwiatka w sali, wpisaniu oceny do dziennika i podstawienia nogi Samanthcie. Louis nawet chciał się kilka razy obronić, jednak każdy próbował nim manipulować. Błagali go, prosili lub nawet grozili, że zrobią coś jeszcze gorszego, więc Tomlinson wolał wziąć całą winę na siebie, niż doprowadzać do kolejnej tragedii.

Wybaczał każdemu, kto na boisku podczas gry w piłkę nożną podstawiał mu nogę. Nie kłócił się, nie brał udziału w bójkach i ignorował wszystkie wyzwiska padające w jego stronę, szczególnie gdy ujawnił się jako gej.

Nic się nie zmieniło, kiedy rozpoczął karierę w Liverpoolu. Pomagał każdemu, kto go o to poprosił, dawał pieniądze na zbiórki, spotykał się z fanami, pomagał bezdomnym i robił wszystko, by każdy był zadowolony. Była to dla niego ogromna presja, ponieważ naturalną rzeczą jest to, że żaden człowiek nie uszczęśliwi każdego. Przypłacił to nie dość, że ludźmi, którzy jeszcze bardziej wykorzystali jego naiwność, ale również wieloma nieprzespanymi i przepłakanymi nocami. Wiedział, że nie powinien tak każdemu ulegać, ale kiedy widział, że ktoś potrzebował wsparcia i pomocy, po prostu musiał się nim zaopiekować. Zawsze był bardzo opiekuńczym typem faceta i bardzo go to cieszyło do momentu, w którym Zayn powiedział mu, że ta opiekuńczość powinna zostać zachowana jedynie w gronie najbliższych jego sercu osób.

Nienawidził siebie za tę empatię, ponieważ płacił za nią ogromną cenę.

Harry zniknął poprzedniej nocy i nie dawał znaku życia. Louis wiedział, że to wciąż była nieznana mu osoba, jednak z jakiegoś powodu bardzo się do niego przywiązał. Sytuacja z meczu wcale go nie obrzydziła, tylko zaniepokoiła i sprawiła, że jeszcze bardziej zechciał zrobić wszystko, żeby mu pomóc. Harry nie potrzebował milionów na swoim koncie, ogromnego domu i wielu innych, materialnych rzeczy. Harry potrzebował delikatności, drobnych rzeczy, które sprawiałyby, że jego uśmiech byłby jaśniejszy od słońca. Potrzebował łagodnego dotyku palców na swoich policzkach, ocierania łez bólu i cierpienia, mocnego przytulenia i pocałunków w czoło. A najważniejszą rzeczą, jaką powinien dostać, to była miłość, docenienie go i poświęcenie jego sercu wystarczającej uwagi. Powinien otrzymać możliwość budzenia się bez ucisku w klatce piersiowej, kołatania serca i niepokoju związanego z ogromną potrzebą zaspokojenia się. Louis lubił myśleć o tym, jak Harry otwiera oczy, wciąż będąc zaspanym i zirytowanym przez promienie słońca wpadające przez okno. Jak wzdycha przez włosy, które łaskoczą go w policzek i to, że musi wstać, żeby przygotować się do pracy.

Addicted | Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz