11 - "Kruk"

1 0 0
                                    


"Gniazdo" Kruka, który był czarnym jak noc gryfem, mieściło się na klifie górującym nad miastem. Na pierwszy rzut oka było to po prostu ogromne gniazdo, ale z informacji jakie blondynka uzyskała w mieście, u podnóża klifu znaleziona została jaskinia, która miała być połączona ze szczytem – Tajna siedziba potwora.

Planem Fiony było wślizgnięcie się tam po cichu i sprawdzenie terenu. Jeśli znajdą tam też Crowe'a, planowała go zgarnąć. Wzięła nawet jego pelerynę.

Jej plan jednak nigdy nie został zrealizowany. Otóż przy wejściu do jaskini Fiona i Nadar zobaczyli Davida, Philipa i towarzyszącego im medyka. Tamta grupa jako pierwsza wkroczyła do akcji. Fiona i Nadar ruszyli ich tropem.

Cała piątka była lekko zdziwiona tym, co zastali w środku. W jaskini znaleźli drzwi. Nie były to żadne ogromne wrota, a zwyczajnej wielkości dębowe drzwi. Proste i trochę krzywe, ale z pewnością za małe dla gryfa.

– Gryfy to trochę koty, może umieją się przecisnąć przez taką dziurę – stwierdził półżartem David.

– Z takimi wielkimi skrzydłami to bym na to nie liczył – odpowiedział mi Philip. – Może to kryjówka kogoś innego?

Weszli do środka i zobaczyli najzwyklejszy na świecie salon, o ile w zwykłym salonie panuje przeraźliwy nieporządek. Meble były powywracane, a na podłodze leżały resztki jedzenia. Z salonu prowadziło troje drzwi raz schodu do góry. Dwoje drzwi było takie jak wejściowe, natomiast trzecie były to stalowe dokładnie zamknięte wrota, na których było widać liczne ślady po pięściach, pazurach i ostrzach. Ktoś naprawdę bardzo chciał się tam dostać. W dwóch pomieszczeniach, do których mieli dostęp, Strażnicy znaleźli coś przypominającego sypialnię i łazienkę.

Na wyższym poziomie wszystkie przejścia wydawały się być większe, lecz wciąż za małe jak dla gryfa. Ta jaskinia, czy też to mieszkanie było dziwnym miejscem. Z każdą minutą ludzie co raz bardziej zastanawiali się co lub kto tu żyje. Była tu jadalnia, wyżej kuchnia a jeszcze wyżej coś, co przypominało salę do ćwiczeń. Na każdym poziomie przejścia były co raz większe.

W tej "sali do ćwiczeń" siedziało związanych i zakneblowanych sześcioro potworów: dwa golemy i trzy wilkołaki. Wyglądali na dotkliwie pobitych i przestraszonych. Nadar odkrył jednemu z golemów usta i zapytał się, co się stało.

– Głupi ludzie?! Pakować się do jego siedziby? – mówił zgryźliwym tonem. – Życia wam niemiłe?! I to akurat trafić na dzień, kiedy wrócił....

– Kto? – zapytał Nadar.

– Kto? KTO?! – golem był widocznie zdziwiony pytaniem. – Wlazłeś mu z butami do domu i nie wiesz. Sam panicz Kruk.

– On was tak związał? – zapytał David, który poczuł, że nie może oddać całego przesłuchania w ręce dziecka.

– Sam się dziwię. Normalnie by nas z miejsca pozabijał – przyznał potwór. – Jednak mówił coś o tym, że gdzieś nas zabierze.

– Dziwne.... – przyznał David.

– A gdzie on jest teraz? – wtrąciła się Fiona.

– Uuuu... ale macie laleczkę, aż bym po ściskał te jej miękkie ciałko... – chciał powiedzieć coś zbereźnego, ale z uwagi na obecność Nadara przerwał. Jak widać nawet potwory potrafią wykazać się odrobiną taktu.

– Gdzie jest? – Tym razem zapytał Nadar. Zdzielił przy tym golema swoja bronią. – Wolimy nie natknąć się na pupilka Króla.

– Śpi na szczycie – burknął potwór.

Szybko okazało się jednak, że Kruk już nie drzemie. Z przejścia na szczyt dobiegł odgłos przypominający krakanie, a tuż po nim dźwięk trzepotu skrzydeł. David i jego grupa bez namysłu ruszyli w tamtym kierunku. Im najwyraźniej nie był straszny pupilek samego Króla.

Nadar i Fiona chcąc nie chcąc ruszyli za nimi, ale nie wyszli na sam szczyt. Zatrzymali się u wyjścia na powierzchnię. Stamtąd widzieli czarnego gryfa. Jego ptasia część przypominała, tak jak można by się spodziewać, kruka. Natomiast ta część, która zazwyczaj u gryfów była lwem, w przypadku Kruka zdawała się być bardziej czarną panterą. Gryf nie latał tak, jakby miał zaraz zaatakować. On raczej... robił beczki?

Kruk zdawał się cieszyć się życiem. Może tęsknił za swoim gniazdem? Jego nastawienie zmieniło się, gdy zobaczył grupę Davida. Ci byli w pozycji bojowej.

Gryf sprawnie uniknął rzuconego w jego kierunku zaklęcia Davida i to właśnie ku niemu zmierzał. Złapał on za jego blond czuprynę. Fiona stwierdziła nawet, ze wyglądał on na dziwnie usatysfakcjonowanego tym faktem. Kruk rzucił Davidem prosto w jego towarzyszy, pozbawiając cała trójkę przytomności.

Gdy wylądował, Fiona i Nadar byli gotowi , żeby zabrać nieprzytomnych i rzucić się do ucieczki. Potwór jednak zmierzył oboje spojrzeniem. Z bliska można było dostrzec kolor oczu Kruka – były zielone. W głowach ich dwojga musiała pojawić się ta sama myśl, gdyż szybko spojrzeli na siebie nawzajem. Gryf natomiast minął ich i ruszył w dół.

Fiona nie była pewna, co robić, podczas, gdy Nadar szybkim krokiem zszedł niżej za Krukiem. Tam, tak jak już się domyślił, zastał nikogo innego jak Crowe'a.

– Mówiłeś, że wolałbyś nie znać typa! – Nadar wrzasnął z wyraźnym oburzeniem w głosie. – Czemu nie mówiłeś, że to ty?!

– Nie była to rzecz, którą chciałem się chwalić – Crowe odpowiedział, nie patrząc w oczy Nadara.

– Nie musiałeś się chwalić, ale jednak lepiej wiedzieć, że pracuje się z potworem, który zabił kilkunastu ludzi – Dodała niezadowolona Fiona, która zdecydowała się zejść na dół.

– Dokładnie czternaścioro ludzi i dwadzieścia dwoje potworów – poprawił ją Crowe. Brzmiał przy tym poważnie i smutno. – Doskonale pamiętam każdą z tych osób. Żyć im już nie zwrócę, więc przynajmniej tyle dla nich zrobię.

– Myślisz, że to wystarczy? – Fiona wciąż była wobec niego oschła.

– Nie – odpowiedział jej bez zastanowienia. Spojrzał na nią śmiertelnie poważnie. Blask jego zielonych oczu mógł wystraszyć niejednego. – Ale masz tupet, żeby mówić do mnie takim tonem.

– Crowe! – Nadar starał się przywrócić go do porządku.

– Dlatego dołączyłem do Strażników, żeby pomóc pozbyć się podobnej mi hałastry. A po pokonaniu Króla oddam się pod sąd. – Uśmiechnął się. – Dostalibyście za mnie niezłą sumkę.

Warto wspomnieć, że Crowe był przebrany w świeże ubrania i miał nawet nową, trochę porządniejszą od poprzedniej pelerynę. Związane potwory i Grupę Davida zostawił pod wejściem do jego jaskini, zostawiając liścik, żeby zajęli się potworami. Natomiast ich trójka wróciła do gospody, w której wynajęli pokoje. Po drodze słyszeli ludzi plotkujących o powrocie Kruka. Inni mówili też, że podobno od rana przed ratuszem stoi wielki wór z kosztownościami z dołączonym liścikiem "Dla ofiar Kruka".

Kapturki Nowego ŚwituOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz