Rozdział 44

24 1 2
                                    

Kamani wzięła głęboki wdech i spojrzała niepewnie na Destre
- Zgadzasz się z nim prawda? - odpowiedziała skinieniem głowy - Wiedziałam. Nie musicie się tak martwić o mnie, jesteśmy w Andromedzie tutaj zaczynam wszystko od nowa. - stwierdziła stanowczo Kenma
- Ja wiem. To nie znaczy jednak że nie warto skorzystać z okazji i spróbować oczyścić twoje imię. - stwierdził Lios.
- Dobra, nie mam ochoty się kłócić, skontaktuje się ze znajomym z wybudzania, przekaże wam informacje. - warknęła Destra i odeszła parę kroków w przeciwnym kierunku doku. Pozostali zatrzymali się i obserwowali ją jak kontaktuje się przez Omni-klucz. Po chwili wróciła do nich
- Mam informację do tego opisu wyglądu pasuje trzech salarian, jeden nie wybudzony, jeden zaginiony i ostatni pracuje na Eos. Hanar zginął na Nexusie, musimy się dowiedzieć czy ten z Eos tutaj jest, jeśli nie to trzeba znaleźć tego zaginionego. - stwierdziła Destra
- Sprawdzimy to. Destra sprawdziła byś kamery w okolicy miejsca morderstwa? Specjaliści nie bez przyczyny mają taki tytuł potrafią tak oczyścić miejsce zbrodni że nic nie znajdziesz. Daj znać czy znajdziesz gdzieś na nagraniu w pobliżu tego salarianin. - poprosił Lios
- Dobra, dajcie mi znać jak się czegoś dowiecie. -
- Oczywiście. - rzekła Kamani i ruszyli w kierunku kontroli doków. Lios rozmawiał z kontrolerem przylotów, a Kamani próbowała znaleźć informacje o zaginionych salarianinach. Większość z nich zaginęła nim odbito arkę więc najpewniej zostali zabrani przez ketty pozostałych jest niewiele, a dzięki znajomością udało jej się zdobyć potrzebne informację. Salarianin który jest jednym z podejrzanych najprawdopodobniej znajduje się na Kadarze po wygnaniu. Jego zniknięcie zbiegło się w czasie z wyrzuceniem z Nexusa Wyrzutków dodatkowo dzięki informacji o nazwisku od znajomego Destry mogła skontaktować się z Reyesem by poszukał go. Peser podszedł do niej
- Był jakiś czas temu przylot z Eos, widziałem go na ich kamerach, potem było parę odlotów ale nie wrócił. -
- Ja dowiedziałam się gdzie może być ten zaginiony, najpewniej na Kadarze. Skontaktowałam się tam z kimś kto może wiedzieć czy tam jest lub był. - ledwo po skończeniu zdania Domino dostała odpowiedź - Oh... Był tam, on był jednym ze zmienionych w ketta. -
- Czyli odpada, kettowski salarianin by się bardzo rzucał w oczy. Skontaktujmy się z Destrą. - stwierdził Lios i połączył wideo-rozmowe
- Właśnie dotarłam do siedziby Służb Ochrony Nexusa. Nieźle ją rozbudowano ale podobno siedziba zostanie przeniesiona, tu jest za mało miejsca. Kandros mi już użyczył dostępu. -
- Świetnie bo my uzyskaliśmy potwierdzenie że to ten salarianin co mieszka na Eos. Asen przybył na Nexus jakiś czas temu i nadal go nie opuścił, a ten drugi został zmieniony w ketta na Kadarze. -
- A trzeci nadal jest w krio, znajomy w razie czego się upewnił. Czyli nie mam co przeglądać miejsca zbrodni. - stwierdziła z załamaniem Kenma
- Wręcz przeciwnie, sprawdź skąd przyszedł, gdzie poszedł, musimy go znaleźć nim nam ucieknie. Teraz jak otworzyli jeden Okręg i tak będzie ciężko. - stwierdziła Protektor
- Poproszę w dokach by go wypatrywali i nie pozwolili odlecieć. - stwierdził Peser
- Ja skieruje się osobiście na miejsce zbrodni, gdy znajdziesz go na kamerach będę szła tą samą trasą która odszedł. - postanowiła Kamani
- Dobry pomysł, ja mogę pójść tą samą co przyszedł jeśli będą się różnić. -
- To mamy plan. Czy dostałeś informacje z jakiego dnia było to zabójstwo? -
- Oczywiście, ale nie wiem ile godzin przed wysłaniem go na miejsce. - stwierdził Lios i wyłączył wideo-rozmowe przełączając się na zwykłą komunikację
- Okej, wyślij mi je. Już ja znajdę tego przestępcę, Kandros zaoferował w razie czego pomoc. - dodała Kenma.
Ledwo po dotarciu na miejsce zbrodni zaczęli być instruowani gdzie mają podążać. Chodzili po Okręgu Securi, na razie niewiele osób tu chodziło bo ledwie wybudzono drugą falę więc nie było ciężko zauważyć jednego salarianina podróżującego między ulicami na kamerach.
Kamani właśnie stała na rozdrożu czekając aż Destra przekaże Liosowi w jakim kierunku ma iść. Miała okazję poprzeglądać się okolicy. Nie licząc tego że widać było iż wszystko jest nowe to można by pomyśleć że znajduje się gdzieś na Cytadeli.
W końcu dostała komunikat i dotarła do jakiegoś mieszkania. Weszła do środka i poprosiła jakiegoś mieszkańca o pomoc
- Dotarłem do zamkniętego Okręgu, najpewniej poszedł przekazać wtedy informacje. - stwierdził Lios
- Obserwuje gdzie wcześniej był ale jak na razie wygląda na to że wyszedł z tego mieszkania gdzie jesteś. Ale się upewnię. - dodała Destra
- Kojarzę go, dziś chyba się wyprowadził bo zabrał wszystkie swoje rzeczy. - stwierdziła turianka która obserwowała zdjęcie podejrzanego
- Dziękuję bardzo. - odrzekła Kamani i skierowała się do wyjścia - Jak on miał na imię, Asen? Widziano go dziś jak zabrał bagaże i opuścił mieszkanie. -
- Sprawdzę na kamerach, ale najpewniej kieruje się do doków. -
- Jeśli będzie odlatywał prywatnie, dzięki jakiemuś znajomemu to nie będzie przechodził przez odprawę. W razie czego skontaktuje się z kierownikiem z doków, dał mi kontakt do siebie. - stwierdził Lios
- Zrób tak, Destra prowadź mnie trasą jaką on dziś poszedł, może go dogonię, w razie czego niech Lios czeka w dokach. Na razie jest tylko parę doków otwartych więc może akurat się na niego natknie. - stwierdziła Kamani i ruszyła biegiem. Póki co nie wprowadzono taxówek więc jeśli nie ma się własnego promu to trzeba zrobić sobie długi spacer.
Właśnie w taki sposób podróżował podejrzany, Protektor biegła całą trasę, Kenma wspominała że czasowo powinna się do niego zbliżać. Miała również potwierdzenie gdzie kieruje się salarianin więc Lios mógł mu wyjść na przeciw. Powoli zbliżali się do punktu w którym by się spotkali, wtedy Domino dostrzegła podejrzanego jak idzie. Starała się zachowywać normalnie, szczególnie że widziała iż znad przeciwka zbliżał się Peser. Niespodziewanie Asen skręcił gwałtownie w lewo w boczną uliczkę, Kamani dostrzegła sygnał od Liosa że on spróbuję go zajść od drugiej strony i sama poszła za nim.
Gdy weszła w uliczkę to nie dostrzegła nikogo, to wydało się jej podejrzane. W pewnym momencie dostrzegła małe dziwne odbicie światła które było nienaturalne więc zorientowała się że to najpewniej podejrzany na kamuflażu. Odwróciła się w tym kierunku i zaatakowała miejsce w którym podejrzewała że znajduje się przeciwnik. Miała rację, salarianin padł na ziemię i wyłączył mu się kamuflaż.
Lios podbiegł i przygwoździł go do ziemii
- Ja nic nie zrobiłem Łowco. - krzyknął przerażony
- Gadaj kto ci zlecił zabójstwo hanarakiego polityka? - warknęła Domino
- Inny hanarski polityk. - odgryzł się Asen
- Nie żartuj sobie ze mnie, dobrze wiem że salarianie uwielbiają sprawdzać wszystko. - dodała Kamani z irytacją
- Okej, okej. Nazywa się Nameas, zlecił to zabójstwo w obawie że nie uda mu się dostać pozycji ambasadora. - wyjaśnił salarianin. Peser go puścił i odepchnął
- Odejdź i obym ciebie więcej nie widział. - rzekł stanowczo i razem obserwowali jak zabójca odchodzi
- Na pewno to dobry pomysł puszczać go wolno? - dopytała Kamani
- Nie, ale mój mentor, ojciec Kolyata z zawodu był zabójcą, wiem jakie to ciężkie utrzymywać wszystko w tajemnicy. Gdyby nie moje znajomości to nie wiadomo czy by w ogóle jego zbrodnia wyszła na jaw. Dlatego daje mu szansę. - stwierdził Lios. Choć Protektor tego nie popierała to odpuściła.
Peser połączył się z Eme z dopytaniem co zrobić w tej obecnej sytuacji. Nie musieli długo czekać na odpowiedź
- Mam się go pozbyć. -
- Tak w prost ci powiedział? -
- Oczywiście że nie, gdyby ktoś go podsłuchiwał to by miał problemy. - dodał Lios i skontaktował się z Destrą - Jesteś w stanie sprawdzić gdzie się znajduję Nameas? -
- Bez problemu, z dostępem od Kandrosa to będzie proste tym bardziej że jako polityk on musi się zawsze meldować. Aktualnie kieruje się do Okręgu Securi, wynajął tam mieszkanie. Prześlę adres. - rzekła zirytowany tonem
- Proszę nie bądź zła. - poprosiła Kamani
- Wiesz, ja nie jestem typem osoby która siedzi z boku i obserwuję, niby dlaczego zostałam generałem, na pewno nie dlatego że działałam z drugiej linii. - zdenerwowała się
- Dobrze o tym wiem, ale w tej sytuacji nie chce byś ryzykowała. Załatwię to szybko i wracamy na Oxton. Zapewne znajdzie się dla nas jakąś misja. - zasugerował Peser. Zapadła cisza.
Domino poszła za Liosem w kierunku nowego mieszkania Nameasa, ale zatrzymali się kilka przecznic wcześniej
- Tutaj będzie dobrze. Destra wyłącz tu kamery, Domino idź dalej przed siebie normalnym tempem tak bym wiedział jak daleko się przeteleportować. Jeśli gdziekolwiek byliśmy na nagraniu to przynajmniej będzie to wyglądało naturalnie i nikt mnie z tym nie powiąże. -
- No dobrze. - stwierdziła niepewnie Kamani i szła dalej przed siebie zerkając co jakiś czas. I tak w tej okolicy Kenma wyłączyła kamery więc mogła sobie na to pozwolić. Praca jako łowca oznaczała zabójstwa z ukrycia, ale każde z nich było potwierdzone przez OZS więc nie musiała tyle się martwić o ukrycie czy pozbywanie zwłok. Za to bycie zabójcą to dużo planowania, dopiero teraz to zauważyła że jednak jest duża różnica między najemnikiem a zabójcą. Dodatkowo Lios jest szpiegiem więc wie jak się ukryć, gdzie i skąd zdobyć informację.
Gdy już była parę metrów dalej to ujrzała hanara wychodzącego zza rogu. Nie minęła nawet sekunda gdy usłyszała huk ze snajperki, a chwilę później obok niej przeteleportował się Peser. Odwrócił ją tak by patrzyła przed siebie i szli dalej
- Odwrócicie się gwałtownie, by na nagraniu wyglądało tak jakbyście słyszeli huk. - rzekła Destra i oboje się odwrócili - Świetnie, zmienię trochę czas i będzie wyglądało jakby dosłownie w tym samym momencie co padł strzał wy się odwracacie. Oby Kandros się nie zorientował że to moja wina. - dodała Kenma
- Dzięki za pomoc. - odrzekł Lios po czym skierowali się do statku. Gdy dotarli to Destra zebrała wszystkich w kuchni czym oboje byli zaskoczeni
- Chyba nie liczyłaś na to że zapomnę? Wspomniałam reszcie jak wyglądała twoja reakcja w momencie jak nazwano ciebie "Numer 51". -
- Byłaś niewolnikiem? Obiektem badań? - spytał Nidro
- Nie i nie próbujcie zgadywać. - rzekła stanowczo i usiadła na krześle spuszczając głowę
- Sama mówiłaś że jeśli to coś ważnego to mamy sobie mówić. - stwierdziła Taris
- Ja wiem, ale to nie jest ważne. Starałam się o tym zapomnieć, a właściwie nawet mi się udało zapomnieć. Teraz jednak przez tego turianina wróciły wspomnienia. - dodała zasłaniając sobie twarz dłońmi i próbowała uspokoić emocje które nagle ją zaczęły teraz męczyć i się od nich odzwyczaiła. Poczuła dotyk na ramieniu i spojrzała na Destre
- Wybacz, nie będę naciskać, jak to ciebie męczy. Nie powinnam w ogóle pytać. -
- Nie. Ja opowiem wam w skrócie, jak już to wyszło na jaw to opowiem, ale nie będę się wdawać w szczegóły. Nie chcę ich pamiętać. - stwierdziła Protektor. Wtedy wszyscy usiedli i spojrzeli na nią wyczekująco
- Parę lat temu doszło do sytuacji gdy pewien salarianin stracił swojego jedynego brata i został sam. Okazało się jednak że brat przeżył tylko porzucił swój hełm co zmyliło ratowników. Gdy wrócił z misji okazało się że jego brat zniknął, padły podejrzenia o samobójstwo bo został sam. Ten salarianin szukał informacji o bracie, dowiedział się od właściciela mieszkania że takie osoby co nie mają bliskich co roku znikają najpewniej po to by odebrać sobie życie. On jednak nie wierzył w to, ale trop się urwał. Dopiero rok później odkrył że znika wiele osób które nie mają żadnych rodzin czy przyjaciół. Nim zdążył coś więcej odkryć to sam zniknął. OZS postanowiło kontynuować jego śledztwo. Wyszło na jaw że co roku w konkretnym okresie ginie kilkaset osób które nie mają rodzin i znajomych, nie raz ginęła jakaś para, albo rodzic z dzieckiem. Postanowiono więc sprawdzić właściciela mieszkania skoro on sam to zauważył, był to jednak ślepy zaułek bo on był po prostu plotkarzem, ale nie miał nic wspólnego ze zniknięciami. - wyjaśniła Domino i zawiesiła się na chwilę. Wzięła parę głębszych wdechów i skupiła spojrzenie na stole by na nikogo nie patrzeć
- OZS podjęło ryzykowne działanie, agenci którzy mieli jakąś tragedię w rodzinie zostali wybierani do tego zadania, a ich sytuacja życiowa była minimalnie zmieniana w dokumentach tak by bardziej pasowała do schematu "samotnej osoby". Wzięto również mnie, zamieszkałam sama na Illium i rozeszła się plotka że straciłam całą rodzinę po ataku łowców niewolników. Inni trafiali na Omegę, Cytadelę lub kolonie, jedynie nie znikały osoby z ojczystych planet. Rok wcześniej kilka osób zniknęło i nie wróciło więc to była bardzo ryzykowna misja. Po za mną porwano jeszcze jednego agenta. Obudziłam się w malutkim pokoiku z łóżkiem, przekazał nam komputerowy głos że trafiliśmy do czegoś w rodzaju gry służącej do pozbycia się osób z marginesu społecznego. Powiadomiono nas o tym za co dostajemy punkty, co z nimi możemy zrobić i tak dalej, ale najważniejsza zasada była taka że co 12 godzin musi ktoś zginąć, jeśli nie zginie z ręki któregoś z uczestników to za pomocą zegarków które mieliśmy. To był horror, dzień w dzień zabijaliśmy się nawzajem, ukrywaliśmy przed bardziej niebezpiecznymi osobami. To ile poznałam sposobów na zamordowanie bez broni, nawet nie chce o tym wspominać. Dni mijały niczym miesiące, tam byli starcy, dzieci, nastolatki i osoby nie znające się na walce. Robili co mogli by przetrwać i nie trafić na dół listy, bo osoba z najmniejszą ilością punktów trafiała na dół listy i po 12 godzinach bez zabójstwa ona ginęła. Punkty dostawaliśmy za morderstwa ale też za zadania, na początku łatwe jak przywitanie się czy objęcie kogoś, ale potem były coraz gorsze, traciliśmy człowieczeństwo, mordowaliśmy, torturowaliśmy, kradliśmy, gwałciliśmy byle by przetrwać. Usuwało nam wszystkie technologie jak nas porywali by nikt nas nie znalazł, ale OZS nas na to przygotowało. Mieliśmy parę części wmontowanych pod skórą przy implantach by nie zostały wykryte, a implantów nam nie usuwali. Musiałam je sobie wyciąć by je połączyć dzięki czemu włączyłam sygnał. Dzięki czemu OZS nas uratowało, jak zostało nas ledwie kilkadziesiąt. - wyjaśniła Domino zaciskając dłonie w pięści i trzęsąc się
- Ale to skąd ten sprzątacz ciebie znał? Kto to organizował? - spytał Lios
- Przestań, już ją nie męcz. - przerwała mu Kenma
- Po 23 godzinach była godzina przerwy, wszyscy do pokojów. Włączano oczyszczanie terenu i wtedy przychodzili sprzątacze pozbierać zwłoki. To był pomysł szefów gangów i innych dobrze zarabiających przestępców, to była dla nich rozrywka oraz sposób na znalezienie idealnego pracownika który się podczas tego wyzwania zahartuje. - Kamani przyłożyła sobie złożone dłonie do czoła i próbowała uspokoić drgawki
- To straszne, naprawdę tam były dzieci? - rzekła z przerażeniem Taris
- Wystarczy - dodała Kenma
- Były, a wiesz co jest najgorsze czego na początku taki rodzic z dzieckiem nie był świadomy. Tylko jedna osoba mogła przetrwać, więc jeśli przetrwaliśmy we dwoje to jedno musiało zabić drugie inaczej gra trwała. A jeśli zabijesz się dla kogoś to tą drugą osobę zabiją bo sobie nie poradziła sama. - dodała Protektor opuszczając głowę tak że miała złączone dłonie nad głową, ręce podparte na łokciach na stole. Z jej oczu poleciały łzy, a ciało całe się trzęsło
- Dobra wystarczy na dziś, Domino zaprowadzę cię do kajuty, odpoczniesz trochę. - stwierdziła Destra
- Nie. - szepnęła Domino i wzięła kilka wdechów - Muszę sprawdzić czy nie mamy jakiejś misji. Zapomnieć o tym. Jeśli teraz pójdę się położyć to będę o tym myśleć i tylko czuła się gorzej. -
- Przyda ci się odpoczynek, nam wszystkim. Sypiamy tylko jak jesteśmy w trakcie lotu. - zaproponowała Kenma.

***

Prosta decyzja:
- Ruszamy na kolejną misję
- Robimy mały odpoczynek

Dodatkowo mam drugie pytanie. Pomysł z przeszłości Protektor na tyle mocno mi się rozwinął że stworzyłam krótkie opowiadanie (takie na 2 maks 3 rozdziały) i oto pytanie czy dać dodatkowo to opowiadanie w przerwie na czekanie na kolejny rozdział?
- Chcemy bonus
- Nie chcemy

Mass Effect Serce AndromedyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz