Rozdział 61

44 0 2
                                    

Kamani odetchnęła, stres z niej opadł i z powagą spojrzała na Dalatrase bez jakiegokolwiek strachu którego ona najpewniej by się po niej spodziewała. Zatrzymała nagranie
- Chyba nie myślisz że twoje groźby mnie przestraszą to jesteś w błędzie. - stwierdziła stanowczo przygotowując film do wysłania gdy nagle jej Omni-klucz zaiskrzył i się wyłączył
- Co do cholery?! - warknęła i spojrzała zaskoczona na Mesanie która uruchomiła coś na swoim Omni-kluczu
- Chyba nie myślałaś że się nie zabezpiecze na taki wypadek. Zresetował twój Omni-klucz, przyznam zaskoczyłaś mnie swoją postawą, widać salarianskie podejście bardziej niż ludzkie. Jednak to nie zmienia faktu że chciałaś się przeciwstawić i zaszkodzić swojej Dalatrasie, w takiej sytuacji tracisz status Egzekutora i oczekuj konsekfencji. - rzekła stanowczo nie ukrywając dumy za swoją przebiegłość. Protektor otworzyła szerzej oczy w szoku
- Przegrałaś, straciłaś swoje dowody. -
- Ona może i tak, ale ja nie. - odezwał się obcy głos, obie kobiety spojrzały w górę i ujrzały na balkonie stojącego Tanna z włączonym Omni-kluczem
- Nie chcesz tego robić. - zagroziła Mesania
- Bo co? Zabijesz mnie, powodzenia ciężko mnie znaleźć gdzieś gdzie jestem sam. Pozbędziesz się mojej rodziny? Tylko że ja tu przyleciałem sam. Nie będę się godził na taką kontrolę, a już tym bardziej nie będę się godził na grożenie Protektor która bądź co bądź chroni również ciebie. Nawet nie próbuj też mnie oszukać że twój sygnał usunął też moje nagranie, znam ten sygnał on jest na bardzo bliski zasięg, ja jestem wystarczająco daleko. O patrz. - dodał i włączył nagranie, praktycznie nagrywał od samego początku. Mesania próbowała już wejść na górę, Tann jednak bez jakiegokolwiek zawahania wycofał się do drzwi na górze prowadzące do małej sali konferencyjnej dla Pionierów. Mesania podbiegła gdy drzwi się zamknęły, próbowała je shakować
- Nie wygłupiaj się, możesz wiele zyskać jeśli staniesz po mojej stronie. - krzyknęła. Skoro groźby na niego nie zadziałały to teraz postanowiła użyć propozycji korzyści. Na nic się to jednak zdało bo po chwili do wszystkich dotarło nagranie i na każdym Omni-kluczu odezwał się komunikat. Mesania przeklnęła gdy przed nią się otworzyły drzwi
- Pożałujesz tego, zrobię z twojego życia ksevie. -
- Powodzenia życzę raczej nie przebijesz obecnej sytuacji. - odrzekł pewny siebie. Dalatrasa zirytowana zaczęła się kierować do wyjścia
- Ty również pożałujesz że się sprzeciw stawiałaś. - rzekła do Kamani spojrzała potem na Tanna i ponownie na Protektor - Może i będę miała chwilową utratę popularności, ale nie potrwa to długo. Za to wy odczujecie mój gniew. - po tym stanowczym oświadczeniu wyszła.
Kamani podeszła do dyrektora
- Nawet nie wiem jak mam ci dziękować, jak to się stało że tu byłeś? - spytała czując lekką ulgę. Salarianin uśmiechnął się i wskazał by iść za nim. Weszli do pokoju konferencyjnego, podszedł do holo-stołu na środku i coś wystukał po czym otwarły się ukryte drzwi
- Stworzyłem to na wypadek jakby trzeba było zorganizować jakieś tajne spotkanie tak by zwiedzający nie byli świadomi. - wyjaśnił podając również kod do ich otwarcia
- Rozumiem, ale to nie tłumaczy dlaczego tu się pojawiłeś. -
- Szczerze, z ciekawości. Zawsze się ciekawiłem jak wygląda osądzanie przez Egzekutora, zawsze myślałem że to robicie wraz z Dalatrasą, a potem dokonujesz wyroku. Mój wuj był i zawsze mnie to ciekawiło i chciałem podsłuchać. Wiem że nie powinienem, ale tym razem chyba jednak dobrze że to zrobiłem, gdy usłyszałem w jakim kierunku idzie ta rozmowa to musiałem zacząć nagrywać. Zawsze czułem że Dalatrasy mają ogromną kontrolę, ale nie myślałam że do tego stopnia. -
- Naraziłeś się. Może poszukać ci ochrony. -
- Nie trzeba, większość czasu spędzam tu w tłumie zwiedzających, a do apartamentów dyrektorów stacji mam blisko i zazwyczaj idę o podobnej godzinie co Addison, Kandros lub Kesh. - stwierdził swobodnie i włączył na holo-stole najnowsze wiadomości. Bardzo szybko rozszedł się filmik, wielu było oburzonych zachowaniem Mesanii, ale nadal znajdywali się zwolennicy Dalatrasy. Teraz to jednak dało czas Vervo by zaistniał bez ryzyka że ktoś będzie mu przeszkadzał, mimo to udała się do Kandrosa. Gdy ją dostrzegł to szarpnął ją do swojego biura i zamknął drzwi
- Widziałem to nagranie, czy wysłać APEX do twoich sióstr? -
- Nie, nie, dziękuję. Skontaktuje się z nimi, Meggie ma swój oddział, a Courtney jest pod okiem lekarzy i ochrony Obozu Wsparcia dla Poddanych Apotezie.
- Jesteś pewna? To ogromne ryzyko. - zmartwił się Kandros. Protektor miała taka myśl w głowie że powinna się martwić tymi groźbami, jednak nie czuła żadnych obaw, była wręcz spokojna bo najważniejsze jest to że osiągnęła cel. Jednak pomyślał o innej osobie którą trzeba chronić bo jako jedyny ma orginalne nagranie które jest dowodem że nic przy nim nie zmieniano. Gdyby go dopadli i skasowano by nagranie to Mesania mogłaby spokojnie oświadczyć że to fotomontaż
- Jednak mam do ciebie prośbę. Dałbyś jakąś ochronę Tannowi? -
- Czemu? Co mu zaś odwaliło? -
- To właśnie on nagrał to spotkanie, naraził się przez to Mesanii, na pewno mu tego nie odpuści. - wyjaśniła Protektor co mocno zaskoczyło towarzyszą
- Ouu... Zaskoczyłaś mnie, nie spodziewałem się po nim że podejmie takie ryzyko. Patrząc na to że sam nie poprosił o ochronę to lepiej wyznacze tajnych ochroniarzy by ich nie pogonił. -
- Dziękuję ci, chociaż tyle mogę się mu odwdzięczyć za nagranie. - Domino pożegnała się i wyszła.
Chciała się skierować na arkę quarian ale po drodze zaczepiali ją ludzie, a nawet dzienikarze. Miała bardzo duży problem by gdziekolwiek pójść, na szczęście na ratunek przyszedł jej Bron i Jarosh. Przecisneli się przez tłum i weszli do statku. Kamani odetchnęła i widząc że nie prędko uda jej się wyjść to skontaktowała się z Destrą
- Domino wszystko okej? Widziałam to nagranie. -
- Nic mi nie jest, będę się kontaktować z siostrami by na siebie uważały. Powiedz mi czy ktoś może już wracać na Oxton? Chciałam się przejść na arkę ale ludzie mnie otoczyli z pytaniami. - wyjaśniła na spokojnie i wtedy zorientowała się że reszta załogi ją prawie że otoczyła
- Thraxa, Lios i Saxros mogą wracać, Kolyat i ja musimy zostać jeszcze parę dni. - wyjaśniła po czym spojrzała na kogoś i ponownie zwróciła się do Domino - Mordin i Kirrahe mogą już opuścić arkę i pytają czy ich podrzucicie na Kadare jeśli to nie problem. -
- Powiedz że zabiorę ich. Przynajmniej pogadam z siostrami na żywo. Niech uważają jednak bo trochę zebrało się ludzi wokół statku z pytaniami. - wyjaśniła i pożegnała się. Reszta spoglądała na nią jakby czekać na jakąś odpowiedź
- Co? - spytała zdziwiona
- Wszystko okej? Jak się czujesz? - spytała Amaia
- Normalnie, misja się udała, Mesania straci na razie na popularności co da szansę Netti i Vervo na zyskanie swojej. Musimy im tylko pomóc jak tylko wrócimy z Kadary. - wyjaśniła spokojnie co najwidoczniej zmartwiło pozostałych
- Nie boisz się o swoje siostry? Nie stresuje ciebie myśl że mogą być zagrożone? - spytała Taris
- Nie. Meggie potrafi sobie radzić i ma swój oddział, za to Cortney będzie bezpieczna w kolonii, jest tam pełno lekarzy i ochrony. -
- Nie wiem czy trochę za spokojnie do tej sytuacji nie podchodzisz. - stwierdził ze zmartwieniem Rorik
- Spokojnie. Teraz musimy się skupić, pójdę się skontaktować z Vervo, wy zobaczcie czy idzie reszta na wypadek jak trzeba by było im pomóc z dostaniem się na statek. - rozkazała i udała się windą na górę. Włączyła połączenie przy stole z holo-mapę i po chwili mapa została zastąpiona na ekran z Vervo
- Pani Protektor widziałem że udało się rozesłać nagranie i nieco zhańbić reputację dalatrasy. Martwią mnie jednak te groźby, czy to było warte ryzyka? -
- Nie możemy pozwolić by coś takiego nas zatrzymało. Jakie macie plany? Netti ma jakąś opinię, ale ty jesteś nieznany. -
- Tak, mamy już plan, chcemy odwiedzić każda kolonie by były świadome że będą miały nasze wsparcie. Mieszkańcy kolonii powinni czuć że mają wsparcie polityków. Moim celem będzie Kadara, następnie Ryder I, Eladeen, Voeld i Eos na końcu bo póki co to największa kolonia więc tam najwięcej czasu mi to zajmie. -
- Wybieramy się na Kadarę. Spotkamy się na miejscu i porozmawiamy o twoich następnych celach, musicie się spieszyć póki Mesania jest na straconej pozycji. Może jest też szansa by już rozpoczęło się głosowanie wśród salarian o propozycje na Radnych. -
- Dziś wiele głosów Mesania i Savir by straciły, ale problem jest taki że dostałaby je tylko Natti więc i tak któraś by się dostała do głosowania wśród Pionierów.  -
- Dobrze. W takim wypadku nie obijaj się tylko ruszaj do pracy. Spotkamy się na miejscu. -
- Dalej nie wierzę że mnie do tego namówiliście. - dodał przy rozłączaniu.
Gdy tylko reszta grupy dotarła to odlecieli, Protektor jednak nie spodziewała się że do niej podejdzie Rorik wraz z Mordinem. Spojrzała zaskoczona
- Coś się stało? -
- Opowiedziałem o tym jak neutralnie zareagowała na wieść że twoje siostry są zagrożone. -
- To nie jest dobry znak, z tego co mi opowiadałaś to one ci zostały jako ostatnie. Powinnaś czuć przerażenie, martwić się, stresować, jednak twoja reakcja, a raczej jej brak sugeruje że twój stan nie jest najlepszy. Mam nadzieję że się nie pogarsza bo jednak po przyjęciu antyserum bardzo dobrze sobie radziłaś. - stwierdził doktor
- To może podaj mi drugie antyserum? Pamiętaj że dostałam już trzy dawki, powinnam być dawno przemieniona, ale wygląda na to że antyserum wylądowało jedną dawkę. Może kolejna porcja antyserum mi pomoże? -
- Tylko to nie jest szczepionka, to wysoce przerobione struktury DNA różnych gatunków z wyodrębnieniem największych zalet. Oni ciebie nie zarazili trucizną, oni starają się zmienić twoje DNA, większa jest szansa że twój organizm się uodporni na tę serum niż że całkowicie ciebie wyleczy. Po za tym takie mieszanie w DNA może się również skończyć jakąś mutacją lub śmiercią. Nie chcę podejmować takiego ryzyka. -
- A ja mówię ci byś stworzył kolejną dawkę antyserum i mi ją dał. To w końcu ja jestem królikiem doświadczalnym, to przetestujemy wszystkie opcje. -
- Ty jesteś Protektorem, nie możemy sobie pozwolić na utratę ciebie, po za tym nie chce ryzykować śmierci pacjenta, ani ciebie ani nikogo innego. -
- Zaryzykuj, nic mi nie będzie, zrobisz potem skany i zobaczysz. Mnie nie zależy to tobie powinno zależeć nad znalezieniem sposobu by uratować innych. - dodała Kamani. Solus zdenerwował się
- Mnie?! Walczymy o twoje zdrowie, nie o moje cele, zachcianki czy aspiracje. Walczymy o twoje życie, o to byś była wśród nas jako człowiek, a nie jako kett, o to by nie trzeba było przekazywać twoim siostrom że już więcej ciebie nie zobaczą. O to by twoja załoga nadal mogła na ciebie liczyć tak samo jak wszyscy koloniści. Ksevia ci nie życzę więc pozwól sobie pomóc. -
- A może ja nie chcę być człowiekiem, bycie kettem jest lepszą opcją. - stwierdziła spokojnie Protektor. Mordin uderzył o stół pięścią, zapadła cisza, a w powietrzu czuć było napięcie. Rorik nawet nie drgnął by nie zirytować żadnego z rozmówców.
Doktor wbił swoje spojrzenie w towarzyszkę która nie pozostawała mu dłużna. Patrzyli tak na siebie, Protektor była spokojna i niewzruszona, Solus jednak oddychał nieco szybciej, a na jego twarzy malowała się frustracja. W końcu jednak się uspokoił i wyprostował wypuszczając ostatnie dech pełen gniewu, teraz już był spokojny. Włączył Omni-klucz, coś wpisał i ponownie spojrzał na Domino
- Zrobię kolejną dawkę antyserum, masz przylecieć od razu jak tylko ją zrobię bez zwłoki. Przejdziesz potem wszystkie testy jakie mi tylko wpadną do głowy by ciebie sprawdzić. Jeśli jednak będziesz nadal pozostawała bez jakichkolwiek emocji jak teraz to załatwię ci stały pobyt w OWPA. -
- Nie możesz mnie wyłączyć z oddziału, co jeśli będę potrzebna. -
- Nie obchodzi mnie to, takie dostajesz zalecenia od lekarza! - przerwał jej doktor podnosząc głos - Jesteś moja pacjentką i jako twój lekarz do mnie należy ostatnie zdanie. Odezwę się do kogo trzeba jeśli nie dasz mi innego wyboru, ale trafisz do OWPA po dobroci, albo i nie. Zastanów się co powinno być dla ciebie najważniejsze. - dodał i zbierał się do windy, nim jednak się drzwi zamknęły - Przepraszam cię za mój wybuch i pamiętaj stosować się do zaleceń lekarskich. Poddawaj się emocją nie daj się apotezie. -
- Przypilnujemy tego. - dodał niepewnie Rorik. Odetchnął zestresowany licząc na to że to koniec
- Nic mi nie jest. Skupmy się na misji. Jednego dnia dwa razy słyszeć wzywanie do ksevia nie jest dobrym znakiem. -
- Niech będzie. No cóż sama się czasem prosisz o najgorsze to nie dziw się przekleństw, nawet ze strony Mordina. W ogóle ciesz się że tak się dla nas starasz, to co robią te dalatrasy to koszmar. -
- Zgadzam się. -
- To takie wkurzające, chcą kontrolować każdy nasz ruch, każdą myśl, zrobić z nas marionetki. - dodał Aktom z irytacją
- To jest nie dopuszczalne, myślą że mogą robić co chcą, wykorzystywać wszystkich na prawo i grozić każdemu kto ich nie posłucha. - dodała Kamani ze złością. Spojrzała na towarzyszą i ujrzała na jego twarzy uśmiech. Wtedy zrozumiała że on specjalnie ją podpuścił by się sama nakręciła negatywnie. Odruchowo się uśmiechnęła
- To ci się udało. - stwierdziła. Trochę jej umysł  przestał być taki opanowany, poczuła ten mały impuls gniewu, dało jej to też szansę na zrozumienie złości Mordina. Było jej wstyd za swoje zachowanie i podejście, dobrze wie że musi walczyć z tym spokojem. To jest odwrócona sytuacja do takiej która zazwyczaj ma się na codzień. Zawsze walczyło się z emocjami by nie okazywać słabości, by pokazać że jest się silnym, teraz odpychanie emocji jest u niej oznaką słabości, poddania się.
Gdy dotarli na Kadarę, a Protektor poleciała promem wraz z Kirrahe i Mordinem to wykorzystała tą okazję do przeproszenia doktora za nie stosowanie się do zaleceń. Solus wybaczył, ale widać było że ma obawy, od razu po wylądowaniu udał się do swojego laboratorium. Kamani w pierwszej kolejności poszukała Courtney
- Cześć, jak się czujesz? - przywitała ją ciepłym uściskiem
- Dobrze, z badań wynika że moja długość w tym serum poruwnywalna była do otrzymaniu pierwszej dawki. Moje objawy szybciej znikają niż u innych, uznali też że nie ma konieczności by podawać mi antyserum przy jednej dawce szczególnie że robię duże postępy. Ci którzy byli tak długo że można by uznać że dostali dwie, albo nawet dwie i pół dawki to dużo gorzej sobie radzą. Cały czas zachowują się jakby brakowało im przewodnika, lub dostają ataków paniki, w rzadszych przypadkach po prostu wszystkich ignorują i siedzą sami. Większość z nich ma dostać dawkę antyserum w najbliższym czasie, tylko dr. Solus ma wątpliwości bo póki co tylko jedna osoba ją testowała. - opowiedział wszystko z uśmiechem. Dobrze wiedziała że osoba o której mówiła to jej własna siostra, jednak nie chciała tego oznajmiać wszystkim wokół, dlatego o tym nie wspomniała. Spojrzała potem na nowych przybyszy
- Kto to? -
- To Vervo Nima, słyszałam że stara się startować na Radnego. -
- Będzie lepsza opcja niż Mesania. Cała straż jest gotowa na ewentualne przybycie kogoś po moją głowę, sprawdzają wszystkich pięć razy. Nie mówiąc o tym że teraz jak opuszczam kopułę to po za lekarzem muszę iść w obstawie co najmniej dwóch ochroniarzy. -
- Możesz opuszczać kopułę? -
- Ci którzy są w dobrej formie mogą, jedynie w razie czego idzie lekarz do obserwacji. Z tego co wiem jeśli dalej będę tak dobrze sobie radzić to mogę zacząć mieszkać po za kopułą, jedynie przychodzić co tydzień, później co miesiąc później co rok na badania kontrolne. Czekam na to, powoli zaczyna mi się tu nudzić, nie mamy co robić bo najważniejsze jest sprawdzanie naszego stanu psychicznego i fizycznego. Jak tylko stąd wyjdę to wracam do projektowania kolonii. Ta prowizorka którą zrobili po za kopułą wygląda tragicznie i do tego jest bardzo niepraktyczna. - stwierdziła Courtney obserwując jak Vervo rozmawia z lekarzami. Niewiele słyszały, ale pewne było że wspomina o wspieraniu placówki
- Widać że potrzebują swojego projektanta, trzymam za ciebie kciuki. Jak uda ci się przeprowadzka to daj znać, zaswietujemy. - zaśmiała się Domino.
Wymieniły ze sobą jeszcze parę zdań po czym gdy widziała że Nima zbiera się do wyjścia to udała się za nim. Podbiegła do niego
- Pani Protektor. Netti szuka opcji które mogłyby wzmocnić jej pozycję, a moją podnieść. Niestety obecnie niewiele możemy, tylko dawać nadzieję kolonią że będziemy o nich dbać, a nie tylko o Nexus. Do tego sprawdza działania Mesanii, już stara się wszystko naprawić. W tym tępie za tydzień będzie oczyszczona z zarzutów, a ja wrócę pewnie do punktu wyjścia. -
- Nie myśl tak. Rób swoje, zgłosiłeś już swoją kandydaturę? -
- Tak, Netti bardzo mi pomogła, jest cholernie doświadczoną Dalatrasą. Gia ją chroni wraz z resztą, patrząc na to że jest człowiekiem to ma dużą szansę by została doradcą od Radnej Salarian. -
- Podejrzewam że Netti wygra? Czemu nie ty? -
- Nie wiem, chyba po prostu dalej do mnie nie dociera że ja też startuję. Będę jednak robić wszystko co w mojej mocy. Gdy już Radni zostaną wybrani to Gia przejmie rolę głównego doradcy i będzie pomagać Radnym w wyborze doradców dla niej. Wprowadzi też ich w podstawy wyglądu Rady, wiadomo że mogą zmienić zasady, ale dobrze by było by mieli podstawy. - stwierdził Nima
- Myślisz że będą chcieli stworzyć dla siebie oddziały KOR albo Widma? -
- Na obecną chwilę nie wiem czy miałoby to sens, największymi problemami dla nas obecnie są ketty. Więc nie potrzebny nam oddział śledczy czy tajniak do trudnych misji. - stwierdził. Kamani zaśmiała się krótko gdy usłyszała te określenia
- Wiesz, powinieneś też udać się na Aye i jak ci się uda to na Havarl. Ambasadorka Moshae Sjefa na pewno będzie miała jakiś wpływ na wybór dwóch osób do Radnego, nie bierze udziału w głównym głosowaniu więc pewnie ma wpływ w pierwszym po za oczywiście przedstawicielami danej rasy. -
- To nie głupi pomysł. Zrobię to. - stwierdził Vervo gdy niespodziewanie oboje dostali wiadomości - Jutro głosowanie na wybranie dwóch najlepszych przedstawicieli. Cholera czemu Tann ruszył z tym tak szybko. - rzekł zaniepokojony
- Spokojnie, dasz radę, loty między planetami trwają parę godzin. Może skup się na najważniejszych koloniach. Na pewno Eos bo jest największą i pierwszą kolonią, na pewno Aya. -
- Zajrzę też na Eladeen, by przypadkiem znowu nie padło podejrzenie że krogan się pomija. Na koniec zostawię Voeld i Havarl jeśli starczy mi czasu. -
- Wiem że dasz radę. Ja za to wybiorę się na Nexus. Dziennikarze pewnie będą chcieli wywiad, więc podsune im taką małą informacje o tym że dzięki tobie dowiedziałam się co robi Mesania. - stwierdziła i ruszyła do promu.
Przed odlotem rozmawiał również z Meggie. Dowiedziała się że Dalatrasa nie do końca miała rację w kwestii że jej siostry nie są już traktowane jak część społeczności salariańskiej. Tak się złożyło że obie dostały informacje że jutro otrzymają wiadomość z kartą do głosowania.
Protektor również udzieliła parę wywiadów, wspominała w nich jak najwięcej o Vervo i jego zasłudze w pomocy. Miała też okazję w końcu poznać Netti która zrobiła na niej fantastyczne wrażenia. Była bardzo miła, spokojna i bystra. Brakowało jej jednak trochę zaciętości co by jej bardzo pomogło jako że była politykiem, była bardzo uległa. Nie mniej nadal jest dużo lepszą opcją jako Radna niż Mesania czy Savir.
Nim Kamani zdążyła się obejrzeć to nastąpił następny dzień i rozpoczęło się głosowanie. Problem jest taki że o wygranych dowiadują się tylko dyrektorzy i dopiero przy drugim głosowaniu dostają je Pionierzy i Protekor.
Wybiła godzina gdy zakończyło się głosowanie, teraz tylko można czekać, co prawda głosowania zawsze odbywają się przez zabezpieczone linki, więc wszystko jest w komputerze który szybciej podlicza głosy niż liczenie kartek papieru jak w latach 2000 się robiło. Domino nawet nie próbuje sobie wyobrazić jakie to musiało być męczące do liczenia.
Niespodziewanie już po godzinie dostała formularz do głosowania, Tann bardzo szybko zajął się głosowaniem, nie do końca to było uczciwe, ale nie nielegalne. Równie dobrze jakby chciał mógłby dziś wysłać linki do głosowania na wszystkich Radnych, ale woli to załatwiać pojedyńczo. Nie wiadomo dlaczego, może dzięki temu będzie łatwiej wszystko przygotować na spokojnie.
Protektor niepewnie zbliżała swój palec do Omni-klucza by wejść w link. Bała się czy Vervo udało się zyskać na tyle by wygrał pierwszą fazę i liczyła że Netti również tu będzie.
Gdy tylko nacisnęła to zamknęła oczy z niepewności i stresu. Powoli je zaczęła otwierać i rzuciło jej się imię Netti, trochę odetchnęła, spojrzał dalej przełykając ślinę w poszukiwaniu drugiego imienia. Gdy już dostrzegła że to imię Vervo to otworzyła oczy całkiem i uśmiechnęła się pod nosem. Teraz była spokojna o przyszłość salarian, została jej tylko kwestia zagłosowania.

***

Kogo wybieramy?
- Netti (doświadczony polityk, niestety zbyt ustępliwa)
- Vervo (zna zasady panujące w Radzie, nie rządził jednak nigdy na taką skalę)

Mass Effect Serce AndromedyWhere stories live. Discover now