Rozdział 17

32 3 2
                                    

Domino spojrzała sceptycznie na towarzysza
- Błagam. - rzekł Nidro
- Przykro mi, nie mogę się na to zgodzić. - odrzekła Kamani. Zalu się zirytował i ruszył w kierunku windy, Protektor go zatrzymała i siłą wepchnęła do ambulatorium - Wiedziałam że bdziesz próbował pójść na siłę, dlatego ciebie tu zamykam. Wypuszczę cię jak wrócimy, zrobię co w mojej mocy by ją uratować. - dodała Domino i udała się do hangaru gdzie wezwała również Taris i Destre. Kandros udostępnił im kod potrzebny do śledzenia promu wypożyczonego przez Egzekutorki, doskonale wiedziały w jakim kierunku muszą się kierować.
Gdy dotarły do kopuły pod którą znajdywała się budowla i urządzenia wydobywcze, jednakże nigdzie nie dostrzegły Egzekutorek mimo że prom już tu był. Cała trójka zaczęła się rozglądać po okolicy, mały budynek posiadał tylko łazienkę kuchnie i małą sypialnię
- Chyba coś mam. - zawołała Destra, pozostałe kobiety podeszły do niej i ujrzały wielką dziurę, a w niej ogromna brama. Otworzyły ją i weszły do jaskini. Długo szły przygotowane na atak z zaskoczenia, w końcu usłyszały odgłosy walki i zaczęły biec. Dotarły do ogromnej komory gdzie ujrzały Izedę walczącą z jedną z Egzekutorek
- Zostaw ją. - krzyknęła Taris i rozpoczęła ostrzał, razem z nią zaczęła strzelać Destra. Egzekutorka osłoniła się barierą co dało okazję dla L'tessy która się wycofała, Domino zaczęła się rozglądać za drugą Egzekutorką w końcu dostrzegła ją jak szuka czegoś przy sprzęcie górniczym. Rozpoczęła ostrzał, przeciwniczka odskoczyła i wtedy wybuchły materiały które przeglądała. Kamani została odrzucona do tyłu i upadła na kamień, uderzenie było na tyle mocne że miała problem z złapaniem oddechu, zaraz obok niej wylądowała Taris odepchnięta za pomocą biotyki przez jedną z Egzekutorek. Podniosła się i podeszła do Protektorki, pomogła jej wstać
- Dasz radę walczyć? -
- Tak, już umiem łapać oddech. - stwierdziła Domino, osłoniła siebie i towarzyszkę barierą bo właśnie zaczęła do nich strzelać przeciwniczka. Tym czasem Destra wdała się w walkę biotyczna z drugą Egzekutorką, a Izeda próbowała ominąć walczące kobiety trzymając się blisko ścian jaskini. Gdy już była niedaleko wejścia na korytarz to właśnie jedna z przeciwniczek rzuciła materiały wybuchowe w sufit tuż nad L'tessą i strzeliła do niego. Siła wybuchu przewróciła asari, a w prost na nią zaczęły spadać skały. Kamani szybko użyła bariery biotycznej i szybkim gestem przyciągła do siebie bobel z sojuszniczką. Niestety Egzekutorki nie chciały się tak szybko poddać i jedna z nich rzuciła się na tarcze napełniona biotyką, bariera pękła i obie asari upadły na ziemię, a na nie wylądowała tona gruzu. Protektor wstrzymała oddech i upadła na kolana, Taris podbiegła do gruzu i zaczęła go przekopywać, pomagała jej Destra.
Druga Egzekutorka wypowiedziała parę słów pożegnalnych do swojej siostry w boju, Kamani zdenerwowała się chciała ją rozerwać na pół, jednak swój gniew który ją przepełnił wyładowała na gruzy i za pomocą biotyki pozbyła się ich z ciał. Podeszła do Izedy, zobaczyła jej zgnieciony tułów i zakrwawione ciało. Jej oczy były otwarte, było w nich widać przerażenie, Domino przyklękła by przyjrzeć się ciału. Nie było szans by przeżyła coś takiego, delikatnie dotknęła jej twarzy by zamknąć oczy.
Taris odsunęła się od towarzyszek, z jej oczu leciały łzy, Destra spoglądała w ziemie jej pięści były zaciśnięte i powstrzymywała łzy. Protektor zerknęła na drugie ciało, było równie mocno zgniecione. Kobieta wstała z kolan i odwróciła się do Egzekutorki
- Dlaczego to zrobiłyście?! - spytała powstrzymując gniew
- Ta asari była efektem splugawienia zasad panujących na Cytadeli, a przy tym również dowodem hańby spadającej na ród asari. Musiała umrzeć. -
- Jesteśmy w Andromedzie, tutaj tworzymy nowe prawa, przybyliśmy tutaj by zmienić nasze życie, twoje też. Nie jesteś tutaj Egzekutorką tylko asari która chce zmienić swoje życie, niby dlaczego tu przybyłaś. - krzyknęła Domino, a z jej oczu popłynęły łzy
- Przybyłyśmy tu by pilnować prawa asari, od tego są Egzekutorki. -
- To nie jest przestrzeń asari, to inna galaktyka tutaj nie obowiązują stare prawa tylko nowe które zostały stworzone i na bieżąco tworzą nowe. W takim wypadku w świetle prawa jesteś mordercą i zostaniesz uwięziona, a jeśli będziesz próbowała walczyć to ciebie zabiją. - krzyknęła Taris tracąc panowanie nad sobą. Destra podeszła do niej i wyprowadziła ją z jaskini. Kamani obserwowała Egzekutorkę
- Nasze prawo sięga tak daleko jak sięga obecność asari. -
- Rozumiem, jednakże to nie usprawiedliwia zabicie niewinnej kobiety. Izeda nigdy nie złamała prawa, wychowała się wśród salarian. To czyim dzieckiem jest nie powinno być powodem jej uśmiercenia, przecież nie miała na to wpływu, po za tym nikt o tym nie wie. Zabiłyście niewinną kobietę bo jej rodzice popełnili błąd, czy ty słyszysz jakie to jest głupie? Rozumiem że wykonujecie swoje misje choćby za cenę życia, ale nigdy nie zapragnęłyście tego zmienić? Tutaj i tak nikt nie dowie się o tym że zrezygnowałyście z bycia Egzekutorką. - rzekła Domino przyglądając się opanowanemu wyrazowi twarzy swojej towarzyszki
- Każda która zostaje Egzekutorką przyrzeka że będzie nią do końca swoich dni, mam zamiar kontynuować tą tradycję tutaj. - odrzekła asari. Kamani  machnęła ręką, czuła że nie przemówi jej do rozsądku. Skierowała się do tunelu ocierając łzy - Jednakże. Może faktycznie niewinne dziecko nie powinno umierać za błędy rodziców. - szepnęła asari
- Szkoda że dopiero teraz to do ciebie dotarło, ale dobrze że w ogóle. Przynajmniej teraz będziesz miała nad czym myśleć. - syknęła Protektor i wyszła z jaskiń biorąc ze sobą ciało towarzyszki w kuli biotycznej. Wprowadziła ją na Sharpick i przykryła materiałem który znalazła na pokładzie.
W drodze na Oxton Domino myślała o tym jak przekaże złe wieści Nidro, nie była w stanie prowadzić więc stery przejęła Taris. Destra spoglądała na przykryte zwłoki, zerknęła na Protektora, usiadła obok niej i pogłaskała ją po ramieniu. Kamani westchnęła jakby się wystraszyła dotyku
- Robiłyśmy co możemy, widocznie tak to musiało się skończyć. -
- Gdybym szybciej zareagowała i drugi raz ją złapała w barierę. - zaczęła Protektor
- Nie dałabyś radę, to były ułamki sekundy nikt nie zdążył by tak szybko zareagować. - skomentowała Destra. Domino wstała i podeszła do wyjścia
- Żałuje że uczucia do mnie wracają, to tak boli. - skomentowała Kamani czym bardzo zmartwiła swoją towarzyszkę. Kenma chciała coś powiedzieć gdy drzwi się otwarły, nie wiedziała nawet kiedy wleciały na Oxton. Protektor udała się do ambulatorium gdzie nadal był zamknięty Nidro, otworzyła drzwi i ujrzała salarianina jak gwałtownie zerwał się z krzesła. Chciał już zadać pytanie ale gdy ujrzał smutny wyraz twarzy Prorektor to dotarło do niego co mi chce przekazać. Opadł bezwładnie na krzesło i zakrył twarz dłońmi
- Przepraszam cię Nidro, nie byłyśmy w stanie jej uratować. - rzekła Domino unikając spojrzenia na doktora
- Spóźniłyście się czy podczas walki zginęła? - spytał Zalu, jego towarzyszka nie była w stanie wydusić słowa - Czyli byłyście przy tym. Powiedz mi czy bardzo cierpiała? -
- To była szybka śmierć. - skomentowała Kamani. Zapadła nieprzyjemna cisza, kobieta chciała się już odezwać gdy nagle Nidro wstał i podał jej datapad
- To dziennik Izedy. -
- Dobrze. - rzekła niepewnie Kamani i spojrzała na urządzenia. Ostatnia data wypadała w dniu ucieczki
"Jestem przerażona, Egzekutorki mnie poszukują, a ja nawet nie wiem gdzie się ukryć. Powinnam prowadzić badania, a ten dziennik powinien służyć tylko i wyłącznie do spisywania obserwacji jednak przyznam że spisywanie myśli w tej formie mi pomaga. Nie mogę tu dłużej przebywać, muszę uciec i się schować dla dobra mojego,"
- Nidro i naszego dziecka. - końcówkę zdania Protektor przeczytała na głos - Izeda była w ciąży? -
- Tak. Z tego co wyczytałem dowiedziała się dzień czy dwa wcześniej. Z powodu bycia poszukiwaną przez Egzekutorki zapomniała o tym powiedzieć, lub najpewniej zrobiła to specjalnie bym nie rzucił się w pogoń za nią jak idiota. - rzekł Nidro odwracając się plecami do Domino
- Tak mi przykro, przepraszam gdybym mogła cofnąć czas. -
- To i tak niczego byś nie zmieniła. - warknął Zalu i wziął kilka głębokich oddechów - Wiesz, czasem nienawidzę bycia Salarianinem. Ty będziesz czuła jej brak, wspominała ją i płakała za nią jeszcze przez jakiś czas. Ja czuję jak te emocje ze mnie już się ulatniają, to nie w porządku że nie potrafię jej opłakiwać dłużej mimo że łamie mi to serce. -
- Tu nie chodzi o opłakiwanie bliskich, tylko o zachowaniu ich w pamięci. Po prostu gdy ja będę sobie o niej przypominać to wzbudzi to we mnie smutek że jej już nie ma i złość że nie mogłam jakoś temu zapobiec. Ty również będziesz ją pamiętać czyli nadal będziesz ją opłakiwać i tęsknić za nią. - rzekła Destra która właśnie weszła do ambulatorium
- Dziękuję ci. - odrzekł Nidro po czym spojrzał na Domino - Tobie również, na pewno zrobiłaś co mogłaś, a teraz chciałbym po raz ostatni zobaczyć jej twarz nim ją pożegnam. -
- Oczywiście, zaraz pójdę. Domino zostań tu proszę. - rzekła Kenma i wyszła. Protektor spojrzała na Zalu który usiadł przy biurku i spoglądał na kozetkę jakby tam kogoś widział
- Często siadała tam, po cichu zawsze wchodziła do gabinetu tak że jej nie zauważałem. Siedziała tak i obserwowała mnie czekając aż skończę pracować nad czym właśnie pracowałem. Dwa razy upadłem z krzesła, tak mnie wystraszyła. - uśmiechnął się krótko i spojrzał na kobietę - Nie planowaliśmy dziecka, ani jej za bardzo nie zależało, ani mi. Nie wiem czy byłbym w stanie opiekować się asari, ale na pewno bym spróbował. -
- Wydaje mi się że byłbyś dobrym ojcem, jak nie świetnym. - skomentowała Kamani gdy do sali weszła Kenma z biotyczną bańką w której znajdywało się ciało otoczone przez materiał. Położyła je na kozetce
- Możecie zostawić mnie samego? -
- Oczywiście, choć Domino. - rzekła Destra i obie kobiety opuściły ambulatorium - Jak się czujesz? - spytała
- To nie mnie powinnaś się pytać o samopoczucie. -
- Pytam się ciebie bo wiem że źle znosisz śmierć towarzyszy i bliskich, zawsze się winisz za takie rzeczy. -
- Skąd o tym wiesz? - Protektor z zaskoczeniem obserwowała kompankę
- Czytałam trochę twoich akt. Obwiniałaś się o śmierć rodziców i pozostałej części rodziny. Szkoleniowcy z N7 rozumieli twoją ciężką sytuację i zaproponowali ci powtórne szkolenie, ale odmówiłaś im bo cytuję "Raz już opuściłam rodzinę i udałam się na szkolenie, wtedy została prawie cała moja rodzina wymordowana. Zostały mi już tylko siostry i nie mogę ich opuścić by nic takiego się nie powtórzyło." Co prawda trochę ci to przeszło, ale gdy miałaś wspólną misje z pewną salarianką która oddała życie by cię uratować to twoje podejście powróciło, na nowo zaczęłaś się obwiniać. Dlatego chce mieć pewność że nie będziesz się obwiniać o śmierć Izedę. - ton głosu Destry był poważny, ale równocześnie też zmartwiony
- Postaram się nie obwiniać za to co się wydarzyło. - odrzekła Kamani i udała się na mostek. W ciszy obserwowała jak przemierzają galaktykę i dotarli do Nexusu.
Ciało Izedy zostało przekazane do przygotowania do pogrzebu. O dziwo nigdzie nie widać było Nidro, dopiero gdy Protektor sprawdziła swoją pocztę to zauważyła wiadomość od niego gdzie informował o tym iż idzie do Mordina powiedzieć mu o tym co się stało. Gdy tylko było wszystko gotowe to cały statek czekał na  powrót doktora, w końcu Protektor nie wytrzymała i zadzwoniła do niego. Niestety nie odbierał, więc połączyła się z Mordinem
- Dobrze że dzwonisz. Chciałem się ciebie zapytać dlaczego nic mi nie powiedziałaś że Izeda ma kłopoty, poleciał bym z wami, mówiłem że jej zawsze pomogę. - 
- Przepraszam cię, po prostu to wszystko wydarzyło się tak nagle. Jednak dzwonię do ciebie w innej sprawie, podobno jest u ciebie Nidro mógłbyś mu przekazać że musimy ruszać? -
- Ale Nidro już poszedł z jakąś godzinę temu. -
- To dziwne. Dobra spróbuję jeszcze raz do niego zadzwonić. - rzekła Domino i rozłączyła się po czym próbowała kilka razy zadzwonić do Zalu, niestety bez skutecznie. Protektor zaczęła się martwić, wiec zadzwoniła do Kandrosa
- Wybacz że niepokoję, ale chciałam spytać czy widziałeś może Nidro? Mógłbyś sprawdzić czy nie widać czegoś na kamerach? - spytała Kamani
- Daj mi chwilkę. - odrzekł turianin i zaczął z kimś rozmawiać, było również słychać odtwarzany film z nagrań - Na monitoringu niczego nie ma, ale masz szczęście jedna z moich podwładnych widziała jak został wciągnięty na prom. Nie wyglądało to poważnie, ale jeśli to porwanie to udostępnię ci kod tego promu. - 
- Obawiam się że to jest porwanie. - skomentowała Kamani i od razu dostała kod do śledzenia promu - Dziękuję ci Kandros - dodała Domino i przesłała kod Mirze. Kobieta czuła że Nidro miał nieprzyjemne spotkanie z SOC i to właśnie są odpowiedzialni za porwanie. Widziała na holomapie jak migoczący punkt kieruje się na Kadarę, musiała teraz obmyślić plan, nie chciała ponownie przeżywać śmierci towarzysza.


***

Co robimy?
- Ruszamy za SOC od razu by nie zwlekać
- Próbujemy poprosić o pomoc Mordina i ewentualnie zaczekamy na niego

(Niestety taki smutny rozdział, Izeda L'tessa spoczywaj w pokoju, będziemy o tobie pamiętać)

Mass Effect Serce AndromedyWhere stories live. Discover now