xix. it gets less reasonably. [+18]

12.4K 763 46
                                    


Don't even try to save me tonight.

       Stawiała małe, nieśmiałe kroki. Wchodząc głębiej, rozglądała się, starając się utrzymać równowagę. Wino, które spożyła wcześniej zaczynało coraz bardziej dawać o sobie znać. Chłodny wystrój mieszkania raczej odstraszał, niżeli zachęcał do przebywania w nim. Białe ściany, czarne, skórzane kanapy i fotele. Mały, szklany stolik pomiędzy nimi. Okrutnie wielki i okrutnie płaski telewizor, ogromne wierze po obu jego stronach, pod sufitem i gdzieś w kątach salonu. Teraz już rozumiała dlaczego wszystko słyszała tak wyraźnie i głośno. Żadnych kwiatów, kolorowych zasłon. Poczuła jak dziwny chłód przeszywa jej ciało. Potarła ramiona i rozejrzała się za chłopakiem. Ten wskazał jej miejsce na kanapie, uśmiechając się tajemniczo.

- Czego się napijesz? — Dziwnym trafem usłyszała zachrypnięty głos chłopaka, który wcale nie przekrzykiwał wciąż głośno grającej muzyki.

- Wszystko jedno. — Wzruszyła ramionami, wciąż rozglądając się po mieszkaniu. Mimo identycznego rozkładu, tak cholernie różniło się od jej mieszkania.

          Na szklanym stoliku ustawił butelkę wódki i dwa kieliszki. Spojrzała na zadowoloną minę niebieskookiego, bezwiednie zwilżając wargę. Już w tamtym momencie przeczuwała, że skończy się to bardzo źle. Ale jakaś niewidzialna siła wciąż trzymała ją w jednym miejscu, nie dając żadnych bodźców do ucieczki. Może to przez zwykłą ciekawość? Mimo wszystko, czuła w sobie swego rodzaju strach. Ledwo tlący się w jej brązowych oczach lęk. Zauważył to. Po nalaniu alkoholu do kieliszków, opadł tuż obok dziewczyny i założył rękę na zagłówek, wcześniej wręczając Ever jej szkło.

- Masz blisko do domu. W razie czego, możesz uciec. — Stwierdził z rozbawieniem.

- Po co mam uciekać? — Uniosła brew, przysuwając kieliszek do ust. — Czy planujesz coś, czego powinnam się bać?

- Niczego nie planuję. Jestem grzeczny. — Uśmiechnął się słodko, chwytając za swoje szkło. — To co? Nasze zdrowie. — Uniósł wypełnione wódką naczynie i patrząc w jej brązowe oczy, wychylił całą zawartość na raz. Skinęła głową i zrobiła to samo, krzywiąc się lekko. Oblizała wargi i odstawiła kieliszek na stolik.

        Obserwował ją. Bez żadnego skrępowania lustrował jej twarz, każdy jej najmniejszy ruch. W jego żyłach płynął alkohol, w jego głowie powstawały coraz niegrzeczniejsze myśli. Podniosła się powoli i podeszła do półki wypełnionej płytami. Wcale nie robiła tego specjalnie, ale zachwyciła go zmysłowym kołysaniem biodrami. Znów odkryte uda i ramiona. Znów skrawki tatuaży. I znowu to uczucie, które wypełniało jego ciało i napinało znacznie mięśnie.

         Stanęła na palcach i stukając palcem po brodzie, skupiała się na czytaniu tytułów płyt. Mnóstwo świetnych, często zapomnianych zespołów. Zakurzone, plastykowe opakowania skrywały w sobie więcej magii niż mogłaby się spodziewać. Dlaczego więc tak często słyszała, jak z głośników chłopaka wydobywa się tak bezsensowna muzyka?

         Nalał kolejną kolejkę. Podniósł się chwiejnie z zajmowanego miejsca i chwytając dwa kieliszki, ruszył w stronę dziewczyny. Stanął tuż za nią. Znów zaciągnął się słodkim zapachem jej perfum. Odwróciła się powoli i uniosła głowę. Uśmiechnęła się, a on chciał tak po prostu całować uniesione kąciki jej ust. I dopiero, gdy złapał się na tej myśli, potrząsnął dyskretnie głową i wręczył ciemnowłosej kieliszek.

- Znowu? — Spojrzała na przeźroczysty alkohol. — Chyba lubisz narzucać szybkie tempo.

- Ty akurat nie powinnaś na to narzekać. Pamiętam jak szybka byłaś w klubie. — Zaśmiał się, pocierając kciukiem dolną wargę. Wywróciła oczami i uniosła kieliszek na znak toastu.

Perilous • bad tomlinson  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz