Bliskość

349 40 21
                                    

- Myślałem, że przyszedłem pod zły adres, bo nie otwierałaś.

- Oh.. Haha wybacz - łamliwie odparłam. Podrapałam się po szyi i spojrzałam prosto w oczy Scary. Zestresowałam się, ponieważ jego wzrok również we mnie tkwił - wejdź! 

- Ah! Dziękuje - wszedł do domu, ściągnął buty a ja zamknęłam za nim drzwi. Nerwowo poklepałam się po biodrach.

- Chciałbyś się czegoś napić? Albo zjeść? - spytałam miło.

- Może później - wstał i odwiesił swoją bluzę - mieszkasz sama?

- Co? Nie! Moi rodzice wyjechali do ciotki. Wrócą wieczorem. 

- Rozumiem. Inaczej wyglądasz -rzekł, przyglądając mi się od góry do dołu. Spięłam się fizycznie i psychicznie.

- W jakim sensie? - uśmiechnęłam się nerwowo.

- Tak.. schludnie - na myśl przyszedł mi outfit, który miałam ubrany gdy jechałam do sklepu. Zaczerwieniłam się i cicho się zaśmiałam.

- Idziemy..? - spytałam grzecznie.

- Tak, tak. Oczywiście.

Wykonałam gest rękoma, w którą stronę ma się udać. Weszliśmy po schodach i udaliśmy się do mojego pokoju. Czułam, że się rumienie. Jest tak cholernie przystojny. 

- Ciekawy masz pokój. Mój jest dosyć.. czysty - odparł smutno.

- Czyste pokoje nie są złe haha - spojrzał na mnie chłodno, przez co odwróciłam pospiesznie wzrok - to może najpierw ci wytłumaczę co jest czym. Możesz um.. usiąść na łóżko. 

Mój umysł oszalał. Przez to wszystko delikatnie się spociłam, a rumieńce nie przestawały istnieć. 

Wzięłam maszynę do rąk i usiadłam obok niego. Zaczęłam tłumaczyć gdzie znajduję się stopka, prowadnik nici, wolne ramie. 

Był zapatrzony w obiekt jak w obrazek. Wygląda cudownie, gdy tak się zastanawia.

Zahaczyłam o jego barki, przez co dostałam lekkiego wstrząsu. Następnie, nasze kolana się stuknęły, co wywołało u mnie niesłyszalne jąkanie.  

Chyba zaraz zwariuję. 

- Pamiętasz w miarę gdzie co jest? - spytałam, kończąc opisywanie maszyny.

- Nie zbyt - spojrzał na mnie i uśmiechnął się przepraszająco - "moje myśli były zajęte tobą"

- Co? 

- Co?  

- CO? NIC, przesłyszało mi się chyba coś - odwróciłam spojrzenie. Złapałam się za czoło, a następnie zjechałam na nos. Moja skóra była wręcz gorąca - muszę iść do toalety. 

- Coś się stało? - wstał za mną. Szybko przybiegłam pod drzwi łazienki i otworzyłam je.

Zamknęłam się w pomieszczeniu, z rękoma na ustach. 

Naprzeciwko mnie znajdywało się lustro, przez co mogłam zobaczyć jak wyglądam. A wyglądałam źle.

Czerwone jak pomidor policzki. Lekko szkliste oczy. 

Wyglądałam po prostu strasznie.

Poprawiłam włosy i za drzwi było słychać pukanie. 

- Sheryl? Wszystko okej? - zabrzmiał głos Scary - możemy to przełożyć na inny dzień. 

- Nie! Zaraz wyjdę. Muszę tylko.. - przyjrzałam się pomieszczeniu - poczesać włosy! Tak - wzięłam szczotkę do ręki. 

- W porządku. Poczekam na ciebie w pokoju - usłyszałam oddalające się tupanie. Spojrzałam na siebie w lustrze. 

- Co się ze mną dzieje? 

Przeczesałam włosy, poprawiłam rzęsy i wyszłam z łazienki. 

Wchodząc do pokoju, omal nie zderzyłam się z idącym w stronę toalety, Scary. 

- Oh już wyszłaś - przyjrzał mi się uważnie - wszystko dobrze?

- Tak, nie ma co się martwić - odparłam, podchodząc do łóżka. Podnosiłam ciężko maszynę i położyłam ją na biurku - chodź. Wytłumaczę ci resztę. 

Uśmiechnął się nie pewnie, ale po chwili usiadł na krześle obok. 

~~~

- Wcale to nie jest takie złe. Myślałem, że mi gorzej pójdzie - powiedział, przyglądając się paru zszytym kawałkom - to kiedy sukienka? 

- Powoli. Masz parę niedociągnięć. Jeszcze trochę musisz poćwiczyć - uśmiechnęłam się do niego. Pojawił się na jego twarzy grymas niezadowolenia - co się tak patrzysz? haha, nie widzisz tego? - zaśmiałam się pokazując wystającą nić.

- Dobra masz rację - spojrzał się na materiał. Skierował wzrok na mnie, a po chwili uśmiechnął się słodko.

Odpowiedziałam mu cichym zaśmianiem się. Lekko przybliżył swoją głowę do mojej, na co ja spanikowałam i powolnie zrobiłam to samo.

Mój umysł znowu zaczął wariować. 

Nasze twarze były coraz bliżej. Zaledwie kilka centymetrów od siebie. 

Usłyszeliśmy przekręcające zamek do drzwi, klucze. Cholera, która to jest już godzina? 

Scara odchrząknął głośno i oddalił się natychmiast. 

- To chyba moi rodzice - odparłam, przez zarumienione policzki. W tym momencie przypomniało mi się coś ważnego - ZAPOMNIAŁAMN O TOBIE IM POWIEDZIEĆ! Nie mogą się dowiedzieć, że tu byłeś. Będą wściekli, że zaprosiłam chłopaka bez ich wiedzy. SZYBKO!

Popchnęłam go w stronę otwartego okna.

- HEJ! CO TY CHCESZ ZROBIĆ? - wykrzyknął, zatrzymując się przy nim.

- Ciszej! Zejdź po tym drzewie. SZYBKO! - spojrzałam się za siebie.

- Czy to na pewno bezpieczne? - wszedł na parapet. 

- NA 100%! WŁAŹ. 

- Sheryl? Z kim ty tam rozmawiasz? - odezwała się matka, wchodząca po schodach.

- SCHODZIŁAM NIM JUZ WIELE RAZY. NIE ZARWIE SIĘ! POŚPIESZ SIĘ!

Gdy Scara znajdywał się już na drzewie, zasunęłam firanki i szybko przyłożyłam telefon do ucha.

W tym samym momencie weszła mama. Stanęła na progu wejścia i zaczęła mi się bacznie przyglądać.

- Yoimiya, mówiłam ci że te drzewo jest super! - mówiłam, jak głupia do telefonu. Spojrzałam na zaciekawioną mamę, która teraz przyglądała się pokojowi. 

- Sheryl? Gdzie znikły wszystkie zdjęcia tego Scaramoucha? Nie po to marnowaliśmy na wydruk tyle pieniędzy! 

Stanęłam sztywno, zdając sobie sprawę, że Scara mógł jeszcze nie zejść z drzewa.

- Mamo, rozmawiam z Yoimiyą! 

Przewróciła oczami i wyszła z pokoju, przymykając drzwi. Odetchnęłam z ulgą. 

Odsunęłam zasłonki i spojrzałam na drzewo. Na szczęście Scary już nie było. 

Usiadłam nad oknem, opierając się o ścianę. Na twarzy pojawił się uśmiech, a następnie zaczęłam się z siebie śmiać.

- Jezu, jaką ja idiotką jestem - odparłam, sama do siebie. 

Wzięłam telefon do ręki i weszłam w galerię. Udało mi się. Zrobiłam mu zdjęcie z ukrycia. 

Był na nim taki uroczy. Mogłabym się na niego patrzeć wiekami. 

Szkoda tylko, że jest zakochany w przyjaciółce. Chciałabym go tylko dla siebie.

𝓎𝑜𝓊𝓇 𝒽𝑒𝒶𝓇𝓉 // Scara x Female reader // Genshin Impact PlWhere stories live. Discover now