30. Tak, jak uwielbiał.

247 16 7
                                    

Obudziłam się o ósmej nad ranem. Wyszłam z łóżka tylko po to, żeby po skorzystaniu z toalety do niego wrócić. Obiecałam sobie, że tak teraz będzie wyglądało moje życie przez najbliższe dwa tygodnie. Obiecałam to sobie, ale również Kubie, który pokłada nadzieje w gościu w mojej głowie. Tak samo ja, jak i on mamy nadzieję, że faktycznie jest szansa na jego zmniejszenie się, abym mogła zostać zoperowana.

Ogolą mi głowę?

Przykryłam się szczelniej kołdrą, orientując się, że jestem w łóżku sama. Ostatnio nie bywałam sama w ogóle, nawet w łóżku. Nie żeby mi to przeszkadzało, wręcz przeciwnie, dlatego dziwnie się poczułam nie mając obok siebie ciepła ciała drugiego człowieka.

Ciekawe ile lat włosy będą rosnąć do ramion?

Wstałam kolejny raz, przypominając sobie, że powinnam wziąć godzinę temu porcję tabletek. No, ale dopiero wstałam. Sporo ostatnio czasu przeznaczałam na sen, ale podobno to normalne i potrzebne. Nigdy tyle godzin w ciągu doby nie poświęcałam na odpoczynek, a na pewno nie na spanie. Zwykle byłam pełna specyfików, które sprawiały, że nie spałam po kilka dni z rzędu. Teraz jednak na prawdę potrzebowałam snu i nie stawiałam najmniejszych oporów. Serio, potrafiłam zasnąć przy kuchennym stole, w samochodzie minutę po odpaleniu silnika, jak i chwilę po wyjściu po nocy z łóżka.

Początkowo z tym walczyłam, ale to nie miało sensu bo wtedy odpadałam w jeszcze gorszych momentach niż krzesło w kuchni. Dlatego wolałam być przygotowana i uprzednio się kłaść, albo co najmniej gdzieś usiąść.

Chciałam wrócić do łóżka, ale zapach z kuchni mnie przyciągnął. Na talerzyku leżały dwa świeże rogaliki, których zdecydowanie wczoraj tutaj nie było. Kuba pewnie był rano w piekarni, zanim wyszedł do studia, albo gdzieś tam... Właściwie to nie mam pojęcia, gdzie go nogi poniosły, ale nie narzekam, bo są rogaliki. W końcu mam się odżywiać jak człowiek, przyjmować leki i odpoczywać. Robię to więc, a ta zbyt duża ilość masła na rogaliku to po prostu już całodzienna porcja.

Wzruszyłam ramionami i wgryzłam się w swoje śniadanie. Sielanka nie trwała długo, bo ani nie zdążyłam dobrze połknąć pierwszego gryza, jak poczułam silny ból głowy. Myślałam, że miałam to już za sobą. Zwykle takie bóle kończyły się utratą przytomności, ale chyba nie tym razem.

- Nosz kurw... - zatkało mnie w połowie, kiedy przyszła kolejna fala bólu, która wręcz przebiegła mi od głowy aż w dół kręgosłupa.

Wstałam z krzesła i skierowałam się w stronę szafki z lekami. Dostałam za którymś razem silniejsze przeciwbólowe, ale teraz nie byłam nawet w stanie spojrzeć po co sięgam. Ból był tak przytłaczający, że byłam jak niewidoma. Docierały do mnie tylko światła, choć oczy miałam otwarte, a przynajmniej tak mi się wydawało.

Osunęłam się w dół po meblach, wprost na zimne kafelki. Nie wiem, jak długo tak leżałam, ale jeszcze chwila i zaczęłabym się modlić, aby mi przeszło.

- Proszę, proszę, proszę, już... nie... chcę. - mamrotałam pod nosem trzymając się kurczowo za własną głowę. Nie pomagało mi jej trzymanie, ale zawsze była nadzieja.

Zaczęło mi piszczeć w uszach, a oddech miałam wyraźnie spłycony. Potrzebowałam leków i to natychmiast.

- Kuba...

Moich żałosnych nawoływań nie słyszał ani on, ani nikt inny.

A co jeśli znów się powiększa?

Nie będzie żadnej szansy na operację.

Kiedy piszczenie w uszach ustało, usłyszałam szczęk zamka od przekręcanego klucza. Długo nie musiałam czekać, żeby poczuć na swoich plecach jego dłonie. Chwilę później język stanął mi w buzi kołkiem i ani się odezwać ani przełykać. Kuba zauważył, że jest z tym problem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 10, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HALF DEAD  •  QUEBONAFIDE  •  30/35Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz