11. Myślisz, ze dostaniesz trzecią szansę?

1K 55 24
                                    

Obudziłam się, choć nie przez promienie słońca, wpadające do pomieszczenia. W gruncie rzeczy, to nie było słońca, bo na zegarku widniała godzina dziewiętnasta, a to znaczy, że przespałam całe popołudnie.

Pamiętam tyle, że zdążyłam tylko włączyć jakiś film na Netflixie, a później zalała mnie fala łez, których ni cholerę nie szło zatrzymać. Byłam już zmęczona tym wszystkim. Czułam się każdego dnia, jakby faktycznie mnie ktoś obserwował przez całą dobę i tylko czekał na moje potknięcie. Kuba, na domiar złego, jeszcze tylko przechylał czarę, traktując mnie jak powietrze. Szkoda, że nie mam bladego pojęcia, co zrobiłam źle, po za tym, że w ogóle istnieję.

Usłyszałam jakieś dźwięki dochodzące z salonu, więc niechętnie się zwlokłam z łóżka. Spoglądając na siebie w lustrze, stwierdziłam, że najpierw odwiedzę łazienkę. Wychodząc, nie zaszczyciłam Grabowskiego nawet spojrzeniem, kiedy zerwał się z kanapy, jak mnie zauważył. W dwóch krokach doszłam do łazienki i zamknęłam się szybko za drzwiami.

Niewiele myśląc, wzięłam gorący prysznic, który w teorii miał pozwolić mi zapomnieć o mojej beznadziei. W efekcie z zewnątrz zadziałał, ale w środku wszystko mną targało. Sama już nie wiem, czy bardziej chce mi się ćpać czy wiedzieć, dlaczego moja relacja z Kubą tak się zjebała.

Wytarłam ciało dokładnie ręcznikiem, wciągnęłam na siebie krótkie dresowe spodenki, koszulkę na ramiączkach i spojrzałam kolejny raz w lustro, wycierając włosy. No, z pewnością wolałabym się jednak naćpać, niż rozmawiać teraz z Kubą.

- Gaja?

O wilku mowa, a raczej o Grabowskim mowa, który coś tam mruczy pod drzwiami łazienki. Mam wrażenie, że puka w drzwi jednym palcem. Dwa tygodnie temu traktował je kilkukrotnie butem, a teraz mu się na czułości wzięło.

Nie odpowiedziałam, tylko skończywszy suszyć włosy, wyszłam mijając mężczyznę z obojętnym wyrazem twarzy. Ewidentnie chciał coś powiedzieć, ale szybko odwróciłam wzrok i udałam się z powrotem do sypialni.

- Poczekaj.

Przystanęłam na środku pomieszczenia, do którego kilka sekund później wszedł Kuba.

- Powiesz mi, co się dzieje? - zapytał, stając za moimi plecami, a ja miałam wrażenie, że czuję jego oddech na moim karku.

Od czasu pamiętnej imprezy, do czasu, kiedy jeszcze ze sobą normalnie rozmawialiśmy, w głowie zaczęły roić mi się wspomnienia. Głównie związane z czasem, kiedy naszą relację szło nazwać związkiem, a przynajmniej tak to nazywaliśmy. Pomijając fakt, że wtedy, jako piętnastolatkowie niewiele na temat związku wiedzieliśmy, po za tym, że w łóżku jest fajnie. Nie było randek, bo wiecznie spotykaliśmy się w towarzystwie znajomych, a pomimo to udało mu się mnie rozkochać w sobie tak, jak potrafi kochać nastolatka. Za każdym razem, kiedy go spotykałam na ulicy, brzuch miało mi rozszarpać od tych natrętnych owadów. Jednak było mi dobrze, pomimo, że później wzajemnie się staczaliśmy ćpając coraz więcej.

Wracając na ziemię, prychnęłam, słysząc jego pytanie.

- Ja mam wiedzieć? - odwróciłam głowę w bok, chcąc ujrzeć choć zarys jego sylwetki, ale był stanowczo za blisko.

- Płakałaś. - stwierdził. - Dlaczego?

- To podobno naturalna obrona organizmu przed zanieczyszczeniami w oczach.

Odwróciłam z powrotem głowę i chciałam wrócić do łóżka, ale uniemożliwił mi to ucisk na nadgarstku i szybki obrót w drugą stronę.

- Nie pierdol, tylko mów, o co chodzi. - warknął, wpatrując mi się głęboko w oczy, do których zbierały się nowe pokłady łez.

HALF DEAD  •  QUEBONAFIDE  •  30/35Where stories live. Discover now