#9 Historia zagubienia

219 13 5
                                    

Jirou wiedziała, że Denki nie wymknąłby się z terenu szkoły niezauważony, więc istniało tylko jedno miejsce, do którego mógłby się udać. Zeszła po schodach do piwnicy. Otworzyła drzwi od pokoju pełnego zasilających UA maszyn. Blondyn dostał klucze do tego pomieszczenia kiedy podczas awarii robił za zapasowy generator. Nikt nie pomyślał, żeby odebrać mu przepustkę.

Długo nie mogła przyzwyczaić się do panującego tutaj półmroku. Zmienne światło urządzeń. Ledwo migająca żarówka. To pewnie dlatego idąc po omacku omal nie przeoczyła siedzącego w koncie blondyna. Całe "szczęście" potknęła się o plecak.

- Co ty tu robisz? - wymruczał, nie podnosząc wzroku.

Poznał przyjaciółkę po krokach. Jej runięcie na ziemię nie zrobiło na nim wrażenia. Miał w głowie taki mętlik, że potrzebował się ogarnąć a słuchanie wywodów Jirou rzadko przynosiło mu ukojenie. Dziewczyna otrzepała ubranie i zajęła miejsce tuż obok. Nie uśmiechało jej się po raz kolejny łamać postanowienie nieodzywania się do przyjaciół, ale znała Denkiego lepiej niż ktokolwiek. Potrzebował wsparcia.

- Fajnie, że mnie złapałeś - prychnęła - Wiesz, że szuka cię cała szkoła? Shinsou tak bardzo przejął się twoją ucieczką, że gdy napisałam, że domyślam się gdzie jesteś, ale mu nie powiem, zaczął do mnie wydzwaniać. Odrzuciłam już chyba ze dwadzieścia połączeń!

- Czyli wiesz co się stało...

Bohaterka objęła go ramieniem. Z początku siedzieli w ciszy. Po chwili z ust blondyna wydostał się szloch. Kyoka nie miała pojęcia jak powinna się zachować, więc tylko przytuliła go mocno i zaczęła głaskać. Dopiero gdy ochłonął poruszyła temat.

- Shinsou zaczął coś do ciebie czuć na początku roku - wyznała - Wiedziałam o tym ja, Deku, Mina i Mei. Obiecaliśmy, że nic ci nie powiemy pod warunkiem, że sam to zrobi, ale nie wiedział do końca jak. Sama jestem w szoku, że wybrał taki sposób.

Chłopak uniósł wzrok. To co wyznała mu przyjaciółka, pomogło mu połączyć kropki. Hitoshi był na każde jego zawołanie. Gdy chciał umówić się z Jirou wiedział na jego twarzy ogromny ból. Fioletowowłosy uśmiechał się całymi oczami tylko wtedy gdy byli razem i nawet swojej siostry nie obdarzał taką czułością. Był w nim zakochany.

Denkiego przygniotło poczucie winy. Potrafił całymi dniami marudzić, że nie ma dziewczyny i wypytywać, czy mijany na ulicy chłopak nie jest przypadkiem w jego typie. Shinsou tymczasem próbował ułożyć w głowie jak powiedzieć mu prawdę, podczas gdy każde ,,boże jaka ślicznotka" utwierdzało go w przeświadczeniu, że jego przyjaciel i tak tego nie zrozumie.

- Jestem okropny - wychrypiał - Niczego nie zauważyłem i dodatkowo go dobijałem. Rany, jak ja mam mu teraz spojrzeć w oczy?

- Spojrzenie w oczy to jedno - mruknęła tamta - bardziej bym się martwiła co masz mu powiedzieć.

***

Kiedy rozległo się pukanie do drzwi Shinsou był przekonany, że jego ojciec wrócił, by po raz setny powiedzieć: Co ja mówiłem o głośnych blondynach?
Gdy jednak za progiem ujrzał źródło swoich dzisiejszych problemów odetchnął z ulgą.

- Myślałem, że przepadłeś na dobre - wyznał, wpuszczając go do pokoju - Jirou nie odbierała, a ja miałem ochotę samego siebie zdzielić w twarz. Naprawdę cię za to przepraszam.

Zajęli miejsce na łóżku. Denki siedział ze spuszczoną głową. Jego towarzysz coraz bardziej obawiał się, że stracił przyjaciela. W pewnym momencie blondyn przysunął się jednak i mocno go uściskał, a Hitoshi niepewnie odwzajemnił uścisk.

Trwali tak dłuższą chwilę, przez co fioletowowłosy zaczął wierzyć, że to nie jest tylko pożegnanie. Kaminari drżał w jego ramionach. Jego zaciśnięte pięści chwytały mocno luźniejsze części ubrania. Zupełnie jakby próbował powiedzieć: nie odchodź ode mnie! To dawało nadzieję.

- Przestraszyłeś mnie - wyznał, nie podnosząc wzroku - Kompletnie się tego nie spodziewałem i nawet bym nie pomyślał, że możesz mnie lubić w ten sposób. Jesteś bardzo ważną osobą w moim życiu, Shin. Mógłbym udawać, że nic się nie stało, ale ten pocałunek o czymś mi przypomniał. Nigdy nikomu nie opowiadałem tej historii. Zachowasz ją dla siebie?

Chłopak zamrugał zaskoczony. Spodziewał się, że Denki każe mu nigdy więcej tego nie robić i że wyjaśni mu, że nie jest zainteresowany. On tymczasem chciał mu coś zdradzić a w jego głosie dało się słyszeć niespotykaną dotąd powagę. Natychmiast się zgodził.

- W podstawówce miałem pewnego kolegę - zaczął - Byłem do niego mega przywiązany i świetnie się razem bawiliśmy. Wszystko robiliśmy we dwóch. Podrywaliśmy na zmianę dziewczyny. Gdy zaczęło się lato zaczęliśmy snuć plany dotyczące gimnazjum i wtedy po raz pierwszy pojawiła się koncepcja stworzenia teamu bohaterów. To było gdzieś w połowie wakacji. Pomysł wyszedł od niego, a ja byłem tak zaskoczony i szczęśliwy, że całkowicie poddałem się chwili. Pamiętam, że gdy go pocałowałem on natychmiast odskoczył i przy okazji zepchnął mnie z murka. Zaczął wykrzykiwać, że mi odbiło; że myślał, że jestem normalny. Potem dodał, że nie chce mieć z CZYMŚ takim nic wspólnego i już więcej go nie widziałem. Gdy poszedłem do gimnazjum musiałem wyprzeć to wspomnienie. Nikt mi nie powiedział jak pogodzić się z myślą, że spodobał mi się chłopak, więc skupiłem się na tej części mnie, która lubiła dziewczyny. Ta druga odezwała się dopiero dzisiaj, kiedy mnie pocałowałeś. Shinsou ja naprawdę nie wiem co mam robić. Ten pocałunek był naprawdę przyjemny, ale ja serio nie wiem czy dam radę się z tym pogodzić. Właściwie od początku naszej znajomości mi się podobałeś. Nie chciałem tylko tego przyznać.

Emo zaniemówił. W jego głowie panował chaos. Serce waliło jak oszalałe. Nigdy nie podejrzewał, że Kaminari może odwzajemnić jego uczucia, więc miał ogromną ochotę znowu go pocałować. Opanował się jednak. Blondyn nie został wychowany tak jak on w atmosferze bezgranicznej akceptacji. Sama myśl o tym, że spodobał mu się chłopak była dla niego okropnie trudna i gdyby Hitoshi zareagował tak jak wtedy, mógłby wszystko zepsuć. Musiał działać ostrożnie.

- Cieszę się, że mi o tym powiedziałeś - zaczął - Bardzo mi przykro, że dowiedziałeś się o swojej orientacji w ten sposób i chętnie skopałbym gnojkowi dupę. Zrozumiem jeśli nie jesteś jeszcze gotowy. Zaczekam ile będzie trzeba.

Denki uniósł wzrok. Spodziewał się zrozumienia, ale nie tak poważnej deklaracji. Myślał, że chłopakowi będzie przykro; że postanowi dać mu czas, a sam zacznie spotykać się z kimś innym. Fioletowowłosy patrzył na niego jednak z taką miłością, że wszystkie wątpliwości natychmiast z niego wyparowały. Tym razem to on zainicjował pocałunek.

***

Weszli do pokoju wspólnego, a Mina natychmiast zaczęła piszczeć. Trzymali się za ręce. Oboje byli czerwoni. Tej sytuacji nie dało się zinterpretować inaczej niż jako: mamy nową parę! Taki zresztą był główny zamysł.

- Zaraz ogłuchnę! - warknął Kacchan, który stał najbliżej kosmitki - Gratulacje, czy coś. Właśnie zrobiłem kolację, więc nie stójcie jak kołki tylko zabierzcie się za rozkładanie talerzy. Nie zamierzam poświęcać na was całego dnia.

Denki uśmiechnął się delikatnie. Tym sposobem Bakugou próbował powiedzieć, że się cieszy i że nie ma z tym żadnego problemu. Był to szczyt taktu jeśli chodzi o jego możliwości.

Po kilku wybuchach przyłączyli się do bakusquadu, który odpowiadał dzisiaj za wieczorny posiłek. Podawali sobie talerze. Rzucali się ściereczkami. Niby wszystko było jak dawniej, ale obaj czuli, że odnaleźli swoje miejsce, specjalnie go nie szukając. To uczucie towarzyszyło im przez resztę wieczoru.

- Więc to już oficjalne? - spytał Deku, gdy w końcu zasiedli do stołu - Podejrzewałem, że będziecie się przez jakiś czas ukrywać, ale najwyraźniej Denki jest odważniejszy niż można się spodziewać. Gratulacje chłopaki!

- Chwila. Ty wiedziałeś, że to się tak skończy? - zdziwił się Hitoshi.

Mina i Izuku wymienili spojrzenia. Odkąd Shinsou przyznał się do tego co czuje, ich jedyny wspólny ship zaczął nabierać sensu. To nie oznaczało jednak, że wcześniej go nie posiadał.

- Pierwsze zdanie jakie ten chłopak do ciebie skierował brzmiało: cześć przystojniaku - zauważył - Zdziwiłbym się gdyby to się skończyło inaczej.

Miłej nocy kupały! 😅

chat bnha 2Where stories live. Discover now