6

118 19 84
                                    


— Ładne wazony — powiedziała, nim wyszli z Iveronem od Verry

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

— Ładne wazony — powiedziała, nim wyszli z Iveronem od Verry. Naczynie to bowiem od samego początku irytowało dziewczynę i ta nie potrafiła powstrzymać się przed komentarzem na koniec. Mężczyzna, nieco rozproszony, przyznał jej rację, a Verra odparła z uśmiechem:

— To z Kovii. Od...

— Od Urthena — podpowiedziała Eutheemia, której złote loki okalały ubarwioną różem twarz.

— A jego przypadkiem nie zabito? — zapytał Iveron, marszcząc brwi. Verra rozchyliła usta.

— Słucham?

— Nie pamiętasz? — zwrócił się do Eutheemii. — Wczoraj chyba przez to wstrzymali rejsy.

Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę i potrząsnęła głową.

— Nie przypominam sobie niczego takiego. Ale faktycznie, było zamieszanie.

— Zabito go? — dopytywała Verra, wychodząc zza lady i stając obok nich. — On był taki młody, rok starszy ode mnie...

— Jakaś dziewczyna go zabiła. — Wzruszył ramionami.

Jakaś dziewczyna.

— Czemu? — spytała Eutheemia, obracając się w kierunku Iverona. Mężczyzna stał podparty pod boki, podczas gdy ona trzymała sporych rozmiarów skórzaną torbę, w której znajdowały się dwie nowe pary butów oraz pięć sukni i komplet bielizny. Wszystko, czego potrzebowała.

— Tego już nie wiem. Byłem akurat wtedy u mojej... przyjaciółki. — Parsknął na koniec krótkim, jednoznacznym śmiechem i posłał kobietom wesołe spojrzenie. — Ale nie ma się co nim martwić, nas wszystkich też to czeka. — Kobiety popatrzyły po sobie, nieco skołowane jego zachowaniem. A przynajmniej jedna z nich była tym skołowana, druga zaś udawała. — Verro, przeliczyłaś pieniądze?

— Wszystko się zgadza. — Skinęła głową. Słońce odbijało się złocistymi barwami od jej skóry. — Do widzenia.

— Wybacz, droga Verro, ale oby nie. Nie zamierzam tutaj wracać.

— Ja również nie — dodała Eutheemia i wyciągnęła do niej rękę. — Miło było mi cię poznać, Verro.

— Mnie również. Życzę powodzenia.— Uśmiechnęła się na koniec, odsłaniając równe, białe zęby. Ciemne oczy błysnęły przyjacielsko, kiedy wychodzili.

Iveron uniósł krótko kapelusz, który znów miał na głowie, i przepuścił Eutheemię w drzwiach. Podała mu skórzaną torbę, aby poniósł ją przez chwilę, choć i tak zamierzała ją od niego niebawem odebrać.

— Widzisz, moja droga, teraz prezentujesz się tak, że być może mógłbym się nawet w tobie zakochać. — Zaśmiał się Iveron, podając jej ramię.

— Tylko na jak długo? — zapytała z przekąsem dziewczyna, zakotwiczając wzrok w morzu rozciągającym się na końcu ulicy. Upał powoli stawał się coraz mniej znośny.

Obsesja Złotego KrólestwaWhere stories live. Discover now