15

68 14 54
                                    


⋇⊶⊰❣⊱⊷⋇ Dwanaście lat po zrzeszeniu Wielkiego Paktu ⋇⊶⊰❣⊱⊷⋇

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.

⋇⊶⊰❣⊱⊷⋇ Dwanaście lat po zrzeszeniu Wielkiego Paktu ⋇⊶⊰❣⊱⊷⋇

Usta Iverona były gorące, a oklaski ogłuszające.

Jej pokój zaś był chłodny i cichy, co odpowiadało jej bardziej niż zachwyt i uwielbienie. Nie zamknęła drzwi, ale otworzyła okno, aby przeciąg przewietrzył sypialnię.

Wciągnęła nosem powietrze, a jej dłonie powędrowały do upiętej wysoko fryzury. Wysunęła z niej spinkę – wyjątkowo brzydką, lecz wykorzystaną specjalnie na okazję tego konkretnego przedstawienia – i roztrzepała smukłymi palcami rude loki. Drzwi skrzypnęły od wiatru, a ona obejrzała się na nie oraz na światło w holu, lecz nadal ich nie zamknęła. I tak nikogo tutaj nigdy nie było tuż po przedstawieniu. Przez dłuższy moment szarpała się ze związanymi zbyt mocno wstążkami od tej dziwnej, pożółkłej sukni, a gdy te puściły, Eutheemia pozwoliła jej opaść na podłogę. Przekroczyła materiał, będąc jednocześnie pewna, że jeśli ktokolwiek podglądałby ją zza okna, nie zobaczyłby wiele, bo nie zapaliła w pokoju ani jednej świecy.

Z szafy wyciągnęła paerletańską sukienkę w morskim kolorze, która należała do tych długich i zwiewnych. Rękawy zaś miała rozcięte wzdłuż rąk, a pod biustem wszyto wiązanie, z którego dziewczyna nie skorzystała. Zamiast tego, nałożyła na siebie czarny gorset, opuściła dekolt sukni na jej ramiona, aby nie wychodziły nad jego linię i sięgnęła do tylnych wiązań.

Ale nie była już sama w pokoju. Kątem oka, w lusterku, zobaczyła poruszenie.

— Skradasz się, Iveronie? — spytała i obróciła się w stronę mężczyzny, który przystanął w półkroku, przynosząc ze sobą zapach dymu.

— Miałaś otwarte drzwi. — Zlustrował ją spojrzeniem. — Nie sądziłem, że przebierasz się na widoku, Iskierko — rzucił sarkastycznie i przekroczył pokój w trzech krokach, aby usiąść na fotelu, z którego sięgnął do okiennicy, aby ją zamknąć. Dziewczyna w tym czasie trzymała gorset na biuście, czując pod palcami bijące szybko serce. Wbrew samej sobie, zawsze się peszyła, choć skrzętnie to ukrywała. Powstrzymała zawstydzenie nim wspięło się wyżej jej kręgosłupa.

— A nie sądzisz, że powinieneś wyjść?

Iveron znów na nią zerknął, lecz tylko na moment. Opierał brodę na pięści.

— Przecież nawet na ciebie nie patrzę, a ty jesteś w pełni ubrana — zauważył słusznie, ale nie przekonało jej to. Nocna bryza uderzyła w okiennice, a dźwięk ten spowodował, że dziewczyna przeniosła ciężar na drugą nogę, wysuwają biodro.

— Mam niezwiązany gorset — ciągnęła.

— Więc go zawiąż. — Machnął ręką jakby odpędzał owada.

— Więc się odwróć — przedrzeźniła go znowu, choć ton jej głosu był opanowany. Iveron prychnął i podniósł się.

— To ty się odwróć. Jeśli ja ci go zwiążę to będzie szybciej — oznajmił, a ona faktycznie – odwróciła się, bo stanowiło to zdecydowanie wygodniejsze rozwiązanie niż znoszenie jego obecności podczas gdy ona starałaby się utrzymać gorset w miejscu.

Obsesja Złotego Królestwaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن