Rozdział 1

936 31 1
                                    


Po raz ostatni sprawdzałem czy zabrałem wszystkie swoje rzeczy i szykowałem się do wyruszenia z powrotem do znienawidzonego miejsca, czyli domu mojego wujostwa. Przygotowywałem się psychicznie na ponad dwa miesiące ciężkiej pracy i dręczenia psychicznego. Na pewno będą wściekli że ich plany wakacyjne i towarzyskie wzięły w łeb przez mój wcześniejszy powrót. McGonagall miała przyjść po mnie za 3 godziny i odstawić mnie do Dursley'ów. Kiedy oczekiwałem na przyjście nauczycielki w pokoju wspólnym podeszli do mnie bliźniacy.

- Cześć Harry. - powiedzieli. 

-Cześć odparłem.- Macie do mnie jakąś sprawę ?                                                                    

- W zasadzie to tak - odparł George- Myśleliśmy  jak sprawić byś mógł się wyrwać od tych twoich mugoli i wpadliśmy na pewien pomysł.

Otóż - zaczął Fred - Jest pewien rodzaj magii który nie wymaga użycie różdżki i jest niewykrywalny dla namiaru.

- Otóż wystarczy ,że ...                                                                                                                                                           - ..będąć u mugoli...                                                                                                                                                               - ... opanujesz ten sam...                                                                                                                                                         - ...rodzaj magii... 

-... co nasza nauczycielka...- mówili jeden przez drugiego.

- Chwila macie na myśli... - zacząłem mówić kiedy nagle Fred dostrzegł jakiś ruch w pobliżu wejścia do dormitorium. W tej samej chwili wyciągnął różdżkę i skierował ją w kierunku ruchu wołając "Drętwota ". Następnie we trójkę podeszliśmy w miejsce gdzie ktoś lub coś upadł i macając wokół miejsca odkryliśmy kogoś pod peleryną niewidką. Okazało się ,że to był Ron, który prawdopodobnie mnie szpiegował .Wyglądało na to ,że przed chwilą wszedł do naszego dormitorium i pożyczył sobie moją pelerynę niewidkę.

- Osz jasna cholera- zaczęli bliźniacy..

- Wygląda na to ,że nasz najmłodszy braciszek..

-... postanowił nas po szpiegować i ...

- ... komuś o tym donieść.

-Tylko komu? -zakończyli.

Następnie odwrócili się do mnie zaczynając mówić, rzucając jednocześnie zaklęcie  monitorujące aby nikt już nie zbliżył się do nas niepostrzeżenie i nie mógł dzięki temu nas  podsłuchać:

- Posłuchaj Harry. Mamy dla ciebie dwie książki. Jeśli nasze podejrzenia się sprawdzą, będą dla ciebie bardzo przydatne.

- Pierwsza z nich jest o animagii. Wiesz czym ona jest prawda ? - skinąłem im głową -                            - Druga natomiast jest na temat oklumencjii. Jest to sztuka czytania w myślach jak i obrony przed nią- powiedzieli widząc moją zdziwioną minę- W szkole prawdopodobnie jest ktoś znający tę sztukę. Wywnioskowaliśmy to po twoim zachowaniu. Czasami miałeś takie dziwne bóle głowy, źle się czułeś i jeśli akurat były lekcje nie mogłeś się przez to skupić prawda ?

Tak- odparłem- najczęściej pojawiały się po śniadaniu i we wczesnych godzinach lekcji. Skąd w ogóle wytrzasnęliście te książki? Raczej nie ma ich na liście podręczników i lektur naukowych.         

Odnaleźć własną drogęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz