Rozdział 29

666 23 1
                                    

Hogwart wieże Gryffindor

Hermiona leżała na swoim łóżku w dormitorium dziewcząt w wieży gryfonów. Nadal nie mogła uwierzyć w to ci się stało. Ciągle miała nadzieje ,że Ron się opamięta, że nadal będą przyjaciółmi ale nic z tego. Z tego co usłyszała od Nevila i Luny o rozmowie Rona i Ginny w pociągu jasno wynikało ,że nadal będą próbowali wykorzystać Harry'ego do swoich celów oraz tego co tak naprawdę Ron Ginny o niej myśleli. W chwili gdy Weasley wybuchnął pozwalając wziąść swojemu temperamentowi górę nad rozsądkiem wszystko okazało się prawdą. A najbardziej zabolało ją udawanie Weasley'a. Cały czas udawał przyjaciela aby tylko pomagała mu przy odrabianiu zadań. W dodatku przez ten tydzień podczas którego trzymali się od Rona z daleka aby przekonać sie o jego zamiarach potwierdziły się słowa Harry'ego. Faktycznie bez Rona w pobliżu ich oceny stały się lepsze. Rozmyślała by jeszcze nad tymi wydarzeniami długo ale w końcu postanowiła wstać i pójść na obiad. Kiedy była przy drzwiach pokoju usłyszała kłótnię :

- Nie dość już zrobił twój głupi brat ? Teraz ty musisz dręczyć biedną Hermionę? zapytała Parvati'

- Ale o co wam chodzi? Przecież ja i Hermiona się przyjaźnimy - pow. Ginny

- Dlaczego w takim razie nie poszłaś z nami odwiedzić Hermiony w skrzydle szpitalnym? -spytała Lavender 

- No bo musiałam odrobić lekcje i .. - zaczeła Ginny

- Takie bujdy to możesz ślizgonom wciskać a nie nam - pow. Fay Dunbar - myślisz że plotki o twojej rozmowie z braciszkiem w pociągu do nas nie dotarły? - spytała wprawiając Ginny w osłupienie -  Twój głupi brat tylko je potwierdził tym swoim wybuchem.

- No właśnie. Żeby gryfoni zachowali się tak perfidnie i zdradziecko w stosunku do przyjaciół? Skandal. Nawet nie wiecie jak zhańbiliście nasz Dom. - zagrzmiała Parvati

- A wy to co? Nagle stałyście się takimi oddanymi przyjaciółkami Granger? Mam wam przypomnieć jak -... chciała powiedzieć Ginny ale rozległ się głośny trzask i Weasley wylądowała na podłodze z bolesnym śladem na policzku. To Fay niewytrzymała i solidnie trzasneła ją w policzek

- Nie warz się szkalować Hermiony. My wybaczyłyśmy jej zachowanie z 1 klasy i potem kiedy przebiłyśmy się przez jej tarczę kujonki okazała sie naprawdę wspaniałą osobą. Zawsze mogłyśmy pozwierzać się jej z naszych sekretów i problemów podobnie jak ona nam. Nigdy nie chciała czegoś za pomoc w nauce oprócz zwykłej akceptacji tego jaka jest. A my ją taką zaakceptowałyśmy. - wykrzyczała Fay prosto w twarz Ginny

- Fay ma rację. A ty nie pokazuj się więcej w pobliżu naszego pokoju inaczej pożałujesz ruda małpo. - pow. Lavender do Ginny- Wynoś się zanim zarobisz jakąś klątwą. 

Upokorzona Ginny wstała z podłogi i po szybkim wymamrotaniu "Jeszcze tego pożałujecie" poszła oddalając się szybkim krokiem w kierunku pokoju wspólnego. Tymczasem dziewczyny obejrzały sie za siebie i zobaczyły stojącą w drzwiach zapłakana Hermionę.'

- Hermiona- krzyknęła Fay podbiegając do niej - Jak się czujesz? Wszystko w porządku ? zapytała 

- Tak już mi lepiej. Dziękuje wam że stanęłyście w mojej obronie - pow. Hermiona

-Drobiazg. W takich sytuacjach my dziewczyny musimy trzymać się razem. - pow. Lavender

- No właśnie takiej sytuacji nie życzyłabym najgorszemu wrogowi. No może poza Parkinson- pow Parvati wywołując salwę chichotów u pozostałych dziewczyn. Parkinson była znienawidzona we wszystkich domach poza Slytherinem. Arogancka, bezczelna małpa która uważała że z powodu  pochodzenia z wielopokoleniowego rodu czystej krwi powinna być uznawana i traktowana jak królowa szkoły.

Odnaleźć własną drogęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz