Victoria, Przeszłość:
-Błagam nie! -wrzeszczałam i wyrywałam się.- Cholera, zostawcie mnie! - uderzyłam jednego stopą w nos.
-O nie maleńka, nie wyrwiesz nam się.- zarechotał mężczyzna około czterdziestki. -Nawet nie wiem, czy to przeżyjesz, słodziutka.- zdarł ze mnie czarną bluzkę. -Nie szarp się, chyba że chcesz żeby bolało jeszcze bardziej.
Ojciec kazał mi wyjechać do Londynu, pod pretekstem wyjazdu na wakacje z siostrą. Tak naprawdę, miałam znaleść Londyńskiego szefa mafii i go zabić. Skurwiel był pierwszy.
Elena, moja starsza siostra, siedziała w kącie i uśmiechała się zwycięsko.
Czterech mężczyzn porwało nas w parku, najpierw mieli zgwałcić El, a później potorturować mnie. Elena wybłagała żeby to mnie zgwałcili, a ją zostawili w spokoju. Albert Licallo, były capo di tutti capi, bez żadnego zastanowienia się, po prostu rzucił El w kąt i podszedł do mnie, wraz ze swoimi przyjaciółmi.
Leżałam słaba i zakrwawiona na środku hali, oddech miałam krótki i przerywany, sukinsyny tak mocno i długo mnie gwałcili że wolałabym nie żyć.
Za sobą słyszałam chytry i głośny śmiech, cała zakrwawiona, poobijana i z rozwalonym łukiem brwiowym, wstałam i podeszłam do siostry.
Ledwo stałam na nogach, chciało mi się rzygać, i chciałam sobie wyciąć macice. Nogi, ręce, szyja, były zapełniony siniakami i odciśniętymi dłońmi.
Mam trzynaście lat, od siódmego roku życia nie uroniłam nawet łzy. To był pierwszy i kurwa ostatni raz. Od sześciu lat zabijam z zimną krwią, torturuje ludzi i ich szantażuje. Jestem jedyną kobietą w mafii, ale też silniejszą i brutalniejszą od niejednego faceta w tej dziedzinie. A to wszystko przez mojego ojca, i prawie jedynego oparcia. Jestem mu za to cholernie wdzięczna.
Chodź w tym momencie nienawidziłam siostry, złapałam ją za rękę i w podartych ubraniach pociągnęłam do drzwi.
Gdy próbowałam je popchnąć, gorąca dłoń zacisnęła się na moim nadgarstku i pociągnęła do tyłu.
-Puszczę was, jeżeli ta sytuacja zostanie między nami. - przejechał szorstkim kciukiem po mojej szczęce. - Ciesz się, że żyjesz, słodziutka.
-Wolałabym płonąć w piekle, niż teraz, tutaj stać. - splunęłam mu w twarz. -Ale dobrze, to będzie nasza słodka tajemnica.- wyszarpałam rękę z uścisku.
-Wiesz, dlaczego tu jesteście? - przejechał rękawem po twarzy, aby ją wytrzeć. - Bo mam porachunki z waszym tatusiem. - przeskakiwał wzrokiem raz na mnie raz na El. - A ty, moja droga. - wbił palec w moją obolałą klatkę, ale nie wydałam nawet najmniejszego dźwięku. - Jesteś najcenniejszym co ma. - Założył nam czarne worki na głowy, i wrzucił do auta.
To był ostatni raz, gdy widziałam byłego capo di tutti capi, Cosa Nostry.
Najbardziej dziwiło mnie to, że teraz jego syn jest szefem, a zaraz będzie nim jego wnuk. A on nadal uważa się za pieprzonego Boga.Teraźniejszość:
Zerwałam się cała mokra do siadu i rozejrzałam po pokoju. Wszystko się zgadzało. Byłam w swoim pokoju hotelowym, nie w tym magazynie.
Za trzy godziny mam wraz z rodziną iść na bal mafijny w Mediolanie. W końcu mam poznać rodzinę Licallo, i nowego Capo Cosa Nostry. Jednego z tej rodziny już znam.
Dwadzieścia lat tego życia nauczyło mnie, że mogę polegać tylko na sobie. Prawie cała rodzina i mafia mnie nienawidzi. Przez to, że jestem ulubienicą tatusia, i przez to, że to właśnie ja siedzę w mafii i zabijam. Jestem kobietą a to niedopuszczalne, powinnam już dawno mieć męża i urodzić trójkę dzieci, tymczasem ja miałam wolną rękę.
Mogłam wyjść za mąż, lub nie. Mogłam bzykać się na prawo i lewo, lub nie. Mogłam wszystko, a to nie podobało się mężczyzną i innym kobietą.
Jedyne poparcie mam ze strony ojca, brata i przyszłego Capo Nowego Jorku w jednym, oraz młodszej siostry Vivian.
![](https://img.wattpad.com/cover/311986959-288-k915602.jpg)
YOU ARE READING
Wife of the mafia king // Pierwsza część dylogii: Rodzina Licallo
RomanceDwudziestoletnia Victoria Camerro, jest córką Nowojorskiego Capo. Od siódmego roku życia umie zabijać i znęcać się nad ludźmi. Victoria ma trójkę rodzeństwa, z czego najstarsza siostra jej nienawidzi i próbuje zniszczyć życie za wszelką cenę. Camerr...