Three

796 53 100
                                    

Skoro Phil go nie widział w tym miejscu, to trzeba się bać. Przecież on mógł tutaj siedzieć całe dnie i noce.

- George...

Totalnie nie wiem, co się z nim stało. W szkole, go też nie widziałem. Kurwa, a jak mu coś się stało?

- Ej, George. - Zobaczyłem, jak ktoś macha ręką przed moją twarzą. - Słuchasz mnie? - Od razu wyrwałem się z moich myśli.

- Co? Tak.

- A co mówiłem? - Zapytał. Nie wiedziałem nic.

- Co mówiłeś?

- Eh...

- Przepraszam, zamyśliłem się. - Powiedziałem i podrapałem się po karku.

- Nic się nie stało. A ten twój kumpel, to nie jest przypadkiem ten niski, czarnowłosy chłopak? - Zapytał Dream.

- Też, ale nie o tego chodzi. Ten, o którym mowa, to Wilbur. - Powiedziałem i oparłem się łokciami o blat.

- Wilbur?

- Oh, przepraszam. Wilbur to jego ksywa. - Spojrzałem się na blondyna, który akurat popijał whisky. - Jego prawdziwe imie, to William Soot.

- William Soot. - Usłyszałem, jak szepcze. - Nie kojarzę go.

- Wysoki brunet, zrobił sobie białą farbą pasemka i zawsze do szkoły przynosił gitarę. - Powiedziałem najbardziej szczegółowy jego wygląd.

- Teraz go kojarzę. - Dream na chwilę zamilkł. - A pisałeś może do niego? - Zapytał z lekkim olśnieniem.

- Ostatnio jego telefon się zepsuł, a dokładniej w środę. - Oznajmiłem, a mina Dreama od razu zrzedła.

- No to, mamy problem. - Powiedział i wziął łyka whisky.

- Prędzej ja. - Przypomniałem mu.

- No, tak. Chcesz może jeszcze jednego drinka?

- A daj. - Zastanawia mnie jedna rzecz. Dlaczego Phil sprzedaje nieletnim alkohol.

Dream zaprosił mnie na obiad, a wyszło, to że chłopak zabrał mnie do baru, gdzie najprawdopodobniej się uchlam. Zapewne też nie będę nic pamiętał i wiem, że teraz będę brał ciągle drinki. Jeden po drugim.

***

Obudziłem się przez ból głowy, który był spowodowany kacem. Rozejrzałem się i mogłem stwierdzić, że nie byłem u siebie w pokoju. Nie przypominał mi  mojego. Mój pokój był pomalowany na ciemny szary i miał tam powieszoną flagę LGBT+, a ten jest pomalowany na biało i jest przyozdobiony sztucznym bluszczem. Miał również dużo innym roślin, ale prawdziwych.

Wstałem z łóżka i podszedłem do biurka, żeby znaleźć coś ostrego, tak na wszelki wypadek. Chwyciłem za nożyczki, które akurat tam leżały.

Wyszedłem z pokoju i od razu zobaczyłem salon. Po cichu wszedłem do salonu i zobaczyłem pewnego chłopaka. Nie mogłem go rozpoznać, ponieważ leżał twarzą do oparcia kanapy.

Uniosłem nożyczki do góry i już je chciałem przyłożyć do gardła, gdy poczułem dłoń, która łapie mnie za nadgarstek. Osoba, która leżała na kanapie, odwróciła się do mnie i od razu wiedziałem, kto to był.

- Cześć, George. Jak się spało? - Dream uśmiechnął się do mnie i usiadł na kanapie.

- Jak bardzo się schlałem? - Dream puścił moją rękę i usiadłem koło niego, nadal trzymając nożyczki.

- Znaczy, wiesz. Długo się trzymałeś, ale później chciałeś tańczyć na stole, bo zaczęli puszczać jakąś muzykę. - Ja pierdole. Co ja zrobiłem.

Jail - Dreamnotfound [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz