Thirty-eight

118 12 13
                                    


- Lizzy?! - George wbiegł po schodach i od razu poszedł do pokoju jego siostry.

Nie było jej tam.

Brunet przerażony zaczął wołać swoją siostrę, a gdy usłyszał drzwi od domu, poszedł do swojego pokoju po jakąś ostra rzecz i powoli zaczął schodzić na dół.

Jednak, gdy zobaczył swoją siostrę, cała i zdrową, która stała koło ich mamy, od razu poczuł ulgę. Schował przedmiot do kieszeni od spodni i zszedł na dół.

‐ Nic ci nie jest? - Zapytał, gdy podszedł do swojej siostry. Ta jedynie kiwnęła mu głową, że nie. - Szczerze, ale trochę przestraszyłem. - Przyznał George.

- Co? Czemu? - Jego siostra nie wiedziała, czemu on tak powiedział.

George westchnął głęboko i wstrzymał oddech, gdy przypomniał sobie wyraz twarzy Dave'a.

Psychopata.

- Techno Blade, był przy naszym domu.

- Techno Blade? - Zapytała ich mama. - Kto to? - Zapytała ponownie.

Więc tata jej nie mówił. - pomyślał George.

- Nie ważne. - Odpowiedział i pociągnął siostrę w kierunku schodów. Weszli do pokoju Lizzy, brunet poszedł na balkon, a dziewczyna od razu za nim.

- Czemu powiedziałeś, że to nie ważne? - Dziewczyna nie wiedziała, czemu jej brat nie chciał powiedzieć, o tym ich mamie.

- Masz fajki? - Brunet spojrzał na nią i zmienił temat. Lizz nic nie powiedziała i szybko wyszła z jej pokoju, poszła do pokoju brata i zabrała upragnioną rzecz George'a. Wróciła z paczką papierosów i podała je brunetowi. - To moje prawda? - Lizzy kiwnęła głową i podała mu jeszcze zapalniczkę. - Dzięki.

Chłopak usiadł na krzesełku i odpalił papierosa. Patrzył ciągle w stronę ulicy, czy przypadkiem znowu nie spotka Blade'a.

Gdy George spalił papierosa zauważył jego tatę, który wracał z jakiegoś spotkania. Brunet zauważył, że ma jakąś nie wyraźną minę, więc zastanawiał się, co mogło się stać.

Chłopak po jakimś czasie wyszedł na korytarz, gdy jego ojciec chciał wejść do swojego biura. Podszedł szybko do niego i złapał go za ramię. Ten spojrzał na niego pytająco.

- Wszystko gra?

- Widziałem go dzisiaj. - Powiedział i wszedł do swojego biura. George wszedł od razu po nim.

Brunet chciał zamykać drzwi, ale widział że jego siostra idzie w jego stronę. Gdy oboje już znajdowali się w pomieszczeniu, zapadła chwilowa cisza.

- Też go widziałem. - George przerwał te ciszę, a Ben niemal od razu na niego spojrzał.

- Gdzie i kiedy? - Ben poprawił swoje okulary. George przypomniał sobie chwilę, w której jego tata był trochę na niego zły za to, że pobazgrał na oprawkach, ale później się nie złościł i te okulary ma praktycznie do teraz.

- Dzisiaj, jakieś pół godziny temu, przy naszym domu. - George skrzyżował ręce na klatce piersiowej i przyglądał się dokładnie swojemu tacie.

Lizzy przysłuchiwała się im z boku opierając się o ścianę.

- Sporo czasu minęło od rana. - Przyznał Ben. Wstał z krzesła i podszedł do Lizz. - A ty, - zaczął - przez jakiś czas będziesz siedziała w domu.

‐ Co? Czemu? - Zapytała lekko oburzona. - Miałam jechać z Mellisą na kilku dniową wycieczkę na początku wakacji. - Dziewczyna trochę posmutniala i skrzyżowała ręce.

Jail - Dreamnotfound [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz