Szedłem przez korytarz i zauważyłem Harry'ego, który się z czegoś śmiał. Zaciekawiło mnie to i podszedłem do grupki uczniów stojących za nim. Przecisnąłem się przez tłum i zauważyłem znajomą dla mnie gitarę. Pod ścianą siedział Wilbur, a z jego nosa leciała krew i jedno oko miał przymknięte. Stałem, jak wryty i tylko obserwowałem, co Harry chce dalej zrobić. Złapał za jego gitarę i uderzył nią o podłogę. Widziałem, jak Willowi zaczęła lecieć łza. Harry podszedł do chłopaka i brał zamach, żeby go uderzyć.
Zrzuciłem swój plecak, i jak najszybciej podszedłem do tego dupka i złapałem od tyłu za jego rękę. Wykrzywiłem mu ją do tyłu. Obrócił się do mnie i się zaśmiał.
- No, no. Nasz obrońca się znalazł. - Wyrwał rękę i mnie walnął w nos. Wnerwiłem się, w sumie za mało powiedziane, wkurwiłem się. Miałem już tego dość, że on mógł wszystkich poniżać, a inni go nie. A jeśli nauczyciele to zobaczą, to i tak zleją, bo to jest syn swojego tatusia milionera.
- Dosyć, Harry. - Wyprostowałem się i sam go uderzyłem w nos. Syknął z bólu i chciał zadać kolejny cios, ale ominąłem. Kopnąłem go w zgięcie w kolanie i stracił równowagę, więc popchnąłem go na ziemię.
- Co ty, kurwa, robisz?! - Wykrzyczał i chciał się już podnieść, ale ja usiadłem okrakiem na jego plecy.
- Możesz się nade mną znęcać, ale nie nad moimi przyjaciółmi. - Nachyliłem się i szepnąłem mu do ucha. Wstałem z niego i kilka razy porządnie kopnąłem go w brzuch. - Teraz już wiesz, jakie to uczucie. - To zdanie wypowiedziałem głośniej.
Podszedłem do Wilbura i podałem mu dłoń. Wziąłem swój plecak i zarzuciłem na ramię. Podtrzymywałem mojego przyjaciela i przedzieraliśmy się przez tłum, który mi wiwatował. Ludzie nie mieli powodu do tego, w końcu ktoś musiał mu pokazać, że nie może wszystkiego robić.
- Wszystko w porządku, George? - Zapytał, a ja lekko prychnąłem.
- To ja powinienem się o to zapytać. Wszystko gra? - Will pokiwał głową, że tak. Nie chciało mi się w to wierzyć, ale przytaknąłem mu, żeby był spokój.
Spojrzałem się do tyłu i dalej widziałem wiwatujący tłum. Przeleciałem jeszcze wzrokiem i zauważyłem tam wysokiego blondyna. Nie wiedziałem, czy to jest Dream i jaki ma wyraz twarzy. Olałem to i dalej prowadziłem Willa do pielęgniarki.
Pani opatrzyła Willa i kazała mu iść na przerwę. Chłopak się sprzeciwiał, ale pielęgniarka zwyciężyła tę "kłótnie".
Kobieta oznajmiła mi, że musi iść do toalety, więc musiałem chwilę poczekać. Obróciłem się w stronę okna i zacząłem obserwować, jak pada deszcz. Usłyszałem, jak drzwi się otwierają. Olałem to, bo pielęgniarka najpierw by musiała założyć rękawiczki jednorazowe.
- George! - Znałem ten głos. Odwróciłem się do osoby, którą był Dream. - Nic ci nie jest? - Złapał moją twarz w swoje dłonie. - Ale ci przywalił.
- Dream?
- Ale ty też byłeś niezły. - Uśmiechnął się do mnie. Zrobiło mi się, jakoś cieplej na sercu. Nie rozumiem dlaczego, przecież Alex, czy Will też się o mnie martwią, a nie mam takiego uczucia. - Gdzie pani? Dlaczego jej nie ma?
- Nie martw się, już jestem. - Usłyszeliśmy głos kobiety i od razu się na nią spojrzeliśmy. - Spokojnie, zaraz twojemu chłopakowi opatrzę nos. - Spojrzałem się na Dreama, a on na mnie. Od razu się ode mnie odsunął, a mi zaczęły wychodzić rumieńce na polikach.
***
- Czekaj, czekaj. Co on zrobił? - Zapytał mnie Quackity.
Siedziałem na stołówce i rozmawiałem z moimi przyjaciółmi. Widziałem, jak Wilbur był przygnębiony przez to, jak Harry rozwalił jego gitarę. Ktoś mógłby powiedzieć, że można ją odkupić, ale William powiedziałby, że się nie da, ponieważ to była gitara, którą jego dziadek sam sobie ją zrobił, własnoręcznie, a on ją dostał po tym, jak on zmarł.
- No mówię ci, że Harry mnie pobił, a George mnie obronił i sam go zlał. - Will powtórzył to, co przed chwilą opowiedziałem Alexowi. - Zaprowadził mnie do pielęgniarki, tłum mu wiwatował i sam u niej siedział. - Will wzruszył ramionami i spojrzał się raz na naszego przyjaciela, a raz na mnie.
- No i gratuluję. - Alex wstał z krzesła, wszedł na stół i podał mi rękę. Wywróciłem oczami i uścisnąłem mu dłoń. Zanim ktoś z nauczycieli, czy dorosłych to zobaczyło, to chłopak zdążył wrócić na miejsce.
- Aż takim leniem jesteś? - Zapytałem, a on z wielkim bananem na twarzy kiwnął głową na tak.
- Nie wierzę w niego. - Will nachylił się nade mną i wyszeptał.
- Ja też nie. - Zrobiłem dokładnie, to samo co William.
Siedzieliśmy jeszcze na stołówce i się śmialiśmy. W pewnym momencie oberwałem z jedzenia, nie wiem, jakim cudem. I chłopaki zaczęli się ze mnie śmiać, ja się z tego nie śmiałem, ale po czasie zacząłem sam się śmiać.
Mieliśmy już iść do klasy, bo była minuta przed dzwonkiem. Szkoda, że Will nie ma z nami klasy, chociaż lepiej dla nauczycieli. Wtedy zauważyłem idącego w naszą stronę jakiegoś chłopaka. Gdy się zbliżył mogłem rozpoznać kto to był. Był to jakiś kumpel Harry'ego.
- George, do dyrki. - Powiedział od razu. Spojrzałem się na przyjaciół, uśmiechnąłem się do nich, mając nadzieję, że zrozumieli, że wszystko będzie dobrze.
- Idę. - Odpowiedziałem znudzonym głosem, bo wiem co się stanie. Wyjąłem szybko telefon i napisałem do Dreama, że właśnie biorą mnie do dyrektorki.
***
- Słucham? - Stanąłem przed drzwiami i czekałem, aż pani zacznie coś mówić.
- Usiądź. - Wskazała na krzesło, które stało tuż obok Blade'a. Na moje szczęście nie ma jego tatuśka. Byłoby już po mnie. Od razu by mnie zabił, gdybyśmy wyszli z gabinetu, no może nie od razu poczekałby, aż skończę dzisiaj lekcje.
- O co chodzi? - Zapytałem, gdy już siedziałem na krześle.
- O co chodzi?! Ty się jeszcze pytasz?! - Harry zaczął unosić głos i spojrzał w moją stronę.
- Ciszej, panie Blade. - Dyrektorka zaczęła go uspokajać.
- Mam być cicho? On mnie pobił. - spojrzał się na kobietę i wskazał dłonią na siebie.
- To było inaczej. - Powiedziałem spokojnym głosem, pomimo tego, że gotowałem się od środka. - On pobił mojego przyjaciela, a ja go tylko broniłem. - Powiedziałem jedynie sytuację, która się wydarzyła kilkanaście minut temu. Nie chciałem mówić o tym, że on i inni się nade mną znęcali.
- Nie kłam! - Krzyknął
- Nie kłamię! Masz pół szkoły na świadków, oprócz tych twoich, bo oni staną po twojej stronie! - Oprócz jednego, prawdopodobnie on stanąłby za mną.
- Cisza! - Krzyknęła dyrektorka. - Wstawiam wam uwagę, bo naprawdę nie chcę się z wami kłócić i chcę mieć spokój w gabinecie. - Aha? Boże kogo dali nam na dyrektorkę. - Możecie już iść. Dziękuję.
Harry wyszedł jako pierwszy, ja jako drugi. Przed gabinetem czekał na mnie Dream. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Stałem, jak wryty. On mnie przytulił, sam z siebie.
- Na pewno wszystko dobrze? - Oderwał się ode mnie i spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem.
- Tak, na pewno.
Chłopak mnie jeszcze raz przytulił. Tym razem, ja go też przytuliłem.
- Jadłeś coś dzisiaj? - Zapytał mnie, a ja mu nic nie odpowiedziałem. - W takim razie, zabieram cię na pyszne gofry, co ty na to?
- Ale mamy lekcje. - Powiedziałem.
- No to powiemy, że się źle poczułeś i poszedłem cię odprowadzić. - Zaśmiałem się lekko i kiwnąłem mu głową, że zgadzam się na jego plan.
***
UWIELBIAM PISAĆ, KRÓTKIE ROZDZIAŁY, WIĘC SIĘ NIE CZEPIAĆ.
Harry w końcu musiał dostać lanie, a co tam.
CZYTASZ
Jail - Dreamnotfound [ZAWIESZONE]
FanfictionChłopak zaczął mordować, gdy pewien chłopak w szkole zaczął się nad nim znęcać. Później zaczal robić, to dla zabawy. Po jednym zdarzeniu w szkole, poznał Dreama, w którym się zakochał. Po kilkunastu tygodniach znajomości, chłopcy z winy George'a wpa...