6.Chapter

289 9 0
                                    

Dla Steve'a który przeżył w 4 sezonie a były teorie że zginie🎉🎉🎉🎉

I [*] (znicz) dla Eddiego...

Możecie pisać jakieś komentarze bo lubię je czytać :)

Y/H/L- Długość twoich włosów

Y/H/C- Kolor twoich włosów

Y/E/C- Kolor twoich oczu

Y/F/C- Twój ulubiony kolor

Lab- Laboratorium

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Czereśnie- z krzykiem wybełkotał.

Zatrzymuje się kiedy widzi wszystkich.

-Wyszedłem na 5 minut- zażartował i podszedł do mnie i usiadł obok mnie.

Siada i otwiera pudełko i mi je podaje.

Patrzą na to i wyciągam jedną czeleście i wącham.

-Nie to jest do jedzenia. Zjedz posmakuje ci- powiedział.

Przyduszona, biorę kęs.

To jest przepyszne lepsze niż kradzione albo kanapki które dostawałam w lab z masłem i szynką.

Szybko jem ale czuje że coś jest nie tak.

-Zwolnij to ma pestki- powiedział Steve i zrobił gest żeby zwolniła.

-Co ma?!- spytałam się nie wiedząc co to są ''pestki''.

-Pestki. To są takie małe kuleczki które są w czereśniach- powiedział.

-To gdzie mam dawać te kuleczki?- spytałam się.

-Aaaa tu- podał mi małą białą miseczkę.

-A gdzie inni?- spytał się odwracając ode mnie wzrok.

-Poszli gdzieś by coś przygotować dla Willa- mówię.

I właśnie teraz wrzuciłam ostatnią kuleczkę do miseczki i oparłam się o oparcie kanapy.

-Poczekaj zaraz przyjdę zobaczę gdzie są....gdzie są czereśnie?- 

-Zjadłam- przyznałam się.

-Wszystkie?- 

-Tak- mówię.

-Dobrze, poczekaj pójdę zboczyć gdzie są- powiedział i odszedł.

Kiedy poszedł to wstałam i podeszłam do Willa który leżał uśpiony na kanapie.

Klęknęłam obok niego złapałam go za rękę zamknęłam oczy i weszłam do jego wspomnień.

Zobaczyłam go jak stał na dworze na jakimś boisku i jakiś wielki cień przed nim.

A Will krzyczał  -Idź sobie! idź sobie!- w kółko.

-Emilly, Emilly- usłyszałam jak ktoś mnie woła.

Nagle się obudziłam wróciłam do domu Byers'ów.

-Emilly wszystko dobrze?- spytał się Steve klepiąc mnie w ramie.

-Tak wszystko dobrze- powiedziałam i usiadłam powrotem na moje miejsce.

-Na pewno wszystko dobrze leci ci krew z nosa- powiedział siadając obok mnie.

-Tak- powiedziałam i wytarłam krew rękom.

-Okej. Oni tam zmieniają szopę na pokój przesłuchań dla Willa by łupieżca umysłu nas wszystkich nie znalazł- powiedział siadając obok mnie.

Steve Harrington x Reader 005Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz