Rozdział 32.

1.7K 139 211
                                    

Mijają dwa dni, a Zhongli ma wrażenie, jakby spędził w tym miejscu dwa lata. Wytchnienie może znaleźć tylko we własnym pokoju i to też nie zawsze, bo pod jego drzwiami nieustannie stoją strażnicy. I jak podejrzewa, pod sypialnią Ajaxa jest podobnie. Natomiast kiedy są razem, zawsze ktoś im towarzyszy, głównie dlatego, bo nie mają absolutnie żadnych powodów, aby dzielić ze sobą czas.

Podczas jednej z rozmów, Zhongli daje to Ajaxowi do zrozumienia, wykorzystując krótkie zniknięcie Tsaritsy, która na stronie odczytuje depeszę. Jedenasty Harbinger powinien robić wszystko, by sprawiać wrażenie, jakby nie chciał z nim przebywać, bo właśnie tego oczekuje od niego otoczenie. Ajax przyjmuje to z kamienną miną i krótkim skinieniem, ale widać, że fakt ten wcale mu się nie podoba.   

Biorą więc udział w posiłkach, na które Tsaritsa nieustannie ich zaprasza, udając całkowicie neutralną relację, podszytą uprzejmością i swobodą, na jaką pozwolić mogą sobie partnerzy biznesowi. Ajax opowiada królowej o swoim pobycie w rodzinnym domu, pomijając oczywiście wszystko, co związane z Zhonglim. Czas jakoś płynie, jednak zawsze w napięciu i sztuczności.   

Były Archon z prawdziwą ulgą wita wieczór balu, licząc na to, że niedługo wrócą do domu. Nie jest specjalnie podekscytowany samą uroczystością, a przygotowania nie sprawiają mu przyjemności. Wybiera swoje stare, złote hanfu, które ubierał tylko podczas wyjątkowych uroczystości, a teraz chce po prostu wyraźnie zaznaczyć swoją pozycję, tak jak w tej sytuacji zrobiłby to Morax. Rozpuszcza włosy, pozwalając im rozsypać się wokół twarzy, i zastanawia się właśnie, czy powinien zadbać o jakieś ozdoby, gdy rozlega się pukanie do drzwi.

– Wejść – mówi mocnym głosem.   

W progu pojawia się Pantalone. Ma na sobie czarną szatę zdobioną niebieskimi kryształami. Zhongli kiedyś słyszał, że mężczyzna wzgardził bogami, ponieważ nie zdecydowali się podarować mu Vision. Nawet jeśli, nie daje po sobie poznać swojej niechęci. Jego twarz jest pogodna i raczej uprzejma.

– Przynoszę prezent od Jej Miłości – oznajmia, wchodząc do pokoju i kłaniając się szybko. – Ma ona nadzieję, że przypadnie ci do gustu, ponieważ wybierała ją przez cały poranek.

Kładzie białą szkatułkę na komodzie i kłania się ponownie.

– Nie będę dłużej zajmować ci czasu – żegna się tym samym, dobrotliwym tonem.   

Zhongli nawet nie ma szans odmówić.

Sam pomysł jakiegokolwiek podarku od Tsaritsy wydaje mu się podejrzany. Raczej trudno mu uwierzyć, że Cryo Archon postanowiła go w jakiś sposób przekląć albo zranić za pomocą artefaktu, w swojej naiwności licząc, że oszuka jeden z paragrafów kontraktu, ale nie może tego wykluczyć. Z drugiej strony może to być jakiś śmieszny jej zdaniem żart.

Jak się okazuje, jest to właśnie ta druga opcja. Zhongli ostrożnie otwiera szkatułkę i z konsternacją zauważa, że leży w niej brązowo-złota maska. Jest bardzo elegancka, z wycięciem na oczy i usta, zasłania najprawdopodobniej dwie trzecie twarzy. Na jej środku lśni cor lapis, musiała więc zostać wykonana specjalnie dla niego.   

W liście do Ajaxa nie było nic na temat balu maskowego, jednak Zhongli mógł się tego domyślić. Nie tylko dlatego, że biorą udział w stypie na cześć Harbingera w otoczeniu Fatui. Nakładanie masek to także jeden z wielu obrzędów pogrzebowych w Snezhnayi, choć ma on bardziej związek z tryzną niż całą uroczystością.

Sama myśl ubrania tej maski godzi w jego dumę i honor, o czym Tsaritsa z pewnością wiedziała. Najprościej byłoby odmówić, jednak wtedy z kolei sprzeciwiłby się tradycji, w dodatku tej związanej z prawami natury i śmiercią

Soterofobia - ZhongchiWhere stories live. Discover now