„Dziwna sprawa z tymi wojnami.
Pełno tam krwi i przemocy, ale też pełno trudnych do zrozumienia historii."
~Markus Zusak „złodziejka książek"
***
Przenieśmy się teraz na chwilę do Londynu, kwatery głównej Zakonu Feniksa, w której wrzało od najbardziej gorączkowych planów powstrzymania Voldemorta i skutków zbliżającej się wojny.
To było niemożliwe. Wiedziałem o tym ja, wiedzieli o tym i oni. Nikt nie jest w stanie zatrzymać kręcącego się koła pełnego okrucieństwa i bestialstwa, jakiego są w stanie dopuścić się ludzie.
Naturalnym jest jednak, że ludzie zawsze starają się je powstrzymać. Podążają za tym samym schematem: wywołują wojny, walczą, zawierają pokój, przysięgają, że już nigdy nie popełnią tego samego błędu, znowu wywołują wojny i koło kręci się dalej. W nieskończoność. Jak wąż, pożerający swój własny ogon.
I tym razem nie miało być inaczej.
Na Grimmauld Place 12, można było usłyszeć wyraźnie podniesione głosy i rozemocjonowane krzyki jego tymczasowych mieszkańców.
- Powinniśmy go tutaj ściągnąć! - to Syriusz, po raz kolejny od wielu dni rozpoczął tę samą konwersację, która zawsze przynosiła taki sam, bezowocny smutek. W porównaniu z tym, jak wyglądał jeszcze kilka tygodni temu, odmienił się nie do poznania. Włosy, choć nadal długie, nie były już splątane i matowe, nabrały odrobiny dawnego blasku i świeżości. Zarost miał zadbany, ubrania czyste i zupełnie nie podobne do wcześniejszych łachmanów, podartej pamiątce Azkabanu.
- Musimy czekać na zgodę Dumbledora, Syriuszu, dobrze o tym wiesz - odpowiedział Lupin tym samym zmęczonym głosem, którego zawsze używał w kłótniach z przyjacielem. - Nie możemy tak po prostu...
- Nie możemy go tam zostawiać! - przerwał mu drugi mężczyzna, z rozgniewanym błyskiem w oku. To jego oczy zmieniły się najbardziej, po dwunastoletnim pobycie w Azkabanie. - Nie rozumiesz, Harry i jego krewni są w okropn...
- Nie przesadzaj, Black - wysyczał zirytowany Snape, pogarda ociekała z jego słów. - Jestem pewien, że Potter świetnie się bawi w towarzystwie mugoli. Z pewnością ma mnóstwo czasu na...
- Och, zamknij się Snape, nikogo nie obchodzą twoje domysły - warknął Syriusz, patrząc na mężczyznę z nienawiścią. - Chodzi mi tylko o to, że jeśli nadal będziemy go trzymać w niepewności, nie wyniknie z tego nic dobrego. - zakończył, rozglądają się wokoło w poszukiwaniu poparcia.
- Robienie czegokolwiek bez zgody Dumbledora nie wchodzi w rachubę - westchnął Artur, ze zmęczeniem mrużąc oczy. - Przykro mi, Syriuszu - dodał łagodniejszym tonem.
Na chwilę zapadła ciężka cisza, przerywana jedynie sporadycznym szczękaniem talerzy i dźwięczeniem sztućców.
W zatłoczonej, ciemnej kuchni niemal wyczuwalne było unoszące się w powietrzu napięcie, emanujące z każdego członka zakonu. Remus z niepokojem przyglądał się zaciskającym się pięściom przyjaciela i jego napiętej linii szczęki. Zanim jednak ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, ciszę przerwał odgłos upadającego stojaka na parasole i następującego po nim przeraźliwego krzyku portretu pani Black.
- Zdrajcy krwi! Szlamy! Miesz...
Na te dźwięki Syriusz szybko zerwał się z miejsca, spiesząc, aby uspokoić obraz, wysłuchując jednocześnie przepraszających jęków nowoprzybyłej Tonks.
W końcu, kiedy przeraźliwe okrzyki ucichły, do kuchni wrócił Syriusz, prowadząc za sobą gościa.
Pogodna twarz Tonks i jej jaskraworóżowe włosy zupełnie nie pasowały do ponurej atmosfery domu. Z uśmiechem przywitała się z wszystkimi członkami zakonu i z ochotą opadła na krzesło.
![](https://img.wattpad.com/cover/311549814-288-k598156.jpg)
YOU ARE READING
O czym szepczą gwiazdy? |Harry Potter Fanfiction|
FanfictionHarry Potter nigdy nie spodziewał się, że dożyje czasów, kiedy letnie wakacje w Little Whinging nie będą mu się wydawały absolutną katorgą. Był przekonany, że, z wyjątkiem Hedwigi, w promieniu mili nie byłby w stanie znaleźć żadnej żywej istoty, któ...