three

1.5K 128 97
                                    

trzeci rozdział dedykuje mojej słodkiej, która była moim pierwszym fanem

~~~~~

Obudził się przed alarmem, czując ciężar na piersi. Słońce już dawno wzeszło i oświetlało jasno budynki, a gdy leniwie otworzył oczy, zauważył puchatą kulkę, miauczącą rozpaczliwie i błagającą o otworzenie drzwi. Jęknął więc przeciągliwie i podniósł się z łóżka, tęskniąc od razu za ciepłą pierzyną, która tak przyjemnie opatulała jego ciało. Otworzył drzwi, a kotka od razu wybiegła z pokoju, zostawiając go w samotności. Przez moment zastanawiał się, w jaki sposób ona się tam znalazła, ale doszedł do wniosku, że wślizgnęła się tam podczas nocnej rozmowy, gdy jadł chemiczne kluski w towarzystwie właściciela mieszkania.

Telefon wskazał mu godzinę i naprawdę nie chciał wychodzić z pokoju, aby spotkać się z modelem i dowiedzieć się więcej o swojej pracy, jak i pracy jasnowłosego, która miała być teraz jego głównym celem skupienia. Ciągłe wypatrywanie zagrożenia było wyzwaniem, noszenie kamizelki kuloodpornej było ciężarem, ale bojowe spodnie jakoś poprawiały mu humor. Lubił ten strój, który sprawiał, że Hank krzyczał na każdego, kto je nosił. Sposób, w jaki z pozoru cienki materiał leżał tak przyjemnie na jego nogach, pozwalając mu na każdy ruch bez obawy o sztywność mięśni, naprawdę mu się podobał. Był to jakiś plus współpracy, do której został przymuszony i już był pewny, że z dniem zakończenia ochrony będzie tęsknił za nimi.

Otwarte drzwi pozwoliły siwej głowie zajrzeć do środka pokoju i zauważyć mężczyznę, którego mięśnie spinały się pod wpływem ćwiczeń, a pot spływał po nagiej klatce piersiowej. Erwin naprawdę nie miał ochoty oglądać jego ciała, ale jakoś nie mógł powstrzymać swojego wzroku od śledzenia każdej kropli, która zdecydowanie nie powinna być tak przyciągająca. Ogarnięcie zajęło mu moment i zapukał, udając, że wcale nie przyglądał się półnagiemu mężczyźnie, który najwidoczniej jeszcze nie odkrył siłowni, która mieściła się w apartamentowcu i korzystał jednie z drążka, zamontowanego w pokoju przez Nicollo podczas jednej z jego wizyt. Ciche puknięcie w drzwi, chrząknięcie, a potem przewrócenie oczami, sprawiło, że Erwin usiadł na łóżku, zaplatając swoje nogi w pościeli, a cała ta sceneria mogłaby wyglądać na rodzinną, gdyby nie fakt, że odwrócony plecami szatyn nie pałał entuzjazmem na widok siwowłosego. Ale model czekał, a gdy mężczyzna odwrócił się w jego stronę, pomachał mu z sztucznie uroczym uśmiechem i rozprostował nogi, spychając kołdrę na skraj łóżka. Później podniósł się i przez moment wymieniali spojrzenia, aż Gregory westchnął i odgarnął z czoła mokre włosy, cały czas spoglądając na Erwina.

— Potrzebujesz czegoś, czy mam cię grzecznie wyprosić?

— Drzwi były otwarte, a ja przyszedłem tutaj, aby powiadomić cię o planie dnia.

— No to dawaj, zaskocz mnie tym, jak bardzo masz trudny dzionek. — Ruszył w stronę łazienki, a siwowłosy podreptał za nim, nie przejmując się kierunkiem, w którym zmierzali.

— Miał to być dzień wolny, ale jestem wezwany do firmy, więc za dwie godziny musimy być na miejscu. Jedna sesja, potem krótka przerwa, kolejna sesja, obiad i wieczorem czeka nas pogrzeb miliardera Lucjana Wallenberga, który był przyjacielem mojego szefa i nas finansował... — Nie spoglądał na Gregory'ego, który patrzył teraz na niego wymownie, czekając na jego wyjście.

— Wspaniale, wyślij mi to w wiadomości. Znajdź jeszcze w swoim uroczym grafiku godzinę dla mnie, bo muszę pojechać na komendę i uzyskać twoje dane. A teraz wyjdź, bo naprawdę chciałbym się już umyć.

Erwin jedynie burknął coś pod nosem i wyszedł, zostawiając szatyna samego i dopiero po chwili zorientował się, że model zostawił w pomieszczeniu swój telefon, wibrujący teraz wściekle przez wiadomości, które przychodziły co chwila. Gregory, nie myśląc nad konsekwencjami, odblokował ekran, zastanawiając się, dlaczego właściciel telefonu nie posiadał hasła. Na ekranie widniała tapeta z kotem, ale to nie ona przyciągała uwagę szatyna. Wiadomości z zastrzeżonego numeru piętrzyły się i mnożyły, a policjant naprawdę nie lubił gotującego się w nim niepokoju, przyprawiającego go o zimne dreszcze. Groźby, kierowane w stronę najbliższych siwego mężczyzny były przerażające, ale jeszcze gorsze były zdjęcia, zrobione z ukrycia. Było w tym coś okropnego, gdy na jednym z plików zobaczył swoją twarz. Odpisał szybkie „pierdol się" i wyciszył komórkę, odstawiając ją na blat zlewu, tam, gdzie zostawił go wcześniej jego właściciel. Wolał nie wykorzystywać swojego położenia w taki sposób, gdy tak wiele zależało od tego niskiego mężczyzny i jego samopoczucia, znowu. Nie było w tym nic, z czym mógł polemizować, więc jedynie spojrzał na swoje odbicie i zaczął zastanawiać się, co jeszcze na niego czeka. Osoba, która prześladowała Erwina okazała się być dumna ze swoich działań i Gregory zaczął żałować, że zignorował zgłoszenie człowieka, którego uznał za przewrażliwionego i jakoś poczuł się pierwszy raz przygnieciony, chociaż w swoim życiu doświadczył większych problemów, bliskiej śmierci czy też zwykłego pesymistycznego oka.

coalesce | morwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz