02.07.1979 - wieczór

486 33 6
                                    

Zapomniał już o wymarzonym po całym dniu w upale prysznicu, czy Jamesie, którego chciał szukać w mieszkaniu Syriusza i Remusa. Złapał kawałek pergaminu i długopis, pelerynę niewidkę, którą niedawno pokazał mu Potter i ukryty pod nią teleportował się w wyznaczonym miejscu. Niemal w tym samym czasie gdy jego stopy dotknęły nagrzanego asfaltu usłyszał cichy huk teleportacji skrzata - był sam, jednak zanim Regulus zdjął pelerynę, rzucił zaklęcie skanujące otoczenie, następnie wyciszające i rozpraszające na okolicę trzech metrów. Dopiero gdy był pewny bezpieczeństwa, zdjął pelerynę niewidkę i usłyszał skrzekliwy głos Stworka.

- Panie. Jak dobrze, że pan tu jest.- Skrzat skłonił się nisko, że jego nos dotknął asfaltu.

- Ciebie też dobrze widzieć Stworku. - Regulus uśmiechnął się widząc znajome stworzenie przed sobą, zwrócił uwagę na to, że skrzat nie wygląda najlepiej. - Trzeba cię uleczyć?

- Nie, panie. Stworek jest zdrowy. W czym Stworek może panu pomóc?

- Muszę wiedzieć, co się działo w ciągu ostatniego tygodnia, cały ten czas kiedy nie miałem z tobą kontaktu. Gdzie byłeś, co robiłeś, czy wiesz, co z moimi rodzicami, czy byłeś z Voldemortem, śmierciożercami, muszę wiedzieć wszystko. To bardzo ważne. - Regulus mówił to bardzo poważnym tonem.

- No więc zostałem wezwany w we wtorek przez panią Walburgę do siedziby Czarnego Pana. - Zaczął skrzat.

- Czy znasz dokładną lokalizację? - Zapytał od razu chłopak, jednocześnie rozłożył pergamin na rozgrzanym asfalcie, usiadł po turecku i był gotowy, by zapisać każdą istotną informację.

- Nie panie, niestety nie znam, zostałem przywołany, a nie dostałem informacji gdzie się teleportować. - Od razu odpowiedział, a Regulus w międzyczasie jeszcze raz sprawdził bariery dookoła. - Trafiłem do sali pełnej śmierciożerców, wylądowałem przy pani. Wszyscy klęczeli, więc ja też wylądowałem na kolanach i Czarny Pan spytał się, czy to moi jedyni panowie i czy jestem im całkowicie posłuszny. - Voldemort nie spodziewał się, że skrzat domowy pozwoli sobie mu skłamać, dzięki temu, Stworek mógł pominąć Regulusa w tej odpowiedzi, inaczej by było, gdyby ktoś z rodziny Black zadał to pytanie. - Gdy tylko dostał potwierdzenie, wtrącił mnie do lochu i do dziś nie byłem z niego wypuszczony nawet na chwilę. Nie wiem co się działo z panią Walburgą i panem Orionem w tym czasie. Śmierciożercy dawali mi minimalne ilości jedzenia i wody, jednak nikt się nade mną nie znęcał. Chyba miałem być po prostu mocno osłabiony magicznie.

- Czy jadłeś coś, zanim mi odpowiedziałeś? - Ponownie wszedł mu w słowo Regulus.

- Nie panie, od razu sprawdziłem legowisko, miałem być z panem w kontakcie, a zawiodłem - oczy skrzata się zeszkliły.

- Nie zawiodłeś mnie Stworku, - jego głos był łagodny, - byłeś przetrzymywany przez swoich panów. Obiecaj mi, że jak wrócisz do domu, to od razu zjesz. - Skrzat pokiwał głową, a po jego policzkach potoczyły się pierwsze łzy. Regulus chciałby go od razu odesłać, albo pójść z nim po jedzenie, jednak nie mógł wrócić do domu jeśli czekają tam na niego rodzice. Musiał też jak najszybciej zebrać informacje dla Zakonu. - Dodatkowo masz zakaz karania się za to, że uważasz, że mnie zawiodłeś, zrozumiałeś?

- Zrozumiałem, jest pan tak dobry dla Stworka... - Pociągnął nosem.

- Co się działo dalej Stworku?

- Więc dzisiaj przyszedł do mojego lochu sam Czarny Pan i mnie z niego wyprowadził, razem z nim byli państwo Black, byli w marnym stanie. Czarny Pan wziął nas do oddzielnej opustoszałej komnaty, w niej rzucił na państwo Black klątwę Imperiusa - głos skrzata zadrżał, jednak kontynuował. - Pierwszym rozkazem było zabicie drugiego czarodzieja jeśli ten okaże jakąkolwiek niesubordynację, sir. Od tego czasu pańscy rodzice się dziwnie zachowywali i patrzyli na siebie podejrzliwie. Po tym każdy z naszej trójki dostał dużą torbę, ta Stworka była bardzo ciężka. Czarny Pan złapał ich przed teleportacją, mi kazał się przenieść na współrzędne 51°08'04.5"N 1°21'34.7"E.

W słuszną stronę - JegulusWhere stories live. Discover now