- Jak się dzisiaj mamy? - do pokoju Regulusa wszedł James. Na zmęczonej twarzy Blacka pojawił się szeroki uśmiech.

- Kiedy przychodzisz, jest od razu lepiej. - powiedział chłopak i wstał z łóżka. James przychodził do niego już miesiąc i chłopak nie wyobrażał sobie, by mogło być inaczej.

- Mam coś dla ciebie. - Potter pokazał Blackowi książkę, którą trzymał pod pachą - Lubisz horrory, więc uznałem, że ci się spodoba.

Regulus drżącymi z podniecenia rękoma wziął książkę. Błyszczące oczy spojrzały na tytuł, długie palce pogładziły okładkę.

- Jesteś pewien, że możesz mi to dać? - spytał cicho - Bo wiesz, ja...

- Nie widzę przeciwwskazań, by dawać ci tę książkę. Jesteś, według mnie, na tyle zdrowy, że możesz ją posiadać. - odparł spokojnie James.

- Czyli że... Sugerujesz...

- Według mnie twój stan jest stabilny. Pewnie jeszcze jakiś miesiąc, dwa i będzie można cię wypisać.

Książka z hukiem spadła na podłogę. Twarz Regulusa pobladła, wargi pobielały i zaczęły drżeć, a z oczu zaczęły lecieć słone łzy. Chłopak usiadł na podłodze i przyciskając tył głowy do zimnego łóżka, ukrył twarz w dłoniach.

- Reg? Hej, co się dzieje? - zaniepokojony nagłą zmianą w zachowaniu pacjenta James ukląkł obok niego - Powiedziałem coś złego?

- Nieee... - załkał Black - To nic, ja...

- Reggie, spokojnie... Jestem tu... - Potter objął chłopaka ramionami i przytulił go do siebie. Regulus wtulił się w psychologa, który poczuł, jak jego koszula robi się powoli wilgotna - Reg, co się stało? Powiesz mi?

- Nie... - wychlipiał chłopak - Nakrzyczysz na mnie... - Black wybuchnął histerycznym płaczem.

- Reg, co ty w ogóle opowiadasz... - Potter zaczął gładzić włosy chłopaka - Ja nie potrafiłbym na ciebie nakrzyczeć... Nie potrafiłbym... A teraz uspokój się i powiedz mi, co się stało, dobrze? - Regulus oderwał się od Jamesa i spojrzał na niego lśniącymi od łez oczami - Wdech i wydech... Raz i dwa... Spokojnie...

Chłopak odetchnął głęboko kilka razy i spojrzał w orzechowe oczy mężczyzny. Emanował z nich spokój i opanowanie.

- Więc... - Regulus rękawem otarł łzy i kilka razy pociągnął nosem - Więc chodzi o to... Że... Że jakby mnie wypisano z tego szpitala, ja... Ja nie mam dokąd pójść... Moja rodzina... Moja rodzina mnie nienawidzi... Wydziedziczyli mnie... Zapomnieli o mnie...

- Na pewno nie jest aż tak źle... - odparł spokojnie James - Na pewno twoja matka nadal cię kocha, przecież jesteś jej synem...

- Ty nic nie rozumiesz! - Regulus zerwał się z podłogi. Z oczu na nowo zaczęły mu lecieć łzy, wargi ponownie zadrżały - Nie rozumiesz! Ty zawsze miałeś kochającą rodzinę, zawsze miałeś gdzie wrócić! Rodzice cię kochali, byli gotowi ci pomóc, zawsze! A ja?! Mnie matka po tym, co zrobiłem, nie chciała znać! Nie odwiedziła mnie tu, w szpitalu, a jeśli już, to raz, by uświadomić mnie, że nie mam gdzie wracać! Że ona już nie ma syna! Że dla niej już nie istnieję! Że... Że już nie jestem jej dzieckiem... - urwał, bo wstrząsnął nim wybuch histerycznego płaczu. Opuścił głowę na pierś i opierając się o ścianę płakał. James wiedział, że źle zrobił, kierując rozmowę na rodzinę. Powinien przewidzieć, że chłopakowi będzie ciężko o tym rozmawiać.

- Reg, ja... Przepraszam... Nie chciałem... Nie wiedziałem, że... - Potter wstał i spróbował objąć ramionami Blacka, ten jednak odwrócił się do niego tyłem i przycisnął czoło do ściany.

✔️Nie zasługuję na twoją miłość | JEGULUS | ZAKOŃCZONEDove le storie prendono vita. Scoprilo ora