Club.

571 10 7
                                    

Obudziłam się z grymasem na twarzy. Moja głowa rozrywała się po wypiciu wczorajszej butelki wina. Stanęłam przed lustrem i wyglądałam jak laleczka wood'u. Moje włosy były totalnym sinem więc zapisałam się na popołudniową wizytę do fryzjera.
Marcin przywiózł mi śniadanie i ze mną posiedział. Zaczęliśmy żartować z tego, że jak wrócę do domu mój własny ojciec mnie nie pozna. Marcin to na prawdę dobry przyjaciel i pewnie dużo osób zazdrości mi takiej osoby.

-A jak tam twoje miłosne zagrywki?-zapytałam chłopaka lezącego na mym łóżku.

-A no wiesz kilka randek w tą czy w tamtą hahaha-odpowiedział śmiejąc się.- a ty jak tam twój romeo z ulicy?-

-Weź!. Już straciłam wiarę, że go znowu spotkam. Wczoraj jakiś fagas mi tu przyszedł i zaczął uważać się za byle kogo.-

-A co ci zrobił?-powiedział zaszokowany chłopak.

-Spokojnie nic. Szybciej zestrzeliłam mu głowę niż poszłam z nim do łóżka hahaha-odpowiedziałam jeszcze głośniej się śmiejąc.-każdy chciałby mnie zaliczyć ale nikt nie może-

-Gdybym nie był gejem też bym na ciebie leciał laska-rzekł chłopak wstając z łóżka. -przydało by ci się trochę więcej życia.- powiedział po czym odsłonił szybko rolety.

-Masz racje, może rzeczywiście muszę gdzieś się wybrać?-

-No pewnie, że tak laska mowię ci dzisiaj lecimy do jakiegoś klubu, tam powyrywasz se chłopaków. Wiesz po przytulasz się i nie tylko haha-

-W takim razie widzimy się o 21 przed hotelem!- krzyknęłam a chłopak wyszedł. Nie do wiary co takiemu przyjdzie za pomysł. Jeszcze nie dawno uciekaliśmy przed policją a teraz uganiamy się na jakieś francuskie kluby.

***

Dochodziła 16 więc postanowiłam wstać i coś zrobić. Poszłam ubrać się chodź trochę bardziej profesjonalnie a nie tylko w dresach łażę.

Po ubraniu się

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po ubraniu się. Zrobiłam makijaż. Wzięłam torbę i wyszłam z hotelu. Pod blokiem czekało na mnie moje auto. Był to czarny mustang. Uwielbiałam je, czułam się w nim jak królowa swojego życia. Udałam się do umówionego wcześniej fryzjera gdzie zrobiłam sobie brązowe włosy, i podcięłam końcówki. Bynajmniej we Francji końcówki to końcówki a nie pół metra. Zapłaciłam i wyszłam. Udałam się też na lekkie zakupy do Calvina kleina. Kocham wygląd ich bielizny. Jest lepszy od nawet samej Victorii Secret. Po zakupach wróciłam do pokoju gdzie czekał na mnie obiad. Były to pieczone ziemniaki z jakąś surówką. Nie było złe. Po zjedzeniu zadzwoniłam do taty by dowiedzieć się czy w ogóle żyje.
*Rozmowa telefoniczna*

-Hej tato, żyjesz tam na tym Cyprze jeszcze?-zapytałam żartobliwie do telefonu.

-Nie mam czasu na żarty po co dzwonisz?-zapytał wkurzony mężczyzna.

Bad Romance-Evan Peters 18+Where stories live. Discover now