Do kończenie spraw

382 7 30
                                    

Miałam dosyć tego, że mój własny ojciec nie potrafił uszanować mej decyzji o posiadaniu mężczyzny z nie dobrej rodziny. To nie było w jego interesach i powinien martwić się o coś, co mu się należy. Jestem dorosłą kobietą podejmująca własne decyzje.
Siedzę na krześle w jadalni zajadając jajecznice, nagle usłyszałam stukot w moje drzwi.

-Tato co ty tu robisz?-zapytałam otwierając drzwi.

-Przyjechałem, co w tym dziwnego?-
-Nie nic, wejdź-

-Dawno się nie widzieliśmy więc postanowiłem wpaść z wizytą-rzekł siadając przy stole.

-To miłe z twojej strony, ale musimy i czymś pogadać.-odpowiedziałam.

-O czym?-

-O twoich szpiegach jakich na mnie przysłałeś-odparłam a mężczyzna tylko przewrócił oczami.

-Nie ma co dyskutować córciu-

-właśnie, że jest-

-No dobra nie będę kłamał, wysłałem ich na ciebie ale tylko po to by cię chronić. Szczególnie przed tym chłopcem z ulicy, który ci w głowie namieszał!-

-Nie rozumiesz ojcze, że to nie ładnie wtrącać się w nie swoje sprawy!- krzyknęłam trzaskając pięściami o stół.

-Wiem córeczko ale ja po prostu się martwiłem. Byłaś setki kilometrów o de mnie z jakimiś facetami-odpowiedział łagodząc sytuację . -rozumiem, że jesteś już dorosła ale ja dalej nie potrafię, tego pojąć.-

-Przepraszam tato nie powinnam tak reagować-powiedziałam ściskając faceta w klatce piersiowej.

-Wybaczam. Cofnę wszystkich szpiegów. Ale nie wyjdziesz za tego mężczyznę dla tego, że masz już narzeczonego i będziesz za nie długo brała ślub.-po jego słowach mnie zatkało.

-Co? Jaki ślub?-najważniejsze pytanie- z kim?.-

-Mój dawny przyjaciel ma syna. Jest on w twoim wieku, pochodzi z bogatej rodziny. Umówiłem was jak wrócisz na Cypr.-odpowiedział

-Tato ale ja-

-Nie ma żadnych ale, Lilianno. Chcesz by mama się zawiodła? Właśnie, tak myślałem-rzekł wychodząc z apartamentu.

Nie poznawałam go.

                             
                               ***

Czekaliśmy z Marcinem na lotnisku. Miał tam za niedługo pojawić się Evan.
-To on?-zapytał chłopak wskazując palcem na chłopaka wchodzącego do budynku.
-Tak-odpowiedziałam z uśmiechem na
Twarzy.

-Evan!-krzyknęłam podbiegając do chłopaka z otwartymi ramionami.
-Lila!-odpowiedział łapiąc mnie za talie w górę i odkręcając wokół osi.-dziękuje, że przyszłaś.-

-No pewnie, że przyszłam.-
Chłopak uśmiechnął się po czym spojrzał na Marcina.

-Marcin-powiedział facet podając mu rękę.

-Evan-

-Skoro się już poznaliście to może porobimy coś? Zgłodniałam-

-Dobry pomysł-powiedział Marcin.

Poszliśmy sobie do Macdonalda. Kupiliśmy sobie 3 zestawy i miło spędziliśmy czas plotkując o wszystkich. Na początku Marcin nie był dobrze nastawiony na Evana ale im bardziej z nim gadał, tym miał do niego większe zaufanie. W końcu nadszedł czas na pożegnanie.

-Będę tęskniła-wyszeptałam wtulając się w niego.

-Ja też kochanie-

-Będziesz dzwonił?-zapytałam patrząc się mu w oczy.

Bad Romance-Evan Peters 18+Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora