Rozdział 5

197 19 1
                                    

Atsushi pov:

Cholera tak się WKRĘCIŁĘM żeby rozszarpać tego uzdolnionego z monkolem i tego w zielonej kurtce że na śmierć zapomniałem o tym trzecim, jak mu tam było? A tak! O tym Akutagawie! No i mi się dostało, dzwoni mi w uszach a do tego wszystkiego głowa mnie boli oraz na dodatek nie mogę wstać!

Gdyby pan Shibusawa mnie teraz zobaczył to by mnie zbeształ, bardziej niż wtedy kiedy dowiedział się że nie dość że ktoś zobaczył jak kogoś zabiłem to tym kimś był zabójca z portowej mafii. Cały czas mam w głowie ten jego głos.

*Retrospekcja*

3 osoba pov

-Dobrze czyli nie dość że zabójca z mafii cię widział to jeszcze ty nie potrafiłeś go zabić?! - Mężczyzna w długich baiłych włosach powiedział to tak głośno że można było go słyszeć na korytarzu.

-J-ja naprawdę przepraszam o-on był d-dość silnym uzdolnionym! - Odpowiedział dość mocno przestraszony chłopak o białych włosach z czarnym pasemkiem i krzywo przyciętej grzywce klęczący na  podłodze zrobionych z czarnym desek

Pokój w którym oboje się znajdowali jest dość przestronny. Przy dużym oknie stało dość duże biurko z czarnego drewna na którym było kilka kartek papieru, długopis, kilka czarnych, białych i granatowych segregatorów oraz szary laptop. Biurko w komplecie miało też czarne obrotowe krzesło które teraz było dosyć blisko okna. Ściany były koloru szarego a po bokach stały półki z różnymi książkami. Na środku pokoju był dość duży czerwony dywan.

-I co z tego że był silny? Dlaczego TY nie byłeś silniejszy?- Mężczyzna znowu się odezwał ale tym razem w jego głosie można było wyczuć niepokojącą nutkę.

-A-ale ja naprawdę próbowałem! Tylko-

Atsushi pov

Kiedy próbowałem wytłumaczyć czemu nie mogłem od razu pokonać mojego przeciwnika to Shibusawa-sama zmierzył mnie morderczym spojrzeniem. Trochę się wystraszyłem bo w całym swoim życiu nauczyłem się jednego motta "zły Shibusawa-sama to nieobliczalny  Shibusawa-sama" więc postanowiłem się nie odzywać żeby nie pogorszyć swojej sytuacji.

-Spytam się ponownie. Dlaczego. Byłeś. Gorszy?

-P-przepraszam.

-Ehh - Shibusawa odwrócił się plecami do Atsushiego który cały czas wplepiał swój wzrok w podłogę a sam zaczął odliczać w głowie do dziesięciu żeby go nie zadźgać na miejscu. Kiedy skończył to już bardziej opanowany dodał - Dobrze a wiesz może jak ten zabójca się nazywał albo jaką miał zdolność?

-To był chyba Akutagawa Ryūnosuke a jego dar to były takie czarne coś co potrafiło mnie unieruchomić i przebić mnie na wylot ale nie wiem nic więcej ponieważ nie walczyłem z nim za długo ale myślę że ma dość silny dar.

Po powiedzeniu tego Shibusawa-sama jakby zamarł. Nie wiedziałem dlaczego.

Może to jest jakiś jego stary wróg?

Pomyślałem więc postanowiłem zapytać żeby w razie czego wiedzieć na co się szykować .

-Shi- 

Nie zdążyłem nawet do końca wymówić jego imienia ponieważ nagle podniósł mnie, złapał za szyję i zaczął podduszać. Od razu zacząłem się szarpać i strać się oswobodzić z jego uścisku. Na całe szczęście po kilkunastu sekundach mnie puścił, a ja upadłem na ziemię. Od razu zacząłem łapać oddech po czym spojrzałem się na mojego mentora.

-Atsushi Nakajima, czy ty wiesz co aktualnie zrobiłeś? Czy ty wiesz jaką spiralę niefortunnych zdarzeń możesz przez to aktualnie stworzyć?! Czy ty to rozumiesz?!

°~A Co Gdybym Zapomniał?~° AkuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz