Rozdział 17

118 17 0
                                    

Atsushi pov

Zostałem wezwany do gabinetu Rosyjskiego Demona, Fyodora Dostoevskiego. Nie miałem bladego pojęcia czego dotyczy to wezwanie, myślałem że wszystkie misje wykonuję dobrze, czyżby zrobił coś źle? A może po prostu chce mnie pochwalić? Nie, przecież Fyodor-sama jeszcze nigdy w historii tej organizacji nikogo nie pochwalił, a jeżeli już miałby kogokolwiek to prędzej pochwaliłby Nikolai-san lub Sigme-san.

Czyli najwyraźniej zostaje opcja że zepsułem jakąś bardzo ważną część planu i czeka mnie śmierć. Ale, ja nie chcę umierać. Może kiedy będzie na mnie wykonywana egzekucja to zdążę jakoś uciec? Nie, taki scenariusz jest mało prawdopodobny, a nawet jeśli ten cały plan się uda to gdzie będę mógł się udać? Nie mam żadnej rodziny ani znajomych. Po wyrzuceniu mnie ze sierocińca przygarnął mnie Shibusawa-sama. Jestem mu za to naprawdę wdzięczny, zapewne gdyby nie on to umarłbym z głodu.

W sumie jak tak teraz pomyśle to nawet jeżeli Fyodor-sama będzie chciał mnie zabić to powinienem mu na to pozwolić aby zachować jakiś honor czy coś.

W każdym razie kierowałem się w stronę biura Fyodor-sama, lecz w pewnym momencie na kogoś wpadłem.

-Och, najmocniej przepraszam. - Powiedział speszonym głosem Atsushi.

-Nic się nie stało, och! To ty Atsushi!

-O! Hej Sigma-san. - Powiedział z łagodnym uśmiechem Nakajima .

-Eh, Atsushi mówiłem ci żebyś nie mówił do mnie z zaimkiem "-san" jesteśmy w podobnym wieku. A tak właściwie to gdzie idziesz?

-Zostałem niespodziewanie wezwany do gabinetu Fyodora-sama, więc możliwe że to jest nasze ostatnie spotkanie. - Zaśmiał się niezręcznie, nadal się uśmiechając.

-N-nie mów tak! Nie możesz umrzeć! Jesteś tutaj oprócz mnie jedyną osobą której empatia jest na wyższym poziomie niż kamień, bez ciebie tutaj naprawdę oszaleję... A poza tym proszę nie uśmiechaj się tak spokojnie kiedy masz podejrzenia że ktoś chce cię zabić. - Wypowiadając ostatnie zdanie w jego głosie można było usłyszeć smutek.

Mimo iż sam wiedziałem że moja sytuacja nie była dobra do uśmiechania się, To ja i tak to robiłem. Przecież trzeba robić dobrą minę do złej gry. No ale niestety, co do empatii w tej organizacji Sigma ma rację. Naprawdę czasami (a nawet dosyć często) mam odczucia jakbym znajdował się w psychiatryku gdzie nie ma żadnych lekarzy, ani choć minimalnie zdrowych na umyśle osób.

Takie odczucia mam najczęściej kiedy jestem w pobliżu Nikolai-san. Podobno po jakimś czasie da się przyzwyczaić do jego niecodziennego zachowania, jednakże ja nadal do niego nie przyzwyczaiłem.

-W każdym razie Sigma muszę już lecieć, nie będę kazać Rosyjskiemu Demonowi dłużej na siebie czekać. - Powiedział odchodząc i machając długowłosemu na pożegnanie.

-Tak, do zobaczenia Atsushi. - Odpowiedział mu Sigma, który również udał się w swoją stronę.

---------------------------------------------------

Rozmyślałem jeszcze nad paroma rzeczami po drodze, przez co nawet nie zauważyłem kiedy znalazłam się pod gabinetem Fyodor-sama. Nadal bałem się konfrontacji z nim, jednak starałem się ten strach zepchnąć głęboko w zakamarki mojego umysłu.

Raz się żyje

Pomyślałem, po czym wziąłem głęboki wdech i wydech, oraz zapukałem do drzwi. Odpowiedział mi głos mówiący "Wejść". Biuro Fyodora-sama było dość duże i łatwo można było je porównać do typowego wyobrażenia biura prawdziwego demona. Wszystko miało kolor czerwony lub czarny, zamiast zwyczajnego krzesła obrotowego przy biurku stało dość duże czarno-czerwone krzesło które bardziej przypomniało tron.

°~A Co Gdybym Zapomniał?~° AkuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz