Pierwsze co zobaczył Louis po wspięciu się na górne piętro to naprawdę duży hol, pokryty jasną farbą w odcieniu brzoskwini. Drewniane płytki pod stopami były koloru jasno beżowego, nadając temu przejściowemu pomieszczeniu dodatkowych metrów.
Po prawej, jak i lewej stronie ścian wisiały małe obrazy przedstawiające różne krajobrazy. Na jednym iskrzyło pięknym blaskiem morze w eleganckiej złotej ramce, a na drugim góry wraz z kolejką górską, w akompaniamencie pięknych szczytów. Kolejne dwa także przedstawiały naturę, ale nie przypadły one chłopakowi do gustu na tyle, by poświęcił im więcej czasu.
Louis wszedł ostrożnie za psem, który zaczął obwąchiwać każdy kąt pokoju. Całkowicie zapomniał o swoim problemie w spodniach, co skutkowało jednoznacznym zmniejszeniem tego stanu, na jego szczęście. Rozejrzał się niepewnie dookoła. Harry dołączył do niego parę sekund po jego wejściu, stawiając jego walizkę tuż przy dużym łóżku.
Na środku pokoju leżał puchaty, granatowy dywan. Jego miękkość pod stopami można by porównać do stąpania po puchatej chmurce. Duże okno wpuszczało sporo światła do pomieszczenia. Jasnożółta coraz to jaśniejsza łuna rzucała cień na piękne, jasne biurko, na którym leżał laptop. Kątem oka zauważył inicjały chłopaka, które w kolorze fioletu pokrywały brązowy notatnik, tuż obok urządzenia. Wygodne i wyprofilowane krzesło wykańczało całokształt.
Po prawej stronie stała ogromna trzydrzwiowa szafa, zajmującą trzy czwarte jasnej ściany. Na drugim boku pokoju niedaleko łóżka, znajdował się mały kącik. Duża i miękka pufa w kształcie gruszki leżała swobodnie przy ścianie, a tuż pod stopami znajdował się ten wygodny dywan, który bardzo przypadł do gustu niższemu.
Po środku stał mały, metalowy stolik w kształcie liścia, mieniąc się na wszelkie odcienie zieleni. Na nim znajdowały się dwie puste filiżanki ze śladowymi ilościami kawy. Harry uwielbiał spędzać tam swój wolny czas, gdy potrzebował trochę pobyć sam ze sobą. Często chwytał w dłonie swój notatnik, w którym notował co mu do głowy przyszło. To właśnie przez te chwile dla siebie powstało wiele wierszy i piosenek, które jego zdaniem nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Prawda była zupełnie inna.
Po szybkim zostawieniu walizki w pokoju Harrego, udali się na dół po schodach. Już to mogło skłonić chłopaka do przemyśleń względem jego miejsca spania, lecz był zbyt bardzo zmęczony, by przemyśleć każdy krok. W mniemaniu Louisa udali się na dół do salonu by właśnie pokazać mu jego miejsce spania.
Na środku salonu przy oknie stała piękna, brązowa sofa, a tuż obok niej doniczkowa paprotka, pokaźnych rozmiarów. Po prawej stronie znajdowała się duża, przeszklona szafka, która sięgała prawie sufitu. Miała piękne złote rączki. Znajdowała się w niej pokaźna kolekcja książek, jak i płyt.
Po lewej natomiast błyszczał szklany regał, ukazujący przeróżne zestawy zastawy stołowej. Iskrzące szklanki biły swoim blaskiem po oczach, a finezyjne kształty przypominały te, w których przygotowywał drinki w barze. Miał też te nieco delikatniejsze w zdobienia zestawy, które nadawały im jednak charakteru. Można by rzecz, że Harry był fanatykiem szkła, którego miał pewno w domu, począwszy od ścian i półek, a skończywszy na akcesoriach.
Przed sofą znajdował się mały o kwadratowym kształcie, jakże by inaczej, jak nie szklany stolik z ozdobnymi złotymi rogami. Na nim leżała książka, która była odkręcona tytułem do dołu. Louis był naprawdę zaskoczony jak ładnie można urządzić mieszkanie, a widział zaledwie dwa pomieszczenia. Harry podszedł ostrożnie do niego, kładąc mu rękę na ramieniu, na co ten odskoczył w popłochu.
- Nie bój się - powiedział spokojnym głosem, przykrywając buzię dłonią, gdyż znowu ziewnął.
- Ładnie tu - wysapał, by odwrócić uwagę od jego zachowania.
CZYTASZ
Why it is so hard to last? || Larry
FanfictionLouis od początku musiał walczyć z trudnościami losu. Strach podszyty jego nieśmiałością paraliżował go do tego stopnia, że zamykał się w sobie. Dorosłe życie również nie przyniosło niczego, co mogłoby zapisać się w jego pamięci, jako coś dobrego. P...