-20-

49 2 15
                                    

– Wychodzimy! – zarządził Harry, a ja oderwałam się od rozmowy z jednym z jego znajomych, żeby spojrzeć na mojego chłopaka, który właśnie podchodził do mnie, wyciągając w moją stronę swoja dłoń. Automatycznie ją chwyciłam, ale jednocześnie uniosłam w dziwieniu brwi. Byliśmy na jakiejś eleganckiej imprezie jednego z jego znajomych i prawdę powiedziawszy niedawno przyszliśmy, więc fakt, że Harry chciał już wychodzić trochę mnie zdziwił. Wydawało mi się to wręcz nieuprzejme. Poza tym postarałam się, żeby ładnie wyglądać. Zaczesałam włosy na żelu do tyłu, ubrałam elegancką, obcisłą, sukienkę, wbiłam się w szpilki i spędziłam godzinę nad makijażem. Gdybym wiedziała, że spędzimy na imprezie jedynie jakieś piętnaście minut to nie starałabym się tak bardzo. Gdybyśmy mieli zostać w domu to założyłabym dres, a że kochałam Harrego i chciałam się dla niego postarać to znalazłabym jakiś czysty.

– Stary, już wychodzicie? – zapytał mój rozmówca, którego imienia nie udało mi się jeszcze zapamiętać i podejrzewałam, że już tego nie zrobię. Szczególnie, że moja miłość najwyraźniej trochę zmieniła swoje nastawienie do przebywania na przyjęciu i z nieznanych mi powodów, dość szybko chciała się z niego ewakuować

– Przykro mi, ale coś nam wypadło – powiedział Harry, uprzejmie się uśmiechając, ale ja wyczułam, że był spięty. Zastanawiałam się co go doprowadziło do takiego stanu. Tak czy inaczej poddałam się jego woli i dałam się pociągnąć w stronę wyjścia, odwracając się jeszcze do mojego rozmówcy i rzucając mu przepraszający uśmiech.

– Przepraszam za to. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś spotkać – powiedziałam, starając się być miła, choć średnio mi na tym zależało, jeśli miałam być szczera. Gość był trochę snobem i posyłał mi czasem obleśne spojrzenia, ale wolałam się tym nie dzielić z Harrym, który raczej nie byłby tym faktem uradowany.

– Na pewno nie tak wielką jak ja – powiedział, uśmiechając się prowokująco w moją stronę, kompletnie ignorując fakt, że mój chłopak stoi tuż obok. Chłopak, który miażdżył w uścisku moją dłoń. Choć w drugiej strony wolałam, żeby to była moja ręka niż nos oblecha. Skoro Harry nagle postanowił wyjść to już wolałam to zrobić z własnej woli niż żeby nas wykopano, po czym pewnie trafilibyśmy na okładki gazet.

Snob na szczęście ostatni raz się do mnie uśmiechnął, skinął w stronę Harrego i poszedł męczyć innych gości na imprezie. W tej samej chwili odwróciłam się w stronę bruneta, który tak mocno zaciskał szczękę, aż bałam się, że połamie sobie zęby.

– O co chodzi? Myślałam, że mieliśmy spędzić tu cały wieczór – zapytałam lekko unosząc brwi na to jaki wydawał się być spięty.

– Nagła zmiana planów. Wyjaśnię ci jak wyjdziemy – powiedział tylko, ciągnąc mnie w stronę wyjścia tak gwałtownie, że prawie zabiłam się na szpilkach. Zatrzymaliśmy się dopiero kiedy dotarliśmy na chodnik i otuliła nas wyjątkowo ciepła londyńska noc. Jako że byliśmy w centrum, a pora nie była jeszcze późna, dookoła nas chodzili ludzie i jeździły samochody.

– Powiesz mi teraz o co chodzi? – zapytałam, zwracając na siebie jego uwagę.

Chłopak zacisnął wagi, wyraźnie wzburzony.

– Zostawiłem cię na moment, żeby poszukać kolegi – zaczął. – I go znalazłem. Jak wciągał jakieś gówno ze swoimi kumplami. A jak mnie zobaczył to dostałem zaproszenie do zabawy i powiedział, żebym cię przyprowadził. Żebyśmy się razem zabawili – dokończył, nie kryjąc obrzydzenia.

Moje serce na chwilę zgubiło rytm. Czy jeśli uważał to co robili tamci goście z obrzydliwe to ja też byłam taka w jego oczach? W końcu podejrzewałam, że swego czasu byłam zdecydowanie w gorszej sytuacji i bardziej na dnie niż jego bogaci znajomi, którzy wciągali kokę, żeby się lepiej bawić na imprezach. Ja wciągałam, żeby móc jakkolwiek funkcjonować.

Twisted PL | h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz