Kłótnia I Pęknięte Serce

584 70 16
                                    

-Wróciłem kochanie — powiedziałem, wchodząc uradowany do kuchni i będąc wręcz pewnym, że jest sam, a dzieci śpią już dawno, bo jest już prawie dwudziesta druga. Stanąłem jak słup soli i patrząc się na to, jak Toga siedzi na blacie w rozkroku, mając na sobie sukienkę a Alfa na wprost niej i patrząc się na nią.

Czułem jak wręcz krew się we mnie gotuję, na samą myśl co oni chcieli zrobić. Pieprzona blond suka podrywa go a mówiła, że nie jest jej typie tak samo Bakugou mówił, że mnie kocha, a teraz na moich oczach mnie zdradzając. Odkaszlałem dość głośno, aż podskoczyli oboje, na co ja spojrzałem na nich znacznie. Toga stuliła nogi, schodząc ze stołu i stojąc obok Bakugou który był delikatnie zarumieniony.

-Co wy robicie? - spytałem, na co blondynka mocno się zaczerwieniła, na co myślałem, że jej oczy wydrapie.

-Nic tylko rozmawialiśmy Iz...

-Zamknij się dziwko, ciebie się nie pytam o zdanie. Widziałem, jak rozkładałaś przed nim nogi,  pieprzona suka. A tak mówiłaś, że nie pociąga cię i nie twój typ. - prychnął em i patrząc się na nią, a jej mina w sekundę się zmieniła.

-To nieporozumienie naprawdę, ja to wytłum...

-Co ty chcesz wytłumaczyć? Chciałaś pieprzyc się z moim mężem i tyle w temacie. Jesteś zwolniona, wypłatę Ci wyśle jeszcze dziś za cały miesiąc i miło się pracowało i żegnam w trybie natychmiastowym. A ciebie rozmowa nie uniknie — prychnąłem, patrząc się jak blondynka ucieka z płaczem. Nie było mi jej żal nawet na sekundę. Wierzyłem jej tak bardzo, że to wykorzystała i chciała go uwieść.

-Iuzku t...

-Zamknij się, ja teraz mówię, a ty mnie słuchasz. Czy ona ci się podoba? - spytałem, na co od podrapał się po głowie — mów!

-Nie podoba mi się w żadnym stopniu, ale jej zapach jest cudowny. - nie powiem, zabolało mnie to wręcz okropnie, ale starałem się powstrzymać od płaczu.

-Wytłumacz mi, co to miało być jak wróciłem. Jakbym nie przyszedł, byś ją pieprzył w naszej kuchni do cholery. Tam, gdzie ja codziennie jem! Mało ci daje do cholery! Chodzę do lekarza regularnie, przyjmuje leki i staram się jak mogę, a ty i tak oglądasz się innymi Omegami? - krzyknąłem głośno, na co wzruszył ramionami.

- Twój zapach nie jest taki sam, jest bardzo chemiczny i sztuczny. Co po czasie nie jest przyjemne no sory, ale nie podoba mi się to. - powiedział, na co jeszcze bardziej poczułem się z tym źle.

-Jesteś obrzydliwy chujem, tyle mogę Ci powiedzieć! Te twoje kocham cię to pewnie na pokaz były wczoraj, by mnie tylko uspokoić. Ja głupi wierzyłem w to wszystko, a ty mnie okłamałeś! Nienawidzę cię, rozumiesz! - krzyknąłem będąc pod tak ogromnym wpływem emocji, że wręcz się rozpłakałem. Alfa głośno prychnął, kręcąc głową na boki i patrząc się na mnie.

-Żałuję, że cię wtedy uratowałem z rąk Dabiego i Tomury — otworzyłem szeroko oczy, łapiąc się za usta i czując, jak moje serce wręcz pękło po raz kolejny. Uderzyłem go w twarz i chcąc coś powiedzieć, ale nie mogłem, bo wręcz dławiłem się łzami, szybko odwróciłem się na pięcie i idąc do sypialni i zamykając się na klucz. Oparłem się o drzwi, zsuwając się po nim i głośno płacząc, czując okropny ból w klatce piersiowej.

******
-I jak? - Kai spytał Togę, która uśmiechnęła się perfidnie do swojego brata.

-Idealnie wręcz, wypił proszek, który mu dałam i wręcz skacze teraz dookoła mnie. Lecz jest problem, bo Izuku widział mnie, jak próbowałam go jakoś poderwać, więc wywalił mnie z pracy. Muszę regularnie podawać te proszki, bo straci zainteresowanie mną a plan nie wypali. - powiedziała Toga, odpalając papierosa i nim się zaciągając, by wypuścić dym.

-Jesteś idiotą, głupia suko i jak ja mam to zrobić? Jak plan nie wypali to ciebie zabije jako pierwszą, masz coś wymyślić, ja czasu nie mam teraz na takie pierdoły. Zepsułaś to napraw to — warknął Kai, drapiąc się po szyi z nerwów.

Był zniesmaczony głupotą swojej siostry, która pokrzyżowała jego plan. Był bardzo blisko już końca, więc chciał to zakończyć szybko, ale musiał jeszcze chwilę poczekać aż Toga coś wymyśli, bo zwaliła najważniejsza rzecz. Był zadowolony z Shoto, jak i Dabiego który dobrze sobie radzą a szczególnie Shoto. Był jego ulubieńcem, bo był wręcz idealny, akurat teraz trenował swoje ciało do tego stopnia, by był jeszcze silniejszy i mocniejszy.

Kai wiedział dobrze, że Bakugou pokona z łatwością Dabiego tego był pewien, ale z Shoto łatwo sobie nie poradzi. Zwłaszcza kiedy cyborg jest twardy jak metal i nie czuje bólu. Nie pamięta niczego, co łatwo idzie go zmanipulować, co Kai robi od jego przebudzenia. Alfa jest tak przesiąknięty gniewem i bólem za nierealna swoją śmierć, że pragnie go własnoręcznie zabić.

-Muszę pozbyć się Izuku — powiedziała Toga, na co Kai warknął, chcąc ją zabić za te słowa.

-Ciebie się zaraz pozbędę suko. Izuku masz nie ruszać, ma być nietknięty, bo zabije cię. Musisz jakoś przekonać Bakugou byś dalej pracowała jako Niania i go uwiodła. Rodzicami jego się nie martw są starzy i pewnie niedołężni więc nie będą się czepiać, że syn znalazł nową Omegę.

-Jesteś pomysłowy bracie — Toga uśmiechnęła się do brata, który wywrócił oczami będąc zajęty oglądaniem zdjęć Izuku, którego kochał.

Do następnego :)

Niania II | BakuDeku • TodoDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz