Tradycja Czwarta - Przenieś pannę młodą przez próg

3.4K 167 25
                                    


Po zaraportowaniu sytuacji w zamku i obejrzeniu odegranej przez Pottera kolejnej z serii scen: "Tylko ją dotknij, a zrobię z twojego fiuta sznurówki!", Draco wreszcie mógł wrócić do środka. Dzięki Merlinowi za Lovegood, która w mig spacyfikowała Wybrańca, ostrzegając go że jak się zaraz nie uspokoi, to wyśle patronusa do Hermiony z informacją o tym, co odwalał. Naprawdę nie miał zamiaru kłócić się jeszcze z bliznowatym dupkiem o to co wolno, a czego nie wolno mu było robić z jego własną żoną.

Gdy ponownie wszedł do salonu, Granger siedziała po turecku na podłodze tuż przed drzwiami i wpatrywała się w nie intensywnie. Dopiero po chwili Draco zauważył tuż nad nimi cyfrowy zegar, który odmierzał czas od szesnastu godzin w dół.

- Zadziałało - Hermiona spojrzała na niego przez ramię i uśmiechnęła się tak uroczo, że serce zabiło mu szybciej. - To faktycznie była arabska klątwa, ale na szczęście niespecjalnie trudna. Jutro o tej porze będzie już po wszystkim.

- Jak dla mnie brzmi dobrze, poza koniecznością stoczenia pojedynku z krwiożerczą mantykorą.

- Mogę przenieść tu któreś łóżko? Muszę być cały czas w pobliżu, a moje plecy źle znoszą spanie na kanapie.

Draco miał nadzieję, że nie zaczerwienił się na sam dźwięk słowa "łóżko". Dlaczego jego chora wyobraźnia od razu podsunęła mu widok jej nagiej w jego królewskim łożu z zielonym baldachimem, słodko proszącej go by do niej dołączył...?

- Malfoy? Wszystko w porządku? - Granger zaczęła przyglądać mu się podejrzliwie.

- Tak, jasne! Zaraz poproszę Pixie, by coś tu dla nas przeniosła.

- Pixie? - spytała ze zdziwieniem.

- To mój skrzat domowy. A w zasadzie skrzatka - wyjaśnił. - Mogę poprosić ją też o jakąś kolację. Co chciałabyś zjeść?

Granger podniosła się z ziemi i przeciągnęła, a Draco przełknął nerwowo, gdy zobaczył fragment jej płaskiego, opalonego brzucha.

Co ta kobieta mu robiła?

- Najchętniej zjadłabym pizze z chorizo - powiedziała z uśmiechem. - Pizza to takie mugolskie...

- Wiem co to pizza Granger - przerwał jej z uśmiechem blondyn. - Zapomniałaś, że od lat pracuję z Potterem? Na piątkowe wieczory filmowe zawsze zamawiamy pizzę z tej włoskiej knajpki nieopodal Grimmauld.

- Lucian&Sabine? Merlinie! Kocham ich pizzę! - Granger oblizała usta, a Draco prawie jęknął czując jak cała jego krew pędzi daleko na południe.

- Pixie! - wezwał swojego skrzata, wiedząc, że nie może z nią zostać dłużej sam na sam, bo zaraz powie lub zrobi coś głupiego.

Mała, urocza elfka domowa pojawiła się po ledwo sekundzie.

- Dzień dobry pani - powitała najpierw Hermionę. - Czy panicz mnie wzywał? - zwróciła się do blondyna z głębokim ukłonem.

- Mogłabyś załatwić nam pizzę na kolację? Wiesz, z której pizzeri. Dla mnie z podwójnym serem, a dla mojej... koleżanki z chorizo. - Draco skarcił sam siebie za zawahanie się nad tym jak ją nazwać.

Pixie zamrugała na niego, jakby właśnie oświadczył, że planuje się przefarbowac na rudo i zostać kolejnym Weasleyem.

- Dlaczego panicz nazywa swoją żonę koleżanką? - zapytała z pretensją. - Tak nie przystoi!

Draco ledwo się powstrzymał od głośnego jęku. Oczywiście, że Pixie rozpoznała w Granger nową Lady Malfoy. Skoro linie rodowe przeklętego zamku to zrobiły, to tym bardziej udało się to tej małej mądrali.

Dramione - Tradycje [Zakończone]Where stories live. Discover now