16 część 2

24 5 18
                                    

(Stoick i Pyskacz lecą nad oceanem w poszukiwaniu Czkawki)

- To naprawdę dziwne widzieć ojca na smoku...

Mruknął Czkawka.

- To kłamstwo! Nigdy bym nie usiadł na tej bestii!

Krzyknął Stoick którego jakoś znowu było słychać. Niestety.

- Ale kogo to obchodzi.

To był Loki.

- Ej mam pomysła. Skoro już wprowadzamy tu postacie to przywołajmy jego starą. Nie po to by spikneła się z rudym bo nie chcemy tego oglądać ale lubimy przemoc. Prawda?

- Więc chcesz jej się poskarżyć na rudego? By zobaczyć jej reakcję?

- Tak.

- Jestem za.

Tak jak Eret pojawił się w czerwieni tak Valka pojawiła się z sikowatej żółci.

- Valka...

Stoick podszedł do niej i położył rękę na jej policzku.

-Tak piękna jak...

Nie zdążył skończyć bo Valka jak za sprawą jakichś boskich mocy (ciekawe czyich) wyminęła go i podeszła do bogów.

- No stara słuchaj tego...

(To by było bez sensu gdyby narrator przytoczył wszystko to co mówią. Ale ogólnie to po prostu fabuła pierwszego filmu i nie dają dojść Valce do głosu.)

- No a na koniec wyjebał go z rodziny po to by jakiś czas później zmienić zdanie bo tak.

Powiedzieć że laska była zła to jak powiedzieć że słońce jest ciepłe. Podeszła wściekła do Ważkiego chwyciła go za ucho i wyprowadziła siłą na (nazwijmy to) kulisy. Cóż... Z jego krzyków można było wywnioskować że miał przejebane. Ale czy ktoś mu współczuł? Co z tego że ten konkretny Stoick jeszcze tych rzeczy nie zrobił? Kogo to obchodziło? 
Mężczyzna wrócił cały obalały i ledwo chodził a za to ona szła zadowolona. Podeszła do swojego syna pocałowała w czoło. Ogólnie był to moment matka-syn (narrator musiał o tym wspomnieć). Potem podeszła do bogów.

- No. To żegnaj czy cuś.

I znikła.

Stoick: Uparty. Całkiem jak matka, ona też nie mogła usiedzieć w miejscu.

- O kurła. Dobrze że znikła przed tą kwestią bo rudy by nie żył.

Ważki zamarł przerażony.

Pyskacz: Eee, ma 20 lat i jest wikingiem. Może być gorsze połączenie?

- Cóż... Jest. Mieć cały czas na świecie i być bogiem...

Odyn nie miał nikogo konkretnego na myśli.

Pyskacz: Jak sobie przypomnę jaki z ciebie był wtedy uparty gagatek.

- No w pierwszej części mówił że walił łbem w kamień póki nie pękł. Więc to uparty debil.

- Dlaczego jak Ktoś inny o tym mówi brzmi to idiotycznie?

Mruknął sam do siebie wódz.

- Bo jest.

Pyszkacz: No... nie, żeby za wiele się zmieniło...
Stoick: Znasz go, Pyskacz. On tak łatwo się nie podda. A jak Czkawka znajdzie Drago, nim my znajdziemy jego...

- Będzie po ptokach.

Pyskacz: Czkawce nic nie będzie, dopóki jest z nim Nocna Furia! To przecież Nocna Furia!

- Która zachowuję się jak pies.

Rzekł Odyn.

- Wielkie mi pocieszenie...

A to Czkawka.

Czkawka (narrator drugiej części do nich)

Nie obrażajcie mi Szczerbatka wieśniaki!

- Szczerbatek? Serio Szczerbatek?

Czkawka (narrator drugiej części do nich)

Tak. Problem?

- Tak jest problem! To w końcu nocna furia! Pomiot burzy! Takie coś nie może mieć tak na imię!

Krzyknął Stoick.

- Gościu twój syn ma ma imię Czkawka, twój przyjaciel Pyszkacz, jeden z twoich ludzi ma na imię Śledzik a drugi Sączysmark. Więc Szczerbatek pasuje idealnie.

Ciekawe dlaczego były takie imiona a nie inne? To przecież wcale nie tak że to oni ich tworzyli i to oni im je dali...

- Wiecie co? Zaczynacie mnie nudzić.

Rzekła Freya. Klasnęła i wszyscy stanęli w płomieniach. Ich krzyki były głośne chociaż ogień nic im nie robił.  Krzyczeli nawet jak już znaleźli się na Berk.

- Zostawiamy im wspomnienia?

- Oczywiście że tak. Niech pamiętają ale nikt im nie uwierzy.

(Stoick zauważa w wodzie hełm Czkawki i leci w tą stronę)

Pyskacz: Hę?

(Stoick łapie hełm i podaje Czaszkochrupowi)

Stoick: Znajdź ich, Czaszkochrup! Znajdź ich!

- Ciekawe imię...

- Ja tam myślę że to po prostu jego fetysz... Niszczenie czaszek może uznać za seksi dlatego tak lubi walczyć...

- Boże...

Odpowiedziała Idunn Lokiemu

(Valka idzie korytarzami, Czkawka podąża za nią)

Czkawka: Ej, nie! Chwila! Zaczekaj! Dokąd?
Valka: Tędy!
Czkawka: Wracaj tu!
Valka: Chodź!

- Pfff nie dość że stary ma go w dupie to i matka.

Śmiechnął Zeus.

Czkawka: Nie można powiedzieć czegoś takiego, i pójść sobie. Jesteś moją matką? Znaczy co to... phi... Nie słyszysz, jak to niedorzecznie brzmi?
Valka: Chodź, szybko!
Czkawka: Mam masę pytań! Gdzie byłaś... ech... przez te wszystkie lata? Czym się...Czym się zajmowałaś?

- Mhhhm okej. Czyli tak. Randomowa laska którą spotyka po raz pierwszy mówi że jest jego matką a on wierzy jej od razu. Przecież to by był świetny pomysł na pułapkę.

To był Odyn.

- Stary, wywalone.

- Ok.

Czkawka: Powiedzieli mi, że nie żyjesz. Wszyscy myślą, że pożarły cię...

(Czkawka wyłania się z jaskini i widzi pełno smoków)

Czkawka: Łał... (do Valki) To właśnie tutaj spędziłaś... te 20 lat?

- Wolała ratować smoki niż być ma Berk z tobą i twoim ojcem. Ale w sumie na jej miejscu mając takiego męża też bym nie chciała wracać...

(Valka kiwa głową)

Czkawka: Ty... t-y je ratowałaś!

(Valka kiwa głową)

- Czyli to dziedziczne. Ok.

____

809 słów

No i pozbyliśmy się wikingów

Wracamy do samych bogów.

Baj

Kiedy bogom się nudzi...Kde žijí příběhy. Začni objevovat