Chce do domu

16 2 0
                                    

                                                        19.05.2022

Pare dni później/ poniedziałek

___________________________________________

Leżałam na łóżko wpatrując się pustym wzrokiem w sufit.

Przez ostatnie dni nie miałam siły nawet by wstać z łóżka, przespałam wiele godzin. Nie odzywałam się do nikogo nawet Nathana, zresztą i tak dwa dni temu oznajmił że nie będzie miał czasu.

Nie byłam nawet w szkole czy na zajęciach, czułam się okropnie tak jakby mój duch chwilowo znikną.

Wstawałam tylko i wyłącznie do toalety lub szłam do kuchni by napić się wody.

Rodzice nawet się nie zorientowali że olałam szkołę.Zresztą to w ich stylu, nigdy się mną nie interesowali.

Obecnie złapał mnie stan bezsilności i utrapienia a odczuwam tylko pustkę która przenika w każdy odcinek mojego umysłu i ciała nie pozwalając mi na funkcjonowanie.

Ostatni taki stan z tego co pamiętam miałam jakieś trzy miesiące temu, kiedy przez tydzień leżałam dokładnie w taki sam sposób jak dzisiaj. Byłam wtedy po swojej trzeciej próbie zresztą nieudanej.

Czekałam aż leki zaczną działać niestety okazały się zbyt słabe bym mogła zapaść w głęboki sen więc chwyciłam kolejne pudełko zawierające jeszcze większą ilość paracetamolu. Zażyłam całe opakowanie i napisałam do Nathana list...

___________________________________________

Drogi Nathanie, wiem doskonale jak bardzo ci na mnie zależy i że starałeś się jak tylko mogłeś... Lecz niestety nie mogę już dłużej, mam dość siebie i ludzi którzy mnie otaczają... Nie nadaje się do niczego... Nie ratuj mnie pros...

                                           Twoja Ash____
___________________________________________

Po tym SMS poczułam jak odpływam i powoli zaczynałam myśleć ,że to już koniec.

Nagle do mojego pokoju wbiegł Nathan krzycząc.

"Ash niee!!!"

Wtedy zdarł mnie z łóżka i wziął na ręce szybko podbiegając do łazienki.

Postawił mnie przy WC i nakazał abym wymusiła wymioty.

Nie chciałam...

Chciałam tylko zasnąć.

Niestety blondyn nie odpuszczał i do tej pory pamiętam jego słowa wymawiane w płaczu.

"Ash jesteś jedyną dziewczyną która rozumie mnie tak dobrze jak nikt inny, jesteś moją przyjaciółką kurwa. Kocham cie jak własną siostrę więc wpierdalaj te paluchy do gardła! Nie chce cie stracić rozumiesz!"
_______________

I tak też zrobiłam.

Rodzice nawet o niczym nie wiedzieli, Nathan miał świadomość jacy są więc wymyślił coś typu "Ash złapała wirusa, posiedzę trochę przy niej" i łyknęli to jak cholerny lek na przeziębienie.

Następne dni leżałam jak trup a przy mnie Nathan twierdząc , że dopóki nie poczuje się lepiej nie wyjdzie. Że nie odstąpi mnie na krok.

I tak też było. Nawet do toalety ze mną szedł bojąc się ,że nagle podetnę sobie żyły.

I tak właśnie zawdzięczam mu to że żyje, chociaż w małym stopniu wolałam bym leżeć w piachu.

Teraz na pewno by mu się nie udało mnie uratować, jest za daleko. Tak bardzo mi go brakuje chciałam bym aby był tu przy mnie, by mnie przytulił i podniusł na duchu, rozśmieszył.

Ostatnia/iskra nadzieiTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang