𝟭: słońce zniknęło

11 1 0
                                    

Peter podniósł się z posłania, ziewając szeroko i nieznacznie mrużąc oczy. Był zdezorientowany otoczeniem, które nie reprezentowało się zbyt dobrze. Słyszał jakieś przytłumione krzyki i wołania, a nawet wystrzały. Nijak się to miało do nieprzeniknionej ciemności, która otaczała go z każdej strony. Jego człowiecze zmysły szalały, walcząc z tym pajęczym, który dawał o sobie znać z niewyobrażalną siłą. Namacał dłonią przycisk nocnej lampki. Doskonale słyszał kliknięcia, ale żarówka nie rozżarzyła się nawet jedną iskierką. Z westchnieniem stwierdził, że po prostu odcięli prąd z powodu renowacji linii energetycznych. Namacał telefon znajdujący się pod poduszką i włączył latarkę. Białe, ostre światło rozjaśniło pomieszczenie, które wyglądało zwyczajnie. Jednak jaśniejący blask rozmywał się i niknął o wiele bardziej niż zazwyczaj. Spojrzał za okno, dostrzegając ciemny nieboskłon rozświetlony blaskiem błękitnych i żółtych świateł gwiazd. Z zachwytem wpatrywał się w to przez parę sekund, wspominając wiele rzeczy związanych z takim widokiem.

Oderwał się od przepięknego, nocnego nieba i złapał za butelkę, która zazwyczaj stała przy jego łóżku. Wypił kilka łyków, chcąc się jeszcze chwilę przespać, skoro do poranka najwyraźniej było sporo czasu. Odblokował telefon, mając nadzieję zobaczyć, że do budzika zobaczy jeszcze co najmniej dwie godziny. Zamarł, gdy zobaczył na ekranie dziesiątą rano. Spojrzał jeszcze raz na niebo i ponownie na ekran, natychmiast wchodząc na twittera, by napisać do jakiegoś bliskiego znajomego, który mógłby potwierdzić to co widzi. Z zainteresowaniem spojrzał na najpopularniejszy hasztag. Nosił nazwę "sunisgone", co nie zwiastowało niczego dobrego. Bez zająknięcia wybrał numer do Avengersów.

– Halo, panie Stark? Może pan wyjaśnić co się dzieje? – spytał od razu, gdy usłyszał dźwięk odebranego połączenia. Starszy mężczyzna nie powiedział mu nic ponad to, co usłyszał. Cała ogromna, gazowa kula zniknęła z wszechświata, a planety rozbiegły się po galaktyce, nie mając już głównego źródła grawitacji. Nic, czego nie mógł wyjaśnić pierwszy lepszy gimnazjalista. Co niepokojące, z jakiegoś powodu na Ziemi nie zrobiło się ani trochę zimniej. Atmosfera dalej miała swoją zwyczajową temperaturę nie gorącego, lecz ciepłego lata. – A te światła na niebie? Te, które wyglądają na gwiazdy.

– Jeszcze ich nie sprawdziliśmy, ale to własnie od nich promieniuje ciepło. To znaczy od tych żółtych. Wydaje mi się, że niebieskie mają inne właściwości. Ciągle to badamy. Będziemy ci dawać znać. W miarę możliwości spróbuj do nas dotrzeć w najbliższym czasie. I może pozbieraj jakieś informacje na mieście. Tyle ile możesz, na nic się nie narażaj.

– Dobrze, panie Stark. Postaram się być u was w okolicy siedemnastej. – Natychmiast zerwał się z łóżka, zgarniając plecak z fotela przy biurku. Zaczął chaotycznie wrzucać do niego najważniejsze rzeczy, spodziewając się tego, że za szybko tu nie wróci.

– Okej. To chyba tyle. – Tony zawahał się, niepewnie ściszając głos. – Uważaj na siebie, Peter. – Iron Man rozłączył się, a do głosu Spider-Mana znowu dobiegły krzyki. Wybiegł z pokoju, nerwowo ściskając w ręce telefon.

Blask Gwiazd • AvengersWhere stories live. Discover now