36

328 29 2
                                    

Weszłam do pokoju gdzie spał Igor, kładąc na szafce szklankę z witaminami rozpuszczonymi w wodzie.

Zacisnęłam wargi, patrząc na chłopaka. Chciałam się z nim już pogodzić i mieć już to wszystko za sobą. Było dopiero po 7:00, więc nie chciałam go budzić. Wyszłam z pokoju wchodząc do łazienki. Postanowiłam posprzątać mieszkanie. Naprawdę nie mogłam spać. Kiedy ogarnęłam kuchnie, salon i szczurki została mi tylko łazienka.

Próbowałam panicznie się czymś zająć, nie myśleć o tym wszystkim co się właśnie działo. Postanowiłam już dokończyć sprzątnie i zrobić pranie.
Zaczęłam przeglądać bluzy, przed włożeniem ich do pralki. Sięgnęłam ręką do kieszeni jednej z bluz Igora. Moja dłoń napotkała woreczek strunowy. Pomyślałam, że to po prostu woreczek z ziołem, którego zapomniał wyjąć.

Nie był to woreczek z ziołem. Szczerze nawet nie wiedziałam co to jest i może nie chciałam wiedzieć. Ścisnęłam w dłoni biały proszek, chowając go do kieszeni spodni. Nie chciałam nawet dopuścić do swojej myśli tego, że Igor znów zaczął ćpać.

Wstawiłam pranie, wracając do salonu. Położyłam worek na ławie, siadając na kanapie.

- Japierdole - przetarłam twarz dłońmi.

Wbiłam paznokcie w ramie, przegryzając nerwowo wargę.

Odpaliłam papierosa w mieszkaniu, nie przejmując się tym, że nie powinnam i zawsze wyzywałam osoby które to u mnie robiły. Długo myślałam nad tym czy powiedzieć o tym Adrianowi, jednak nie zdecydowałam się na to. Chciałam najpierw wyjaśnić to z Igim.

Spojrzałam na mój telefon, który właśnie wydał z siebie dźwięk przychodzącego połączenia, odebrałam widząc napis "Oliwka" na ekranie.

- Słuchaj - powiedziała od razu - jest wcześnie, wiem o tym, ale nie mogę spać i przeglądałam kluby. Właściciel potrzebuje jakieś osoby, która mogłaby zagrać za 4 dni.

- Dobra, podeślij mi linka, napisze do niego. Dzięki Oliwia.

- Nie ma sprawy, napisz potem czy się udało. Spróbuje się przespać jeszcze.

Pożegnałam się z dziewczyną, otwierając laptopa i wchodząc w adres, który wysłała mi dziewczyna.
Klub znajdował się w samym centrum Krakowa i był to jeden z najlepszych klubów tam. Napisałam do gościa.

Zostawiłam laptopa na kanapie i wypuściłam szczurki, żeby sobie pobiegały, w między czasie zdążyłam jeszcze dać im jedzenie.

~§~

Prawie od razu gdy usłyszałam krzątanie się Igora bo pokoju, zerwałam się z krzesła w kuchni.

Zgarnęłam ze sobą znalezisko, które schowałam do kieszeni i poszłam w stronę chłopaka.

- Igor możemy porozmawiać - oparłam się o ścianę w przejściu.

- O czym chcesz rozmawiać, dopiero wstałem - mruknął wchodząc do łazienki i stając przy umywalce.

Rzucił wzrokiem na kosz na pranie, a potem na pralkę. .

- Co jest nie tak?

- Madzia, z czym niby nie tak? - obmył twarz wodą.

- Może z tym - wyciągnęłam woreczek.

- Oddaj mi to - próbował mi go wziąć.

- Igi do chuja, co to ma być. Znów ćpasz? Co się z tobą dzieje?

- Bardziej pytanie co się dzieje z tobą - zrobiłam niezrozumiałą minę.

Igor dobrze wiedział co zamierzałam zrobić, dlatego stał przy toalecie.

- Kocham Cię i nie ma opcji, żebyś znowu wszedł w to gówno. Przesuń się - poleciłam.

- Pokaż nogi - odpowiedział - Kocham Cię i nie ma opcji, żebyś znów weszła w to gówno - powtórzył.

- Proszę bardzo - rzuciłam w niego woreczkiem - W czwartek masz koncert, spróbuj się nie przećpać ani nie zniknąć - po tych słowach wyszłam z łazienki.

Po chwili słyszałam tylko dźwięk spłukiwania wody. Nie chciałam tego powiedzieć, nie wiem co się ze mną stało. Byłam wściekła a za razem było mi przykro i martwiłam się o Igora.

Wyjęłam papierosa z paczki i wyszłam na balkon w samej bluzie. Odpaliłam używkę, stukając palcami w barierkę. Drzwi od balkonu się otworzyły i poczułam obecność chłopaka za sobą.

- Przyniosłem Ci kurtkę, ubierz się, jest zimno - popatrzyłam jedynie na niego, nie przejmując ubrania - Madzia, nie biorę.

- To po co Ci to było?

- Sam nie wiem, po prostu - westchnął - kurwa nie mam usprawiedliwienia ale nie ćpam. Naprawdę - zapewniał.

- Jasne. Igor Co się z nami dzieje? Czuję jakbyśmy byli sobie obcy. Wszystko zjebało się w moment, może czasami lepiej by było gdybyś nie był...

- Gdybym nie był rozpoznawalny - przerwał mi - Więc to moja wina? - spuściłam głowę w dół, nie oddzywają się - Zajebiście kurwa, dobrze wiedzieć.

- Dlaczego Karolinie tak bardzo zależało na tym, żeby rozwalić nasz związek?

- O czym ty mówisz?

- Wczoraj próbowała upozorować twoją zdradę, a za tymi wszystkimi groźbami stała ona razem z Kacprem. Zrobiła to wszystko bez powodu?

- Karolina zawsze była jebnięta, nie musiała mieć żadnego powodu - uniósł się - I najwidoczniej się jej udaje.

Wrócił do domu, zostawiając mnie samą.

Cała Ty ~ Igor "ReTo" Bugajczyk *ZAKOŃCZONA 1/2*Donde viven las historias. Descúbrelo ahora