🇧🇸jakby prolog🇧🇸

21 9 24
                                    

(Za każdym razem będę dawać inną flagę, bc why not UwU)

Pov. Narrator

Na początku były 42 pierogi


A tak serio to początek był gdzieś na innej planecie w Drodze Mlecznej, planecie nazywanej przez wielu mieszkańców jako "ląd demonów". Zamieszkują tą planetę właśnie demony, niektóre przypominają ludzi, niektóre zwierzęta, a niektóre jedno i drugie.

Pov. Jelly (moja persona)

Usłyszałam dźwięk budzika. Jak to cholerne urządzenie mnie wkurwia. Musiałam jednak wyjść z wygodnej i cieplutkiej pościeli. Nienawidziłam uczucia zimna zaraz po wygrzebaniu się z kołdry rano, naprawdę tego nienawidzę.

—JELLY WSTAWAJ— usłyszałam krzyk tuż koło mnie

—CO, GDZIE, JAK— natychmiast się podniosłam patrząc w różne strony, aż zauwazyłam pochylona w moja stronę Łapę, czyli Zuze

—TY CHUJU, CZEGO MI SIĘ DO UCHA DRZESZ?!— nakrzyczałam na nią

—bo wiem że cie ciężko obudzić— powiedziała i zerwała ze mnie kołdrę —a teraz wstawaj śpiochu! Kill znów coś od ciebie chce— dopowiedziała ze znudzeniem, nadal trzymając moją kołdrę

—no nieeee, tylko nie ten największy zakalec rodziny Cyferek— zajęczałam wstając z łóżka

—zasadniczo każdy z ich rodziny jest zakalcem— powiedziała, kładąc kołdre z powrotem na łóżko —z wyjątkiem Alyssy— dodała pod moim morderczym spojrzeniem

—dobra, zaraz się ubiorę— podeszłam do szafy —wyjdź proszę— spojarzałam na nią biorąc ubrania z szafy

—jasne— powiedziała wychodząc

Znów zostałam tylko ja i moje myśli. Wziełam czarną koszulkę i spodnie moro. Podeszłam z ubraniami do komody i wzięłam z niej skarpetki w pączki, biały stanik i szare majtki.

Weszłam z tym wszystkim do łazienki i zdjełam piżamę, którą była zwykła różowa bluzka i czarna bielizna. Wzięłam ręcznik i weszłam pod przysznic.

Wyszłam spod przysznica czysta i pachnąca brzoskwiniami, które tak uwielbiałam. Otuliłam się szlafrokiem i zaczełam wycierać ręcznikiem moje brązowe włosy. Gdy byłam już sucha ubrałam mój outfit na dzisiaj i wyszłam z łazienki.

W pokoju jeszcze tylko szybko przejrzałam się w lustrze na ścianie, rozczesałam lekko wilgotne włosy, użyłam dezodorantu oraz mgiełki brzoskwiniowej (brzoskwiń nigdy za dużo- dop. aut.) i ubrałam moje brązowe buty wojskowe. Wzięłam z dłoń cieńką czarną bluzę i ubrałam ją wychodząc z pokoju.

Na korytarzu, mimo dywanu, było słychać dźwięk uderzania obcasów moich butów o podłogę. Szybkim tępem przemierzałam dom, albo bardziej willę, co jakiś czas skręcając. Dla innych mogłoby to być szybkie tempo chodzenia, lecz dla mnie było to zwykle tępo.

◇Mały skip time◇

Gdy dotarłam w końcu do mojego biura i otworzyłam drzwi zobaczyłam tego zakalca siedzącego na przeciwko mojego biurka. Na dźwięk otwieranych drzwi odwrócił się.

—no nareszcie jesteś, ile można czekać?— spytał z irytacją

—tyle ile trzeba, wiesz niektórzy o tej porze próbując spać— odpowiedziałam zgryźliwie siadając na mój fotel, kładąc ręce na biurku i składając je w "piramidke,, oraz założyłam noge na nogę —dobra, czego chcesz? Nie owijaj w bawełnę bo wiesz że tego nienawidzę

—chodzi mi tym razem o mojego młodszego brata, Billa— odparł

—i co ja ci mam niby zrobić z tym trójkątem?— spytałem podnosząc jedną brew do góry

Od czego się zaczeło???Where stories live. Discover now