🇫🇲Rozdział III🇫🇲

6 4 0
                                    

◇kilkanaście lat później◇ (przed dłuższy czas wsm nic się nie działo)

Pov. Melody

Obudził mnie jak zwykle o 7⁰⁰ budzik. I tak nie miałam po co leżeć w łóżku, więc wstałam i przebrałam piżamę na zwykłe ciuchy. Ubrałam jeszcze moją ulubioną czarną skórzaną kurtkę, spakowałam plecak i wyszłam z mojego pokoju. Zostawiłam swój różowy plecak w czarne gwiazdki w przedpokoju, a sama poszłam do kuchni.

—god morgen¹ Melody— usłyszałam głos Moonlight

—hyvää huomenta¹— odpowiedziałam i usiadłam do stołu

—widzę że jak zwykle bez życia— zaśmiała się starsza, a ja się na to lekko uśmiechnęłam

Białowłosa postawiła przede mną talerz z kanapkami

—smacznego— powiedziała i wróciła do picia herbaty

—dzięki— wzięłam gryza pierwszej kromki —ty serio jesz tylko herbatę na śniadanie?— spytałam

—zazwyczaj, większość pije rano kawę, ale ja tam wolę herbatę. Potem coś zjem— odparła

—nie wiem jak ty się najadasz tą herbatą— powiedziałam i skończyłam kanapkę, a demonica tylko wzruszyła ramionami na moje słowa —dobra, ja już będę szła, bo jest 7⁴⁰— stwierdziłam i na raz zjadłam drugą kromkę

—w porządku, mam nadzieję że masz wszystko?— zapytała, a ja tylko skinełam głową i poszłam do przedpokoju ubrać buty.

Po ubraniu butów założyłam plecak na ramię i szybko schowałam rogi. Upewniłam się że włosy zasłaniają mi tą cholerną gwiazdkę na czole, krzyknęłam pożegnanie do mojej opiekunki i wyszłam z mieszkania. Z plecaka wyjełam słuchawki i telefon, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam sobie randomową piosenkę z playlisty.

Gdy byłam już pod szkołą, wyjełam słuchawki z uszu i włożyłam je z powrotem do plecaka. Ruszyłan pod moją klasę. Nie obyło się również bez niemiłych komentarzy w moją stronę typu: "fajne ciuchy, gdzie kupiłaś? W śmietniku?", "jeszcze żyjesz? Myślałxm że w końcu zdechniesz" itd...

Słyszałam odzywki tego typu już tyle razy, że nawet nie zwracałam uwagi. Co nie oznacza że nie bolało. Gdy w końcu doszłam pod klasę, opadłam na ławkę z cichym westchnięciem. Obok mnie siedział jeszcze chłopak, z jasnymi włosami i karmelowymi oczami, ale jak reszta ludzkich nastolatków gapił się w ekran telefonu.

Miałam nie najlepszą sławę w tej szkole. Przyjaciół mnie miałam, bo przecież "kto by polubił takie dziwadło". Moim jedynym wsparciem była Moonlight, która nigdy mnie źle nie oceniała, nigdy nie powiedziała o mnie złego słowa, a jak coś mi nie wychodziło zawsze starała się pomóc. Ja za to starałam się być dla niej super miła, posłuszna i nie sprawiać kłopotu czy wstydu.

Dzwonek. Znienawidzony dźwięk dzwonka rozległ się po szkole. No to zaczynamy od nowa ten cholerny pierdolnik. Weszłam do klasy z resztą dzieciaków w moim wieku. Usiadłam w przed ostatniej ławce, jak zwykle, i patrzyłam na babkę znęcającą się nad fizyką. Nie musiałam słuchać, bo jako demon opanowałam już wszystko co było w książce. Czasami bycie demonem jest przydatne.

Gdy w końcu zadzwonił dzwonek na przerwę, nie chętnie wyszłam z klasy. Teraz angielski. Nienawidziłam angielskiego, ale to był jedyny normalny język do nauki. Przynamniej lepszy jak Francuski czy Hiszpański. Szkoda że nie mają Fińskiego albo chociaż Niemieckiego. Westchnełam w myślach i udałam się w stronę klasy od angielskiego.

Pod klasą natknęłam się na popularne dziewczyny, czy jak ja je nazywam, na "dziunie". Są to po prostu nadziane, niczym ich biust, laski które myślą że są takie fajne i zajebiste, a tak naprawdę są gównem.

Mają tak dużo makijażu na twarzy, że kolor ich skóry na rękach i na twarzy jest inny. A usta mają chyba większe jak Moon ma biust, a natura chojnie ją obdarzyła. Na ich ustach można chyba spływy pontonów urządzać.

Oczywiście popatrzyły się idealnie z moją stronę, a ich usta wykrzywiły się w uśmiechu. Mają tak krzywe ryje że nawet operacja plastyczna nie pomoże, a ich twarze wyglądają jak ziemniaki. Choć to by była chyba obraza dla ziemniaka, także sorka ziemniaku.

Ale chyba uznały że oglądanie ich uśmiechu to dla mnie za mała tortura, więc zaczęły iść z moją stronę, a ja już chciałam spieprzać. Perkele², czemu do mnie. Idźcie torturować swoim istnieniem kogoś innego. Rzecz jasna nie posłuchały moich myśli, tylko zatrzymały się przy mnie z chytrymi uśmieszkami.

—no no, dziewczyny, kogo my tu mamy?— zaczęła Vanessa, ich "liderka", największa jędza z nich trzech —czy to nie nasze szkolne dziwadło? Jak się masz, tak bez przyjaciół?— zapytała z uśmieszkiem, ale ja już miałam idealną ripostę

—cóż, miałam się wręcz cudownie, dopóki nie zobaczyłam twojego krzywego natapetowanego ryja— odparłam uśmiechając się lekko, a ona tylko zwęrzyła oczy z taką kreską na nich, że mogłaby na niej odlecieć

—myślisz że możesz się tak do mnie zwracać?—wysyczała

—nie widzę nigdzie tabliczki bądź zakazu, który by mi tego zabraniał— uśmiechałam się szerzej

—jesteś beszczelna, jak na kogoś z tak niską rangą w szkole— odparła widocznie wkurwiona

—a ty jesteś wyjątkowo brzydka jak na najpopularniejszą dziewczynę w szkole— odpowiedziałam. Coraz bardziej podoba mi się ta sytuacja. —dajesz komuś dupy, że jesteś taka popularna wśród chłopaków?— zapytałam z diabelskim uśmiechem. Ojć, chyba wychodzi ze mnie mój pierwotny demon.

—ty mała wstrętna kurwo, myślisz że możesz się tak do mnie odzywać?!— już chciała się zamachnąć i mnie uderzyć z liścia, gdy złapałam jej rękę w połowie lotu

—tak, myślę że mogę— uśmiechnęłam się szerzej (o ile to w ogóle możliwe) i zacisnełam moje palce na jej nadgarstku jeszcze mocniej, na co dziewczyna zaczęła się szarpać

Gdy w końcu się wyrwała, zadzwonił dzwonek. Mój wybawiciel. Szybko wziełam swoje rzeczy i usiadłam w klasie w ostaniej ławce, dumna z siebie, że tak jej pocisnełam.

Cześć klasy patrzyła się na mnie ze zdziwieniem. Najwyraźniej nikt jeszcze tak się do niej nie odezwał. Ha, jestem pierwsza. Ale lekki uśmiech spełz mi z twarzy, gdy facetka od anglika wywołała mnie do odpowiedzi.

Mozolnie opuściłam ławkę i napisałam co trzeba było na tablicy. Widziałam tylko lekki wyraz niezadowolonia nauczycielki na jej twarzy, że nie może postawić mi kolejnej jedynki. I dobrze. Równie mało energicznie ruszyłam do swojej ławki. Już prawie byłam przy niej, gdy jakaś dziewczyna podłożyła mi nogę.

Runełam całą długością mego ciała na podłogę. Słyszałam śmiechy klasy, a gdy próbowałam wstać zakręciło mi się w głowie i widziałam lekko przez mgłę. Ale postanowiłam to zignorować i chwiejnym krokiem ruszyłam znów do ławki. Siedziałam do końca lekcji, czując jakbym zaraz miała zamdleć. Ale usilnie ignorowałam to, nie chciałam odpłynąć w klasie.

Gdy w końcu zadzwonił dzwonek, wyszłam z sali ostatnia. Chwiejnym krokiem szłam pod salę od matmy, gdy poczułam się szczególnie źle i czułam że tracę czucie w nogach i znów padłam na podłogę.

_____________________________________________

                                  1056 słów

¹ dzień dobry
² kurwa (no tak mniej więcej)

Well, kolejny rozdział hehe
Do zobaczenia w kolejnym

Zapomniałam to opublikować w piątek, soryyyyyyyyyyy

~Meliskowy Szczurek

Od czego się zaczeło???Where stories live. Discover now