Rozdział 39

111 19 33
                                    

Viv

Przez cały wieczór praktycznie nie odzywałam się do  Lokiego. I w zasadzie, do wszystkich innych również. Bolała mnie głowa od nadmiaru myśli, choć jednocześnie wydawało mi się, że otacza mnie jedynie pustka. Bo i naprawdę nie wiedziałam, jak miałam odebrać zachowanie Psotnika.

A jeszcze bardziej obawiałam się tego, że być może faktycznie Loki zawsze taki był, żywiołowy i nieprzewidywalny, mściwy i pyszny, a ja nie widziałam tego, bo po prostu nie chciałam tego widzieć. Lub - przez demony i traumy ciągnące mnie w dół - przyjęłam to za ogólnopojętą normę. Czułam się odpowiedzialna za to, co działo się wokół mnie, a to tylko pogłębiało moje niezadowolenie. 

Dlatego też, gdy tylko udało nam się w końcu wrócić do domu, od razu wzięłam długą kąpiel uzupełnioną butelką wina, którą dał mi Tony. Liczyłam na to, że chociaż ona pozwoli mi się zrelaksować, niestety, w moich żyłach wciąż było za mało alkoholu. 

- Wszystko w porządku?- gdy tylko wyszłam z łazienki, Loki zaczepił mnie, wstając z kanapy i idąc w moim kierunku. 

Przetarłam twarz ręką. Nie takiego pytania teraz potrzebowałam. 

- Jakiej odpowiedzi się spodziewasz?- mruknęłam, podchodząc do kosza i wyrzucając pustą butelkę do śmieci.

- Chociażby takiej - uśmiechnął się do mnie, po chwili próbując mnie pocałować, a to było zdecydowanie ostatnie, czego potrzebowałam.

- Loki, cholera - warknęłam, odsuwając się od boga.- Daj mi spokój, co? Boli mnie głowa.

- Wystarczyło powiedzieć.

- Nie będę ci się znowu tłumaczyć - mruknęłam, machając na niego ręką i odwróciłam się, zaczynając iść do sypialni.- Śpisz dziś w salonie - dodałam przez ramię.

- Żartujesz?- jego głos był bardziej, niż niezadowolony.

- A wyglądam na taką?- rzuciłam tylko po to, by po chwili zamknąć się w sypialni.

Ciemność panująca w pokoju otuliła mnie swoimi ramionami, sprawiając, że poczułam się choć odrobinę spokojniejsza. Poczłapałam do łóżka i opadłam na nie plecami, po prostu wpatrując się w sufit wiszący gdzieś nade mną. 

Nie miałam siostry.

Nie miałam domu.

Nie mogłam ufać ojcu.

Nie mogłam już nawet ufać sobie.

Co, jeśli faktycznie przez cały czas manipulowałam Lokim, dzięki czemu udawało mi się uzyskiwać od niego takie zachowania, jakie chciałam?

Co, jeśli faktycznie związałam się z nim jedynie przez traumy, które próbowałam zwalczyć?

Co, jeśli teraz widząc swoje błędy, nie będę potrafiła już nigdy spojrzeć na Lokiego tak, jak wcześniej?

Czy powinnam z nim o tym porozmawiać? A co, jeżeli moje zmartwienia są spowodowane chwilowym obniżeniem nastroju i jeśli mu o nich powiem, to właśnie Loki już nigdy więcej nie będzie mógł spojrzeć na mnie tak, jak dotychczas?

Co, jeśli Chris miał rację i by móc zapanować nad Erebos, faktycznie potrzebna była ofiara? 

Jak rozwiążę ten problem? 

Jak powiem o tym dzieciom?

Jak zapewnię im bezpieczeństwo?

I co, jeśli prawda okaże się jeszcze gorsza, niż przypuszczam?

Bóg w dolinie gniewu || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz