ROZDZIAŁ 1

570 25 9
                                    

---***---

"Zawsze masz dwa wyjścia: albo walczysz o swoje, albo patrzysz jak przestaje być Twoje."

---***---

Kinnat oderwała się od dzieci i spojrzała w kierunku słońca, które dziś świeciło wyjątkowo ostro. Jedno z dzieci pociągnęło ją za ogon, przez co ponownie spojrzała na rozbrykaną gromadkę 

- Coś się stało? - spytał 

- Kiedy pójdziemy do U'la? - spytała sześcioletnia dziewczynka robiąc słodkie duże oczy

- Przykro mi dzieciaki.. - zaczęła kładąc ręce na kolana

- Kinnat! - najmłodszy brat osiemnastolatki zbiegł z góry na której stała wioska - Nie uwierzysz! - dodał łapiąc oddech - Przybyli nowi, ale i Tonowari z rodziną! - złapał ją za rękę i wspólnie z dziećmi dobiegli do wioski

- Tutaj.. - Teca wskazał rodzeństwu że mają iść za nim, nastolatkowie posłuchali go

Zaczęli przepychać się pomiędzy tłumem gapiów, wkońcu dotarli na sam środek i ustali obok matki. Dziewczyna z ciekawością rozejrzała się po nowych, którzy również nie kryli fascynacji nowymi Na'vi. Jej wzrok zatrzymał się na jednym z nich, był wyższy od drugiego i wyglądał na spokojnego. Kinnat szybko naszyła mu łatkę wojownika. Sama nie wiedziała czemu, po prostu jej na niego pasował

- No więc dobrze, uczynię to ze względu na naszą przyjaźń i na zbliżający się Święty Tydzień.. - Wódz U'labu zerknął w stronę swoich dzieci, i przywołał je ręką. Nastolatkowie podeszli nieco nieśmiało - To moje dzieci, Kinnat, Teca i Rian.. - dodał wskazuje na nich, młodzież natomiast przywitały się wykonując znany dla każdego Na'vi znak powitalny - Zostawiam was pod ich opieką, w razie jakiś problemów proszę przychodzić bezpośrednio do mnie. - oznajmił stanowczo, i jednym gestem ręki rozproszył zbiegowisko

Zostali sami, Kinnat widząc zakłopotanie Na'vi lasu przemówiła

- Witajcie! Miło mi was gościć na naszych terenach, dziś odpuścimy sobie jakiekolwiek atrakcje. Lepiej jak sobie odpocznijcie, od jutra pokażemy wam jakie cuda kryje śnieg! - oznajmiła z radością i spojrzała w kierunku Tsireyi, białoskóra rozłożyła ręce przez co mieszkanka wyspy przytuliła się do niej - Tęskniłam! - dodała przywołując do siebie Aonung'a, chłopak lekko niechętnie podszedł do niej również przytulając - Za tobą też głupku.. 

Osiemnastolatka najpierw zaprowadziła przyjaciół znad oceanu, później posłała najmłodszego brata by znalazł jakieś wolne Igloo. Szesnastolatek niechętnie poszedł, natomiast Kinnat wraz z bliźniakiem zostali z nowymi

- Jak wy się tu utrzymujecie? Tu nic praktycznie nie widać, sam śnieg. - Jake zaczął rozglądając się dookoła 

- Ciężko to nazwać, każdy klan ma swoje sposoby. My widzimy. Stopami.. - dziewczyna kucnęła i przyłożyła dłoń na ziemi pokrytej śniegiem - Wibracje.. Czuć je wszędzie, mówią o wszystkim.. - zamknęła oczy - Emocje, gdzie i co się znajduje. Widzę. - dodała spoglądając na zaciekawioną rodzinę. Neteyam kucnął przy niej i położył dłoń na ziemi

- Ja nic nie widzę. - odpowiedział na co dziewczyna się zaśmiała

- Bo źle widzisz. - odparł Teca

- Kinnat! - wszyscy spojrzeli w kierunku nadjeżdżającego na Thanatorze Acairowi, nastolatka zerwała się i pobiegła prosto w ramiona narzeczonego - Nie będzie mnie na wspólnej kolacji.. Wódz chce bym dowodził na stróżowaniu.. - oznajmił obejmując ją ramieniem - Widzę że zajmujesz się nowymi. - dodał miej entuzjastycznie spoglądając ma Neteyama i Lo'aka

- Tak, od jutra wprowadzę ich w nasze życie. W sprawie kolacji, no trudno. Jak musisz to jedź. - odpowiedziała i wróciła do nowych, Acair wsiadł na swojego zwierzaka i pobiegł w stronę oddalonego od wioski lasu

- Znalazłem jedno Igloo. - Rian zaczął podchodząc do starszego rodzeństwa, Teca spojrzał na niego podejrzanie - No dobra.. Torra znalazła. - poprawił się przewracając oczami

Rodzeństwo odprowadziło nowych do ich tymczasowej kwatery. Następnie wrócili do swojego Igloo gdzie od wejścia przywitał ich piękny zapach pieczonej ryby z morską trawą cytrynową. Kinnat za długo nie nacieszyła się czasem wolnym, gdyż wraz z matką udały się na główny plac klanu by pomóc w przygotowywaniach

Gdy wszystko zostało przygotowane uczta się rozpoczęła. Jak zwykle było cudownie, muzyka grana na tradycyjnych bębnach oraz śpiewy kobiet, nie zabrakło również tańców które dziewczyna uważała za najlepszą część całej wspólnej uczty

Kinnat jednak czuła się dość nieswojo, przez cały wieczór była obserwowana. Starała się dobrze bawić w towarzystwie przyjaciół, jednak obecność jednego Na'vi sprawiała inaczej. Osiemnastolatka po zakończeniu wspólnego posiłku pomogła w sprzątaniu, z racji późnej pory nocnej udała się z Tsireyą, jej bratem oraz Teca nad wodopój

- Znacie ich? - Teca zaczął siadając na wygodnym rzeźbionym kamieniu, reszta jego bliskich również

- Tak, przybyli do nas miesiąc temu. Szukali schronienia. - Aounung odparł rzucając kamykiem w kierunku płynącej wody

- Dlaczego? - białowłosy Na'vi kontynuował temat

- Nie wiem, coś jest związane z Ludźmi Nieba. Ale nie wiem, nie ufam im. - Na'vi wody odpowiedział obojętnie 

- To ciekawe.. Ten Jake, on jest jednym z nich, prawda? - Kinnat spytała wstając z kamienia - Zauważyłam po palcach i brwiach. U nas we wiosce też jest taka dziewczyna, nazywa się Torra. Przyjaźni się z Rianem. - dodała wchodząc na niego i zajrzała w dalszą część należącą do jej klanu - Coś się święci, U'la są niespokojne. - westchnęła widząc jak zwierzęta nie mogą znaleźć dla siebie miejsca

- Ja im ufam. - Tsireya przerwała ciszę - Dajcie im szanse, oni się starają naprawdę. - dodała błagalnie spoglądając na przyjaciółkę, białowłosa przytaknęła i z powrotem usiadła na kamieniu 

Po skończonej rozmowie rodzeństwo udało się do Igloo rodziców, jednak przy samym wejściu Kinnat zatrzymała brata

- Co ten Tonowari uczynił. Sprowadził na nas wojnę, nie wierzę w niego.. Skoro im to nie przeszkadza to czemu przyprowadził ich aż tutaj? - Merritt usiadł na lodowym łóżku i wpatrywał się w jeden punkt

- Dajmy im szanse, może do wojny nie dojedzie? A my wkońcu po tylu latach zyskamy ponownie naszych Braci i Siostry.. - Sile uśmiechnęła się pod nosem - Czego moje upragnione duszyczki szukają? - spytała, a za jej plecami w równym rządku stanęły jej najstarsze pociechy 

- Chcieliśmy życzyć dobrej nocy.. - Kinnat zaczęła na co Teca energicznie przytaknął 

- Macie ich pilnować. Przyswoić nasze zwyczaje, żeby Święty Tydzień odbył się bez jakiś przeszkód. - rodzeństwo przytaknęło - A ty. - zwrócił się do najstarszego syna - Echna jest naprawdę ładną dziewczyną, zwróć ty czasem na nią uwagę.. Jak nie ja, to może Wszechmatka was złączy. - westchnął spoglądając teatralnie w górę, Teca przytaknął i wrócili się do swojego Igloo

SERCE LODU // NETEYAMWhere stories live. Discover now