ROZDZIAŁ 5

301 23 4
                                    

Jeszcze tego samego wieczora Kinnat siedziała nad wodopojem U'la i podziwiała cudowny nieboskłon pełen gwiazd

- Tu jesteś.. - Acair podszedł do narzeczonej i usiadł obok niej, dziewczyna nawet nie zareagowała - Szukałem cię, słyszałem że ty i ten nowy dziwak byliście w lesie.. - dodał lekko podirytowany 

- No i? Przecież i tak sie nie kochamy, ja się nie wtrącam w to co ty robisz..

- Przestań. - mężczyzna warknął tym samym przerywając jej - To było raz, i wiesz o tym tylko ty i ona. Ale o tym co zaszło dziś gada cała wioska, twój ojciec się pytał czy to prawda.. 

- Dlatego nie chce wracać do domu.. - oznajmiła chowając głowę między podkurczone kolana - Nie zrobiłam niczego złego, chciałam mu pokazać kawałek naszego świata, tak jak kazał. Nie robiłam niczego złego, uczyłam go. Tylko i wyłącznie go uczyłam. Do niczego nie doszło..

- A chciałabyś żeby doszło? - spytał czując jak gniew w nim narasta 

- Nie. - skłamała - Jestem z tobą, i dla świętego spokoju będę. - odpowiedziała patrząc na niego - Nie zrobię ci tej przykrości, i nie odbiorę ci możliwości zostana Wodzem..

- Nie chce być Wodzem! - Acair wstał oburzony - Martwię się o ciebie niż ktokolwiek inny! Ta cała leśna hałastra sprowadzi na nasze plemię zniszczenie, a ty osądzasz mnie o chęć posiadania władzy? Już zdążył cię nabuntować.. - mężczyzna odwrócił się i poszedł w kierunku domu, Kinnat posiedziała jeszcze parę minut i również wróciła do swojego Igloo  

Następnego dnia po śniadaniu Kinnat wciąż uczyła nowych przyjaciół podstawowych zwyczajów swojego plemienia 

- Ale to zabawne! - śmiech Tuk rozbrzmiał echem po pustej polanie, parę obecnych na niej Reinerów spojrzało w kierunku gromady Na'vi, którzy uczyli się kolejnej przydatnej im zdolności

- Nie prawda.. Cholera! - Lo'ak zawołał widząc wokół siebie więcej śladów niż zostawił prędzej

- Wyrażaj się! - fuknął podirytowany Jake coraz mocniej machając ogonem, Kinnat wraz ze swoim rodzeństwem oraz Tsireyą stali z boku i obserwowali poczynania nowych 

- Kiepsko im idzie.. - Rian pokręcił głową i poszedł w kierunku Kiri oraz Neytiri, Teca szybko podbiegł do Aonunga oraz Tuk, Tsireya natomiast z szerokim uśmiechem udała się w kierunku Lo'aka oraz jego ojca

Kinnat prychnęła widząc wzrok przyjaciółki, który wręcz pchał ją w stronę Neteyama. Białowłosa z udawaną niechęcią podeszła w stronę chłopaka

- Źle. - szepnęła stając obok niego 

- No co ty? - spytał uśmiechając się do niej - Jak wy to robicie? Mam taki sam ogon jak ty, a mi to nie wychodzi.. - dodał uderzając ogonem o śnieg

- Bo robisz to zbyt agresywnie.. - przewróciła oczami i ponownie pokazała chłopakowi jak to się robi - Musisz delikatnie, ślady mają być wygładzone.. - szepnęła wskazując na płynne ruchy swojego ogona, którym "zamiatała" odciśnięte na śniegu stopy 

- No i tak robię..

- Nie. Jakbyś tak robił to by ci wychodziło. - zaśmiała się szczerze i chwyciła jego ogon - Spróbuj tymi włoskami, może wtedy się uda? - chłopak spróbował, i faktycznie teraz było lepiej - Ale jakbyś jeszcze delikatniej spróbował, bo zostawiasz dołki, a ma być płasko.. - dodała pokazyjąc mu na swojej ręce płaską linie 

- O tak? - spytał strasznie mocno skupiając się na wykonywanej czynności 

- Tak! - dziewczyna zaklaskała szczęśliwa w dłonie - A teraz przejdź się kawałek.

Chłopak głośno przełknął ślinę i zrobił trzy kroki przed siebie, po czym odwrócił się i niezwykle wolno wygładził pozostawione po sobie ślady. Tą samą czynność powtórzył po kolejnych trzech krokach. Białoskóra podbiegła do niego i uszczypała w ramię, chłopak z głośnym syknięciem złapał się za bolące miejcie 

- Złap mnie, i oddaj za to co ci zrobiłam.. - Kinnat uśmiechnęła się chytrze i zaczęła biec przed siebie, roztrzepując za sobą ślady

Osiemnastolatek nie czekał za długo i również zaczął za nią biec, starając się połączyć obie czynności w jedną oraz płynną pracę całego ciała. Nie wychodziło mu to za bardzo, gdy skupiał się na zacieraniem śladów tracił kontrolę nad nogami. Parę razy udało mu się bez przewrócenia, do momentu, aż nie wpadł na leżący oraz przykryty śniegiem grubszy patyk. Zahaczył o niego stopą i wylądował twarzą w śnieg

Dziewczyna słysząc jęk chłopaka odwróciła się, jednak został on szybko zagłuszony głośnym śmiechem Lo'aka, którego z kolei próbowała uciszyć ich matka. Kinnat podeszła do leżącego parę kroków od niej chłopaka, nachyliła się nad nim i szturchnęła w ramię 

- Żyjesz? - spytała czując lekkie wyrzuty sumienia 

- Nie.. - Neteyam westchnął przekręcając się na plecy - Właśnie stałem się pośmiewiskiem.. - dodał z lekkim uśmiechem 

- Nie prawda.. - szepnęła dając mu szybkiego buziaka w czubek nosa - Cudem ominąłeś kamień.. - dodała szeptem wskazując na kamień leżący pod warstwą śniegu - Kilka milimetrów i by było po tobie.. - westchnęła wstając, podała mi swoją dłoń

 Neteyam ujął ją i pociągnął tak, że dziewczyna wylądowała obok niego. Oboje się zaśmiali się głośno, po czym Kinnat zrobiła niezgraną kulkę i natarła nią jego twarz. Neteyam nie był dłużny, nabrał do ręki sporą ilość płatków śniegu i rzucił w jej kierunku trafiając również w twarz

- Dzięki. - westchnęła otrzepując swoją twarz, chłopak pomógł i gdy tylko dotknął jej twarzy to oboje zastygli 

To było coś dziwnego. Rozum mówił im, że nie wolno, że mogą być z tego poważne problemy.. Ale serca jak zwykle musiały być inne. Kazały im się zbliżać, by wkońcu zapełnić tą dziwną pustkę. Kinnat delikatnie rozchyliła usta, nie mając nic jednak do powiedzenia. Nie wiedziała by nawet co powiedzieć 

- Boli mnie stopa.. - Neteyam przerwał dziwną ciszę spuszczając wzrok z osiemnastolatki 

- Kiedyś przestanie. - córka tutejszego wodza wstała z ziemi i zaczęła kierować się w kierunku wioski, reszta towarzyszy zrobiła to samo

Gdy tylko tam dotarli, Kinnat podeszła do stojącego na środku placu Acaira. Położyła swoje dłonie na jego barkach oraz stając na palcach pocałowała go. Młody mężczyzna nie protestował

Gdy oderwała się od niego, to zaraz rozejrzała się po tłumie gapiów którzy gratulowali im. Wśród niech był Neteyam, który patrzył na nich z zakłopotaniem oraz Tsireya kręcąca głową. Kinnat oparła głowę na torsie narzeczonego i zamknęła oczy

Sama nie wiedziała co chciała tym osiągnąć. Może próbowała oszukać samą siebie? Może próbowała zagłuszyć głos serca, które wręcz jej krzyczało by się obudziła i teraz znajdowała się w objęciach innego. Może nie koniecznie Neteyam, nie znała go a jednak chciała być przy nim. Chciała być z kimś, z kim mogła by się czuć swobodnie, z kimś kto nie patrzy na nią jak na córkę wodza - tylko jak na Kinnat, zwykłą dziewczynę 

SERCE LODU // NETEYAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz